– Wystarczy. Musimy porozmawiać. – Mimo jednoznacznego zamiaru, nie zrobiła nic więcej, żeby to przerwać. Usta Xandera wydawały się mieć znacznie większą siłę niż jej własne słowa. – Mówię serio. – Spróbowała jeszcze raz, wyduszając pomiędzy pocałunkami, jednak i tym razem zabrakło jej zaparcia.
Nie mogła nic poradzić na to, jak działał na nią Xander. Gdy muskała jego wargi, zatracała się w ich cieple i słodkim smaku. Tonęła w zalewającej przyjemności. Przy Xanderze zapominała o wszystkim. Pochłaniał ją wewnętrzny spokój, a jej zawsze pełen myśli umysł zdawał się wyciszać. Jednak wiedziała, że nie mogła w nieskończoność chować się w tej ciszy, bo im dłużej w niej pozostawała, tym trudniej będzie ją zakończyć.
Z wielkim trudem przerwała pocałunek, choć nie była na tyle silna, żeby odsunąć się od chłopaka. Przez ten krótki czas bycia razem zdążyła pokochać jego dotyk. Był jej potrzebny jak powietrze.
– Musimy porozmawiać – oznajmiła z większą zaciętością słyszalną w głosie, jak i zauważalną w spojrzeniu.
– Nie podobało ci się? – zapytał od razu, choć nie zdawał się zaniepokojony. Bardzo dobrze znał odpowiedź na własne pytanie.
Jej policzki zalały rumieńce.
– Podobało – wymamrotała niemrawo, odwracając speszona wzrok. Chodzili już tydzień i coraz łatwiej było jej okazywać uczucia, choć jeszcze nie radziła sobie z mówieniem o nich.
Jego wargi rozciągnęły się w łobuzerski uśmiech.
– Coś widzę, że nie jesteś przekonana. Najwyraźniej muszę się bardziej postarać. – Nosem trącił jej brodę, odsuwając na bok i przyssał się wargami do szyi.
Jęknęła. Był to jej czuły punkt.
Nie, nie, nie. Mieliśmy porozmawiać – przypomniała sobie.
Wyrwała się z objęcia i wycofała się na względnie bezpieczną odległość. Przejechała dłońmi po materiale koszulki, jakby to miało jej pomóc się opamiętać.
– Nie możemy cały czas się całować. Nie tylko na tym polega związek, wiesz?
– Jestem tego świadomy, Cynthio.
Drgnęła, gdy powiódł ciemnym, błyszczącym spojrzeniem po jej ciele. Była pewna, że miał na myśli zupełnie coś innego niż ona, dlatego sprecyzowała:
– Rozmowa, Xander. Chodziło mi o rozmowę.
Na jego twarzy pojawiło się coś na kształt grymasu, jednak szybko zostało zastąpione przez lodową maskę. Zsunął się z biurka, stając na nogi i oparł się rękoma o blat.
– Słucham.
Nie ukryła niezadowolenia wywołanego opryskliwą postawą towarzysza.
– Masz jakiś problem? – zapytała. Miła atmosfera zniknęła.
CZYTASZ
Złote ciernie
Vampire„Jesteś pokryty cierniami. Złotymi cierniami. Za każdym razem, gdy się do ciebie zbliżam, ranisz mnie. Przebijasz mi serce i zostawiasz ogromne dziury, których nie dam rady załatać. Boję się, że niedługo nie będzie już miejsc do przebicia." Cynthia...