9

2.2K 107 51
                                    

Przebudziłam się bo było mi strasznie gorąco, w namiocie byłam sama co mi odpowiadało. Musiałam ściągnąć dresy Yoongiego z siebie, które mi dał w nocy. Słońce grzało niesamowicie, ledwo mogłam oddychać w namiocie. Otworzyłam zamek i uderzyło we mnie świeże powietrze, nie minęła chwila a znalazłam się przed namiotem. Wszystkie pary oczu zwróciły się w moją stronę, Jin od razu podszedł do mnie dotykając mojego polika.

- Cholera, wyglądasz jakbyś miała zaraz oko stracić a nie polik.

- To boli - uderzyłam go w rękę - Błagam nie wspominaj tego tutaj, nie chce czuć się niezręcznie przy twoich znajomych.

- Wyluzuj [Y/N] oni są normalni, nie możesz wrócić do domu.

- Mogę Jin, wszystko będzie w porządku, nic mi się nie stanie.

- Powinienem to zgłosić na policję - odparł.

- I co by zrobili? Nic by nie zrobili, tylko bym pogorszyła sytuację. Daj mi w spokoju się ogarnąć od rana, nie atakuj mnie.

- Przepraszam, po prostu się martwię.

- Doceniam to że się martwisz, ale obiecuję Ci że taka sytuacja już nie będzie miała miejsca.

- Zakończysz z nim związek tak? Odejdziesz od niego? - spojrzał na mnie.

- Ja - przełknęłam ślinę - Nie wiem Jin, zobaczę. Póki co jesteśmy tutaj.

- Zrobi co będzie uważała za słuszne - wtrącił się Yoongi - Daj jej w spokoju zjeść, pewnie jest głodna po tym jak mi się dobierała do rozporka.

Odwróciłam się w jego stronę, nie dowierzałam w to co słyszę. Zatkało mnie, to nie był czas na żarty.

- Odpierdol się tleniony łbie.

- Wyluzuj, tylko żartowałem - podał mi talerz z jajecznicą.

- Ja nie wiem kiedy żartujesz, a kiedy nie. Nie denerwuj mnie po prostu dzisiaj.

- Jasne - Jego spojrzenie stało się zimne. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, to nie był Yoongi z wieczora.

Tak bardzo miał zmienne humorki, co ja gadam. On wiecznie był oziębły i wredny, sam to powtarzał. Dlaczego ja się tak nad tym zastanawiam? Ten człowiek od jutra będzie mi kompletnie obcy, a ja jemu.

Nie mówiłam dzisiaj prawie nic, byłam niezwyczajnie cicho, co jest do mnie nie podobne. Zazwyczaj jestem uśmiechnięta i rozgadana, czy dopadła mnie w końcu rzeczywistość? Siedziałam na pomoście jeziora, które znajdowało się niedaleko namiotów. Potrzebowałam wyciszenia i odcięcia się od spojrzeń chłopaków. Czułam na sobie ich wzrok, czułam że współczuli mi.. nie byłam do tego przyzwyczajona. Gdyby nie ten wyjazd teraz pewnie bym siedziała w swoim pokoju i zakrywała siniaka, by moja mama się nie dowiedziała.
Może Felix by przyszedł z przeprosinami?
W co ja wierzę! On by zachowywał się jakby nic się nie stało.

Zapewne zrobi to jutro jak się pojawię w domu, nie wierzyłam w to że się wyprowadzi. Nie miał dokąd iść, jego rodzina jest patologiczna, tam też stosują przemoc domową. A koledzy? On kolegów miał tylko do jednego... do ćpania i picia.

Co ja w nim widziałam?

Nie wydawał się taki na początku, był naprawdę troskliwy i kochany. Nie podniósł ręki na mnie, dopóki nie zaczął ćpać. Westchnęłam głośno, nie chciałam teraz o tym myśleć.

Położyłam się na plecach i zakryłam twarz rękami, cały czas miałam na sobie bluzę Yoongiego. W głowie miałam jego zapewnienia że nie pozwoli mi zrobić krzywdy z chłopakami, ale czy to by mnie obroniło przed damskim bokserem? Czy chodź trochę odczułam spokój?

Save Me / Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz