Rozdział 9

411 22 1
                                    

Coś się popsuło w kolejności rozdziałów i nie da się tego naprawić, dlatego dodaję rozdział jeszcze raz.

Wczorajszy wieczór przyniósł naprawdę dużo dziwnych wydarzeń. Brak krwi, wizyta w szpitalu, jakieś morderstwo i co najważniejsze po raz pierwszy stanęłam twarzą w twarz ze SpiderManem.

No może tak nie do końca twarzą w twarz. Patrząc na to, że chłopak miał kostium, a ja kaptur i maskę. Jednak to nie zmienia faktu, że spotkałam go. Miałam szansę go zdemaskować, gdy się wywrócić, ale tego nie zrobiłam. Może gdybym nie uniosła się wtedy dumą, zakończyłabym już tą misje. Nie musiałbym dłużej chodzić do szkoły. Miałabym spokój. Ale nie mogłam. Nie w taki sposób. To byłoby jak oszustwo, które bardzo zabolałoby moje ego.

Po całym tym zdarzeniu doszłam jednak do wniosku, że może poza poszukiwaniem podejrzanych w szkole, powinna zacząć obserwować działanie SpiderMana i to najlepiej z bliska. Może to zbyt ryzykowne żeby tak narażać się na zdemaskowanie zanim rozwiąże tajemnice, ale jak to mówią, kto nie ryzykuje ten nie pije szamana. Może to właśnie taki krok musze wykonać.

Tak jak już mówiłam nie zamierzam zerwać z jego twarzy maski. To jest nie w moi stylu. Ale przecież wystarczy jeden jego błąd i może sam się zdemaskuje.

Od razu po powrocie do domu upewniłam się czy moja mama już na pewno śpi, po czym odniosłam torebki z krwią do piwnicy. Oczywiście zostawiłam sobie jedne woreczek, który w kuchni wlałam do kieliszka od wina i skierowałam się z nim do mojego pokoju. Do profilu podejrzewanego dopisałam dużymi literami naiwny i wróciłam do przeglądania starych artykułów.

Po uzupełnieniu mojego organizmu krwią od razu poczułam się o wiele lepiej. Miałam zdecydowanie o wiele więcej energii. Jednak patrząc na to, że jest już naprawdę późno, postanowiłam pójść spać. Jutro, a właściwe to już dziś musze wstać do szkoły.

*****

Rano jak zwykle dość niechętnie zwlekałam się z łóżka i w wampirzym tempie przygotowałam się do szkoły. Z dnia na dzień coraz lepiej mi idzie wstawanie i chodzenie tam. Może dość niechętnie, ale jednak to robię, a to już coś. Na pewno pomaga mi w tym świadomość, że spotkam tam MJ, Neda i Petera, bo naprawdę ich polubiłam. Choć w tym momencie bardziej pocieszający jest fakt, że dziś piątek, więc jeśli przeżyje ten dzień, będę mieć dwa dni świętego spokoju.

Kończę już pierwszy tydzień tej szkoły, a będąc zupełnie szczera dalej nie znam ani planu lekcji, ani rozkładu szkoły i co najgorsze dalej nie wiem, kim jest SpiderMan. Także myślę, że świetnie mi idzie.

Przed szkołą niedaleko boiska znajdowały się stoliki z ławkami. Przy jednych z nich zauważyłam znajome postaci. Siedzieli tam zawzięcie o czymś dyskutując, więc ruszyłam w ich stronę.

- Nie widziałeś jej twarzy? - Usłyszałam stłumiony głos Neda.

- Nie. - Mruknął cicho Peter. - O hej. - Chłopak od razu mnie zauważył i uśmiechnął się przyjaźnie robiąc mi miejsce.

- Hej. - Odezwałam się siadając obok niego.

- Podobno mamy nowego nauczyciela. - Powiedziała po chwili MJ.

- Z czego? - Zapytał Ned, a ja mimowolnie zaciekawiona podniosła wzrok na dziewczynę.

- Historii. - Odpowiedziała od razu. - Zresztą za chwilę się przekonamy, bo to nasza pierwsza lekcja.

Całą czwórką wspólnie ustaliliśmy, że to najwyższa pora by udać się do sali, w której miały się odbyć pierwsze zajęcia z nowy nauczycielem. Historia była akurat dość znośnym przedmiotem, chociaż nowy nauczyciel może to wszystko zepsuć.

I will find you // Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz