Gdyby miała zamknąć oczy i opisać rozpościerający się widok za oknem jej pokoju, zrobiłaby to bez większego wysiłku. Jej opis nie kończyłyby się na krótkich słowach: „Za oknem widzę las". Ona opisałaby każdy gatunek drzewa rosnący przy jej posesji, krzewów czy roślin zielnych. Do tego mogłaby wskazać dokładne ich położenie, rozmiar czy stan. Przez ostatnie dziewięć nocy wchłonęła każdy szczegół. Jak tylko zachodziło słońce, ona już czuwała przy oknie, obserwując teren koło domu. Dopiero gdy niebo jaśniało, kładła się spać. I tak co noc od tamtego wydarzenia... tamtego spotkania. Głęboko zakotwiczyło się w jej umyśle.
Czuła się oszukana... zdradzona. To było sprzeczne uczucie do tego, co podpowiadał jej mózg. On powtarzał, że nigdy nie powinna zbliżyć się tak blisko złotookiej istoty. Nie powinna wtedy wyjść ze swojego pick-upa.
Mimo to nie potrafiła pozbyć się uczucia rozczarowania. Nawoływał ją. Zaufała mu i podążyła w jego stronę. Przez krótki moment w końcu poczuła się na odpowiednim miejscu. Tak jakby spotkanie ze złotooką istotą było spisane na kartkach i właśnie przeznaczenie miało się wypełnić.
Aż czerwona nić przeznaczenia została przecięta i Cynthia poleciała w samą otchłań.
Z nieba prosto do piekła.
Pragnęła, a nawet potrzebowała wydostać się z palących czeluści. O ironio, rozwiązanie widziała jedynie w istocie o złotych oczach.
Dlatego z wyczekiwaniem czekała na zajście słońca licząc, że tym razem istota się pojawi.
Jednak jak każdej innej nocy, tej również kładła się spać rozczarowana.
***
– Złe informacje z samego rana. W Nowym Jorku znaleziono ciała sześciu osób w nocnym klubie. Policja wyznaczyła jako podejrzanych dwójkę wampirów, którzy byli widziani...
Przełączyła kanał, drugą ręką niechętnie wsadzając kolejną łyżkę płatków do ust.
– Parlament odrzucił kolejną ustawę dotyczącą wampirów...
Ponownie włączyła inny program.
– A tuż po reklamach, wywiad z osiemdziesięcioletnim wampirem grającym w filmach piętnastolatka...
– Naprawdę?! – Nie kryła oburzenia, rzuciwszy pilot na przeciwny koniec kanapy, uprzednio wyłączając telewizor.
Popatrzyła na miskę w dalszym ciągu pełną płatków. Straciła apetyt. Wiedziała jednak, że dzisiaj nie mogła pozwolić sobie na pozostawienie nawet jednej czekoladowej kulki. Nie w dniu, w którym ciotka w końcu pozwoliła jej wrócić do szkoły. Po ponad półtoratygodniowej przerwie. Zdawała sobie sprawę, że i tak nastąpiło to szybciej, niż się spodziewała.
Zmusiła się do zjedzenia łyżki płatków i później kolejnej i kolejnej. Z całej siły próbowała nie myśleć o wampirach, którymi jak na złość była bombardowana od samego rana. Że właśnie dzisiejszego poranka naszło ją na oglądanie telewizji.
CZYTASZ
Złote ciernie
Vampire„Jesteś pokryty cierniami. Złotymi cierniami. Za każdym razem, gdy się do ciebie zbliżam, ranisz mnie. Przebijasz mi serce i zostawiasz ogromne dziury, których nie dam rady załatać. Boję się, że niedługo nie będzie już miejsc do przebicia." Cynthia...