Rozdział 54

203 16 0
                                    

Pov Peter

Dzięki Ari udało nam się bez problemu wejść do środka klubu. Zarówno ja jak i Alex woleliśmy nie pytać dziewczyny, w jaki sposób zdobyła te bilety, ale wiem jedno... Naprawdę współczuje osobą, które straciły swoje bilety i mogę się tylko zastanawiać jak bardzo musiały przy tym ucierpieć.

Za to nie musieliśmy zastanawiać się długo czy Nicole faktycznie jest w tym klubie. Odpowiedź przyszła naprawdę szybko i chyba wolałem nie uzyskiwać jej w taki sposób.

Pierwsze, na co natrafiliśmy to ciało martwego ochroniarza, którego znalazł Alex w jakimś schowku przy samym wejściu. W damskiej toalecie Aria znalazła martwą parę... Cała trójka była wyssana z krwi. Nie trudno było się domyślić czyja to sprawka.

Nie wiedząc gdzie jej szukać postanowiliśmy się rozdzielić. Liczyliśmy na to, że tak będzie o wiele szybciej, a czas nas naprawdę gonił. Nie chcemy kolejnych niepotrzebnych ofiar. Musimy ją znaleźć i jak najszybciej stąd zabrać.

Chodziłem wśród tańczących ludzi starając się odnaleźć w tłumie brunetkę, co nie było takie proste, gdy co chwile ktoś na mnie wpadał. Zirytowany w końcu zszedłem z parkietu i oparłem się zrezygnowany o barierkę. Jak ja mam ją znaleźć wśród tych ludzi?

Gdzie ona jest? Przecież musi gdzieś tu być. Dobijała mnie myśl, że nie potrafię jej znaleźć, a ona w tym momencie tak bardzo może potrzebować mojej pomocy... Chociaż w tym momencie to może bardziej jej ofiara potrzebuje pomocy a niekoniecznie ona.

Gdy już miałem ruszyć na górę, w końcu odnalazłem ją. Tańczyła na samym środku parkietu uśmiechając się wesoło.

Jest... Znalazłem ją.

Na tą myśl sam uśmiechnąłem się szeroko. Nie mogłem się powstrzymać. Wyglądała na naprawdę szczęśliwą. Przez chwilę nawet zapomniałem o tym, co się dzieję. Patrzyłem na nią przez jakiś czas nie mogąc się ruszyć. Dopiero po chwili zrozumiałem, że w jej uśmiechu nie ma nic z uśmiechu mojej Nikki. Kompletnie nic. Patrzę na nią i niby widzę dziewczynę, która wygląda dokładnie tak samo jak moja dziewczyna, ale z drugiej strony jest kimś innym. Jest zupełnie obca. Nie znam jej. Jej uśmiech przypomina bardziej uśmiech psychopaty, kogoś, kto postradał wszystkie zmysły i niestety tak właśnie jest.

Dziewczyna nawet nie kryła się z tym, że nie jest człowiekiem. Na jej twarzy były ślady po piciu krwi. Jeśli w końcu ktoś znajdzie ciała, które my już wcześniej znaleźliśmy i zaczną się przesłuchania ludzie, którzy ją widzieli szybko połączą fakty. Zaczną ją ścigać i no cóż... Nie martwię się tym, co stanie się z dziewczyną, bardziej martwi mnie to, co się stanie z tymi, którzy postanowią ją złapać. To będzie ich koniec.

Nicole w tym momencie tańczyła z jakimś chłopakiem i to, w jaki sposób to robiła sprawiało, że miałem ochotę go udusić.

Musze się ogarnąć. To nie odpowiedni moment by być zazdrosnym i...

Cholera. To Justin. Chłopak z naszej szkoły. Nicole podobała mu się od samego początku. Zaprosił ją nawet na bal i... Dlaczego to zawsze musi być on?

Widziałem jak Nicole zaczęła całować jego szyje, po czym odsunęła się na niewielką odległość podnosząc na mnie wzrok. Pierwszy raz odkąd tu jestem spojrzała mi prosto w oczy i widziałem ją bardzo dokładnie mimo odległości panującej między nami. Dopiero po chwili ocknąłem się i ruszyłem z miejsca z zamiarem podejścia do nich jednak w tym samym momencie brunetka wysunęła swoje kły dając mi do zrozumienia, że jeszcze jeden krok i go zabije.

Co ja mam teraz zrobić? Dlaczego nie wpadłem na to by zabrać swój strój? Wtedy byłoby o wiele prościej. Nie musiałbym się niczym przejmować. W ciągu paru sekund byłbym już przy nich.

I will find you // Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz