Złoto płynące wpatrujących się w nią tęczówkach było jak morze w czasie sztormu. Wicher śmierci wzbudzał uczucie przerażenia i niemocy. Na samą myśl o nim pragnęło się być jak najdalej, ukrytym gdzieś w głębi lądu. Jednak kilkumetrowe ściany wodne nie pozwalały uciec. Każdy statek tonął w objęciach wzburzonych fal. Zatopione opadały na dno, gdzie przez kolejne lata zostają trwale przymocowane. I choć pozostaną tam na zawsze, nigdy nie staną się częścią morza. Zawsze będą obcym elementem.
Tak jak złoto jarzące się w jej tęczówkach. Nie pasowało do niej. Zdawało się obcym elementem, który nigdy nie powinien znaleźć się na jej twarzy.
– Jak je wyłączyć? – pomyślała na głos. Wpatrywanie się w to złoto zaczynało sprawiać jej ból, jak gdyby przez długi czas nie spuszczała wzroku z zapalonej lampy.
– Co takiego?
– To światło w oczach. Chcę je wyłączyć.
– Dlaczego?
– Nie lubię go. Chcę moje oczy z powrotem.
– To są twoje oczy.
– Nie są. Te są zbyt obce.
– Wydają się obce, bo zostały ci odebrane na wiele lat. A te, które przywdziewasz zazwyczaj, są jedynie maską.
– Kto je odebrał? – zapytała zagubiona. Miała pustkę w głowie.
Ktoś odebrał jej oczy? Jak? Dlaczego?
A tak właściwie kim ona była?
– Namieszali ci w głowie, prawda?
– Kto?
Usłyszała westchnięcie.
– Czas się obudzić, Cynthio.
Zdała sobie sprawę, że kojarzyła ten głos, a dokładnie charakterystyczną dla niego manierę. Wydawał się bardzo poważny, ale po skupieniu się na nim, było można usłyszeć ukrytą wzgardę. Jakby celem właściciela głosu, było drwienie z rozmówcy, przy jednoczesnym braku wiedzy tej osoby.
Zrozumiała z kim rozmawiała.
Jaśniejące złoto przygasło. Nigdy nie sądziła, że tak bardzo ucieszy ją widok jej miodowych tęczówek.
– Jak się tutaj znalazłam? – zapytała skołowana, rozglądając się dookoła. Zatrzymała wzrok na stojącym tyłem do niej Złotym. Wpatrywał się w widok z okna. Próbowała sobie przypomnieć, jak się tutaj znalazła i czy wampir miał w tym swój udział.
– Witaj wśród żywych – powitał ją Kallias, odwracając się. – Dobrze, że wróciłaś – dodał po chwili, odbijając się z miejsca i ruszając w jej stronę. – Zobligowałem się do pilnowania ciebie, jednak gdybym wcześniej wiedział, że tyle będzie to trwać, zleciłbym to zadanie komuś innemu.
CZYTASZ
Złote ciernie
Vampire„Jesteś pokryty cierniami. Złotymi cierniami. Za każdym razem, gdy się do ciebie zbliżam, ranisz mnie. Przebijasz mi serce i zostawiasz ogromne dziury, których nie dam rady załatać. Boję się, że niedługo nie będzie już miejsc do przebicia." Cynthia...