Tom 2 ♦ Rozdział ♦ Dziewiąty

1K 67 37
                                    


Schody wydawały niepokojący dźwięk skrzypienia przy najmniejszym jej ruchu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Schody wydawały niepokojący dźwięk skrzypienia przy najmniejszym jej ruchu. Trzymała lampę bardzo nisko, oświetlając nogi. Bardzo ostrożnie stawiała kolejne kroki, badając podłoże. Drewniane schody były stare i zniszczone, chociaż miała wrażenie, że wykonane zostały niechlujnie i prowizorycznie. Deski ruszały się pod stopami. Oczami wyobraźni widziała, jak zaraz runą na dół, a nieszczęśliwie dla niej, ona wraz z nimi.

Na domiar złego znowu wisior naszyjnika wpijał się w jej skórę, mimo że leżał na materiale koszulki. Złapała go i oświetliła lampą. Przyjrzała się znanym rysom, obracając go w dłoniach. W wyglądzie wisiora nic nie zwróciło jej uwagi. Puściła go, nie znalazłszy odpowiedzi na pytanie, czemu teraz jego obecność ją drażniła.

Lampą ponownie oświeciła nogi i ostrożnie schodziła niżej. Musiała iść coraz bardziej zgarbiona, bo z każdym stopniem sufit znajdował się coraz niżej.

Został jej ostatni schodek, kiedy zobaczyła wąski, długi i równie niski korytarz zakończony drewnianymi drzwiami, identycznymi co przed zejściem. Były lekko uchylone. Z otworu wydostawało się migoczące światło i rozbrzmiewał śpiew. Początkowo myślała, że było to bezdźwięczne nucenie, jednak gdy skupiła się na nim, uchwyciła słowa.

Była dziewczyna, była jej siostra,

kochały się nawzajem.

Śpiew oprócz melancholii i monotonności przywodził na myśl uczucie żałoby. Głos odbijał się od skalnych ścian i przebiegał echem przez korytarz.

Słońce je nigdy

nie opuszczało,

bo umiłowało je bardzo.

Wykonawczyni pieśni momentami brzmiała bardzo młodo, lecz również jej głos zdawał się stary i ochrypły jakby należał do staruszki. Był jednocześnie piękny i okropny.

Słońce je nigdy

nie opuszczało,

bo tak bardzo je kochało.

Słońce je nigdy

nie opuszczało,

bo tak bardzo je kochało.

Śpiew powodował odrętwienie, mimo to zmusiła się do ruszenia korytarzem. W przemierzaniu wąskiego tunelu towarzyszył jej śpiew.

Była dziewczyna, była jej siostra,

Złote ciernieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz