Zapaliłam znicz i usiadłam na ławce koło malutkiego grobu. Mija 3 rocznica od śmierci małego aniołka, który miał dopełnić naszą rodzinę do kompletu.
Niestety jak zwykle, nie było dane nam poczuć się w pełni szczęśliwymi rodzicami na długo. Trzy dni dały nam taką możliwość, by karmić naszego małego aniołka i zmieniać mu pieluszki. Spędziliśmy 72 godziny, by wspólnie cieszyć się chwilami jakie nam były dane. Byliśmy szczęśliwi, dopóki szczęście nie zastało nam zabrane, a serduszko małego Jungwona przestało bić. Nie miał szans, urodził się za szybko, a my wiedzieliśmy o wszystkim. Spędziliśmy trzy dni, by obdarzyć jak największą miłością naszego małego aniołka.
- Wszystkiego Najlepszego aniołku - powiedziałam cicho, pozwalając łzą spłynąć po policzku.
Poczułam na swoim ramieniu dłoń, która mnie ściskała. Uniosłam wzrok, by zerknąć w oczy, które tak bardzo kochałam.
- Kochanie - Yoongi posłał mi delikatny uśmiech - Powinniśmy się zbierać, by nikt nie wziął nas za wariatów.
- Zawsze to powtarzasz - oburzyłam się.
- Bo zawsze siedzimy tutaj zaryczani. Jungwon by nie chciał, by mama z tatą płakali tak?
- Nie wiem Yoongi..
- Ja wiem, znam swojego syna.
- Może masz rację - wstałam.
- Uśmiechnij się - Yoongi złapał mnie na poliki - I już nie płacz.
Wycierał łzy, które płynęły strumieniem.
- Musimy iść w jeszcze jedno miejsce - zacisnęłam usta.
- Nie. Nie zamierzam iść do tego kretyna.
- Ale Yoongi...
- Co Yoongi? - złapał za moje dłonie - Co roku tam chodzisz i zapalasz mu pieprzony znicz od 5 lat. Nie sądzisz, że po tym wszystkim on nawet nie zasługuję na wspomnienie?
- Chodzę tam, by zapalić mu znicz, bo dzisiaj mija 5 lat od kiedy uczynił mnie wolną. 5 lat od kiedy nie martwię się tym, że na mnie poluje.
- Ohh - zacisnął usta w wąską linię - Nie wiedziałem, że to jest powód dla którego tam chodzisz.
- A myślałeś że jaki inny powód bym miała?
- No wiesz.. - powiedział zmieszany.
- Min Yoongi! - pociągnęłam go za rękę zmuszając, by stanął w miejscu - Czy ty pomyślałeś, że tu chodzi o uczucia?
- Czasami tak myślałem, ale to po prostu moja zazdrość okej? - wywrócił oczami - Nie moja wina, że jestem zazdrosny.
- O co jesteś zazdrosny? - zaśmiałam się.
- Jak to o co? - pstryknął mnie w nos - Z dnia na dzień jesteś co raz bardziej piękniejsza i seksowniejsza. Myślisz, że nie widzę jak się na ciebie patrzą wszyscy?
- Yoongi - powiedziałam błagalnie - Nie zachowuj się jak dziecko. Kurde. Wciąż masz w sobie tą aurę tlenionego łba.
- Ale ja już nie jestem blondynem - poruszył brwiami, zaczesując swoje ciemne włosy do tyłu.
- Zawsze nim będziesz wiesz? - ścisnęłam jego poliki - Zawsze.
- Okej smarkulo - przyciągnął mnie do siebie, łącząc nasze usta razem.
Po cmentarzu zawitaliśmy do Jina, który zaprosił wszystkich na obiad. Od razu na wejściu dostałam brudną szmatką po głowie.
- Ty kretynie! - złapałam się za głowę.
CZYTASZ
Save Me / Min Yoongi
FanfictionMin Yoongi ( 27 lat ) - Niczym nie przejmujący się chłopak o zimnym sercu. Lee [Y/N] ( 24 lata) - Z pozoru zawsze uśmiechnięta dziewczyna, potrafiąca maskować różne uczucia. Co w przypadku gdy uśmiech maskuje okropne cierpienie? #1 MinYoongi 30.0...