Autor: Nieznany
Książka: Dzieje Wampirów Tom 1
Dział 3: Rysy
Rozdział 6: Odróżnianie wampira od człowieka
Dostępność: Brak, książka zakazana
Pragnę wspomnieć na sam początek kluczową kwestię – gdy wampir nie postanowi się ujawnić, ludzkie oko nie jest w stanie wykryć tego stworzenia. Bazując na wyglądzie zewnętrznym, można pomylić go z człowiekiem. Dzieje się to w przypadku celowego przygaszenia przez nich barwy tęczówek (wyjąwszy Błękitnych po obudzeniu wampirzej natury i Czerwonych – oni nie mają tej zdolności), w następstwie czego ich oczy wyglądają na ludzkie. Kiedy nie skrywają swojej tożsamości, można zauważyć nader wyróżniający się koloryt – niemożliwy do zaobserwowania u człowieka – za dnia mieniący glansem swojej wzniosłości, natomiast w nocy goreje zimnym błyskiem, przedzierającym się z najciemniejszej mgły czerni [...] Wampiry rodzą się z niezwykłą urodą, która według wierzeń pełni zadanie uwodzenia ofiar. Ich skóra nie posiada niedoskonałości ani piętn. Natomiast wampiry powstałe poprzez przemienienie człowieka, jawią się w niewyjaśniony sposób na bardziej atrakcyjne w oczach ludzkich [...] Wampir swoim pięknem nie jest w stanie zniewolić innego wampira – działa to jedynie na ludzi.
Po raz setny w przedziale ostatniej godziny przestąpiła z nogi na nogę. Nie było to spowodowane otaczającym zimnem, mimo że dzisiejszy wieczór był wyjątkowo mroźny, a niewyjaśnionym niepokojem, który próbowała zagłuszyć tupaniem i dość nerwowym rozglądaniem się dookoła. Znała już całe otoczenie na pamięć. Wiedziała, że po drugiej stronie znajdował się krawiec, sklep rybacki „Dorsz", na którego szyldzie, o ironio, prezentował się łosoś (miała tyle czasu, że zdążyła upewnić się w Internecie), second-hand na witrynie mający wystawioną kurtkę, którą zamarzyła posiadać w szafie. Także dostrzegła w jednym z okien kamienicy młodego chłopca grającego na ogromnym telewizorze w jakąś strzelankę, a piętro wyżej kobietę przebierającą się już piąty raz – niewykluczone, że szykowała się na imprezę odbywającą się tuż po drugiej stronie ulicy. Jeżeli tak właśnie było, Cynthia wysłała jej mentalne wyrazy współczucia. Kolejka była tak długa, że wydawała się ciągnąć do następnej przecznicy. Sama stała tu już niemal dwie godziny, a wydawało się, że ledwo ruszyła z jednego miejsca.
CZYTASZ
Złote ciernie
Vampire„Jesteś pokryty cierniami. Złotymi cierniami. Za każdym razem, gdy się do ciebie zbliżam, ranisz mnie. Przebijasz mi serce i zostawiasz ogromne dziury, których nie dam rady załatać. Boję się, że niedługo nie będzie już miejsc do przebicia." Cynthia...