Dziękuję za 50 tysięcy wyświetleń ❤❤
Od rozmowy z Xanderem upłynęło kilka dni. Przez ten czas nie spotkała go ani razu. Przypadkowo dowiedziała się od Epione, że udał się w poszukiwanie potomkini Hel. Odnosiła wrażenie, że Miedziana nie została uświadomiona, przez kogo przetrzymywana była przedstawicielka sabatu. Okazało się, że nie była to powszechna informacja. Kiedy Kallias jej o tym mówił, nie brzmiało to jak sekret. Istniała też szansa, że Epione ją okłamała, jednak w to ciężko było jej uwierzyć. Miedziana jawiła się na osobę niezdolną do kłamstwa i to nie wcale przez to, że nie pozwalało jej sumienie. Po prostu wydawała się nie potrafić kłamać. Choć oczywiście mogło być to tylko złudzenie.
Od tamtej pory również nie zeszła ponownie do Bahati. Z tego, co zrozumiała, słuchając Epione, lekcje z kobietą będą odbywać się nieregularnie. Z racji tego, że to członkowie rady sprawowali opiekę nad Cynthią, to od nich zależało, kiedy będzie schodzić do jaskini. Z tego, co wyczytała między słowami wampirzycy, po prostu wtedy, kiedy któryś członek rady przypomni sobie, że powinna udać się na lekcję. Nie, żeby ten stan rzeczy jej przeszkadzał. Miała nadzieję, że będzie spotykać Bahati jak najrzadziej, choć tu wcale nie chodziło o negatywny stosunek do kobiety, którego nie miała. Po prostu jeszcze odczuwała skutki tego, co przeżyła tam na dole. Co noc śniła jej się ściana zbliżająca się ze wszystkich stron. Jedna lekcja pozostawiła uraz. Bała się nawet pomyśleć co będzie po kolejnych.
Niemal każdy dzień w pałacu wyglądał jak poprzednie. Wstawała o bardzo podobnej godzinie, po czym jadła śniadanie, Epione przynosiła jej ubranie, a następnie malowała ją i czesała. Miedziana bardzo trzymała się harmonogramu dnia, nie pozwalając przesunąć go ani o minutę. Było to zaskakujące, bo raczej sprawiała wrażenie osoby chaotycznej, spóźnialskiej.
Tak jak we wcześniejszych dniach Cynthia siedziała w sypialni na stołku przy toaletce, pozwalając Epione ułożyć rude włosy. Już nie protestowała jak na początku, gdy Miedziana chciała to zrobić. Nie czuła potrzeby stroić się tylko na lekcje z Kalliasem, z którym i tak spędzała niewielką część dnia. Głównie przebywała w pokoju, nudząc się, rozmyślając, czasem oglądając ogród przez szklaną powierzchnię, bo na zewnątrz nie mogła wyjść, choć nawet nie była pewna, czy chciałaby. Najbezpieczniej czuła się w apartamencie, choć odczuwała też coraz mniejszy lęk przed przemierzaniem korytarza. Pewnie, dlatego że nikogo nie spotykała.
Początkowo nie rozumiała, dlaczego każdego dnia miała przypominać modelkę z wybiegu, jednak szybko pojęła, że po prostu było to tutaj normą. Epione, Clémence, Zale – oni również zawsze wyglądali perfekcyjnie, nienagannie. Epione każdego dnia nosiła długą spódnicę. Górą ubioru zazwyczaj nie bawiła się tak jak kolorami dołu i była to po prostu biała, czarna lub szara koszulka, czasami golf. Szafa Clémence wydawała się bardziej różnorodna, bo oprócz bardzo różnych długich, balowych sukien zakładała też eleganckie marynarki. Za to Zale'a widziała w garniturach, którym nigdy nie brakowało kolorów.
CZYTASZ
Złote ciernie
Vampire„Jesteś pokryty cierniami. Złotymi cierniami. Za każdym razem, gdy się do ciebie zbliżam, ranisz mnie. Przebijasz mi serce i zostawiasz ogromne dziury, których nie dam rady załatać. Boję się, że niedługo nie będzie już miejsc do przebicia." Cynthia...