11

2K 102 51
                                    

Trzy tygodnie minęły bardzo spokojnie, byłam w szoku że przez ten czas nie widziałam pijanego Felixa. Przyzwyczaiłam się do tego spokoju, ale starałam się być ostrożna. Mało mówię w domu, bo się boję że w końcu wybuchnie chłopak od tego spokoju.

Szłam spacerkiem ze spodenkami i piłką do kosza dla mojego chłopaka, zadzwonił czy mogłabym mu przynieść bo gra jakiś mecz. Oczywiście koszykarzem to on nie jest, więc podejrzewam że ma jakiś "osiedlowy" mecz.
Wymieniałam przez ten czas SMS-y z Jinem, zazwyczaj pytał się jak się czuje i czy Felix traktuje mnie dobrze. Ani razu nie zapytałam o tlenionego łba, mimo że czasami miałam ochotę się z nim posprzeczać. Niestety Felix nie był chętny do takich żartów, jak zaczynałam mu pyskować to wystarczyło jego jedno spojrzenie i zamykałam buzię.

Weszłam na boisko, szukałam wzrokiem mojego chłopaka. Siedziało parę osób pod płotem, przechodząc obok nich usłyszałam gwizdanie na moją osobę. Nie cierpiałam takich zachowań, czułam się wtedy niezręcznie.

- Kochanie - Felix wyszedł przed szereg grupy - Dziękuję - ucałował mnie w czoło.

- Co to za mecz? Od kiedy grasz jakieś mecze? - podałam mu spodenki i piłkę.

- To jest zakład, gramy o pieniądze - powiedział dumnie.

- Huh? Jakie pieniądze? Ile?

- Jeśli przegrana drużyna przegra, wtedy każdy daje po milion wonów.

Ja się chyba przesłyszałam, milion wonów za mecz? I to od osoby! On zwariował!

- A skąd ty weźmiesz pieniądze jak przegrasz? - spojrzałam na niego - Felix trochę byś pomyślał.

- Wezmę z naszych oszczędności, ale spokojnie kochanie ja nie przegram - ucałował mnie w czoło.

- Ale ty nie masz swoich oszczędności, ja mam swoje oszczędności.

- Czyli teraz wszystko jest Twoje? - spojrzał na mnie zły - Nie wkurwiaj mnie i siadaj na dupie.

Nie odezwałam się, usiadłam w kącie by być jak najmniej widoczna. W moich rękach pozostaje tylko modlić się aby ten kretyn nie przegrał. Byłam cholernie wkurzona, kto normalny pisze się na takie coś? Oby drużyna przeciwna była jeszcze gorsza niż mój chłopak.

Przybyła grupa przeciwko której gra Felix, miałam wrażenie że weszli tam sami zawodowcy. Przynajmniej mieli porządne buty do koszykówki, a to już chyba +10 do wyskoku. Wszyscy rozgrzewali się, ja skupiłam się na swoim telefonie, nie zamierzam patrzeć na tą parodie.
Ktoś bardzo wkurwiający zasłonił mi słońce, które mnie grzało.

- Przyszłaś mi kibicować smarkulo? - przełknęłam ślinę słysząc głos, którego się nie spodziewałam. Czułam dreszcze na całym swoim ciele, czy to są jakieś żarty? Przejechałam wzrokiem by upewnić się czy aby na pewno mój mózg nie płata mi figla.

- Yoongi..

- Bingo! To jak? Chodzi o kibicowanie? A może chodzi o pocałunek nasz, którego nie oddałaś? - odwrócił głowę i spojrzał na Felixa - Czy może jesteś tutaj dla tego dupka?

- Ja.. um.. co Ty tutaj robisz?

- Będę grać, uważaj bym nie połamał nóg twojemu chłopakowi. Dobrze mu kibicuj - założył mi kosmyk włosów za ucho - Nie chcesz by przegrał grube pieniądze prawda?

- Uważaj by tobie nikt ich nie połamał.

- Martwisz się o mnie?

- Chciałbyś.

- Już Ci coś mówiłem na ten temat - pstryknął mnie w nos - Powinnaś odwiedzić Jina, dawno się nie widzieliście.

- Nie mów mi co mam robić.

Save Me / Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz