Rozdział ♦ Trzeci

2.3K 175 177
                                    

Autor: Chara

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Autor: Chara

Książka: Listy do żywych

Dostępność: Dostępna, Biblioteka w Bar Harbor

Krwawe ślepia, zwierzęce zęby, trupia skóra – gdy je widzisz, nie uciekaj. To nadaremne. Nie ubiegniesz śmierci. Wprawdzie ujrzenie jej, nie zawsze oznacza, że przyszła po ciebie. Obserwuj, poczekaj i podziękuj, gdy odejdzie z kimś innym. Jednakże, gdy to na tobie położy swe szpony, nie obawiaj się. Czasami koniec oznacza początek.

Zadrżała na widok dwóch tęczówek pałających nieskazitelnym brązem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zadrżała na widok dwóch tęczówek pałających nieskazitelnym brązem. Wpatrując się w ich blask, poczuła się słaba i nic nieznacząca. Miała niewyjaśnione wrażenie, że ten wampir różnił się od innych, a zwłaszcza od dzisiaj poznanych. Walczyła z pochłaniającą ochotą pochylenia głowy, odczuwając dominującą aurę kobiety.

W tamtej chwili do głowy przyszedł jej jeden pomysł. Była to najlepsza, a zarazem najgorsza decyzja. Puściła kotarę, która natychmiast powróciła na swoje miejsce. Cynthia zaczęła biec. Uciekła od jednego wampira i kierowała się wprost w objęcia drugiego. Postanowiła w tym przypadku wybrać mniejsze zło – za które uznała Zacka i Jaspera. Mimo że ją odpychali, nie czuła do nich większego respektu. Może Winter miała rację, te wampiry nie były zdolne do skrzywdzenia ludzi. Sytuacja była inna w przypadku tamtej kobiety, która wyssała krew trzech mężczyzn. Miała nikłą nadzieję, że nie pozbawiła ich życia. Jeśli jednak tak... to Cynthia stała się świadkiem morderstwa. 

Przyspieszyła tempa, jakby sam diabeł ją gonił – choć według niej tak właśnie było. Wbiegła do loży i natychmiast się zatrzymała.

– Gdzie jest Winter? – zapytała zaniepokojona między głośnymi wdechami. Jej klatka piersiowa podnosiła się szybko i opadała.

Na kanapie siedział jedynie Jasper. Z założoną zgiętą nogą na drugą, przeglądał coś na telefonie. Po usłyszeniu pytania Cynthii odłożył urządzenie na bok i wyprostował się z pełną swobodą.

– Poszli do DJ-a – oznajmił, przenikliwie przejeżdżając po niej wzrokiem.

– Po co? – Zmarszczyła brwi.

Złote ciernieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz