Rozdział ♦ Dwudziesty Piąty

1.3K 102 94
                                    


– Wystarczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wystarczy. Musimy porozmawiać. – Mimo jednoznacznego zamiaru, nie zrobiła nic więcej, żeby to przerwać. Usta Xandera wydawały się mieć znacznie większą siłę niż jej własne słowa. – Mówię serio. – Spróbowała jeszcze raz, wyduszając pomiędzy pocałunkami, jednak i tym razem zabrakło jej zaparcia.

Nie mogła nic poradzić na to, jak działał na nią Xander. Gdy muskała jego wargi, zatracała się w ich cieple i słodkim smaku. Tonęła w zalewającym ją uczuciu. Jakby kładła się na bardzo miękki materac, w którym jej ciało wydawało się znikać. Przy Xanderze zapominała o wszystkim. Zalewał ją wewnętrzny spokój, a jej zawsze pełen myśli umysł zdawał się wyciszać. Jednak wiedziała, że nie mogła dalej chować się w tej ciszy, bo im dłużej w niej pozostawała, tym trudniej będzie ją zakończyć.

Z wielkim trudem przerwała pocałunek, choć nie była na tyle silna, żeby odsunąć się od chłopaka. Przez ten krótki czas bycia razem zdążyła pokochać jego dotyk.

– Musimy porozmawiać – oznajmiła z większą zaciętością słyszalną w głosie, jak i zauważalną w spojrzeniu.

– Nie podobało ci się? – zapytał od razu, choć nie zdawał się zaniepokojony. Bardzo dobrze znał odpowiedź na własne pytanie.

Odwróciła wzrok, a jej policzki zalały rumieńce.

– Podobało – wymamrotała niemrawo, odwracając speszona wzrok. Chodzili już tydzień i coraz łatwiej było jej okazywać uczucia, choć jeszcze nie radziła sobie z mówieniem o nich.

Wargi chłopaka rozciągnęły się w łobuzerski uśmiech.

– Coś widzę, że nie jesteś pewna. Najwyraźniej muszę się bardziej postarać. – Nosem trącił jej brodę, odsuwając na bok i przyssał się wargami do szyi.

Jęknęła. Był to jej czuły punkt.

Nie, nie, nie. Mieliśmy porozmawiać – przypomniała sobie.

Wyrwała się z objęcia i wycofała się na względnie bezpieczną odległość. Przejechała dłońmi po materiale koszulki,  jakby to miało jej pomóc się opamiętać.

– Nie możemy cały czas się całować. Nie tylko na tym polega związek, wiesz?

– Jestem tego świadomy, Cynthio.

Drgnęła, gdy powiódł ciemnym, błyszczącym spojrzeniem po jej ciele. Była pewna, że miał na myśli zupełnie coś innego niż ona, dlatego sprecyzowała:

– Rozmowa, Xander. Chodziło mi o rozmowę.

Na jego twarzy pojawiło się coś na kształt grymasu, jednak szybko zostało zastąpione przez lodową maskę. Zsunął się z biurka, stając na nogi i oparł się rękoma o blat.

– Słucham.

Nie ukryła niezadowolenia wywołanego opryskliwą postawą towarzysza.

– Masz jakiś problem? – zapytała, jeżdżąc intensywnym spojrzeniem po twarzy chłopaka.

Złote ciernieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz