Do pubu Donovan's dotarłam chwilę przed czasem, ale wolałam się nie spóźnić, bo Isabel zawsze była punktualna co do sekundy i sama nie lubiła spóźnialskich. Gdy wysiadłam z autobusu, przezornie rozejrzałam się po okolicy i ucieszyłam się stwierdzając, że nie widzę nigdzie czarnego samochodu. Okej, po drugiej stronie ulicy stał jeden, ale wyglądał zupełnie inaczej niż ten, który robił za mój ogon. Najwidoczniej stalker nie zamierzał jechać za mną na spotkanie z Isabel i zrobił sobie wolne. W dziwny sposób byłam mu za to wdzięczna.
W oczekiwaniu na Isabel pozwoliłam kupić sobie piwo, najtańsze, żeby nie przepłacać, oraz zająć wolny stolik. Aby jakoś spożytkować sobie ten czas, wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać pierdoły na Twitterze i Youtube. Oglądanie filmików ze śmiesznymi pandami tak mnie wciągnęło, że ani się obejrzałam, a pojawiła się Isabel.
Isabel lubiła całować w policzek na powitanie, więc w pogotowiu miałam już przygotowaną chusteczkę. Nieodłącznym elementem jej wizerunku była intensywnie czerwona szminka, więc wiedziałam, że na pewno mnie nią umazała. Choć nie znałyśmy się długo, zdążyłam już do tego przywyknąć. I do całowania, i do czerwonej szminki. Zresztą nie mogłam być zła, bo Isabel z tymi swoimi krwistymi ustami i ciemnobrązowymi lokami wyglądała jak pieprzona gwiazda Hollywood. Ewentualnie jak seksowna wampirzyca. W każdym razie można by popaść w kompleksy patrząc na jej diabelsko perfekcyjną buźkę.
— Powiem ci, że mam dosyć dzisiejszego dnia. — Isabel wróciła ze szklanką piwa, po które poszła do baru i usiadła na krześle głośno wzdychając. — Muszę trochę odreagować.
— Ciężki dzień w pracy?
— Nie, w pracy był luz, dziś wyszłam z biura wcześniej, ale potem musiałam opiekować się małym Benjaminkiem. — Skrzywiła się, jakby przypomniała sobie o czymś obrzydliwym. — W rzeczywistości ten mały, uroczy Benjaminek to zwykły rozpuszczony gówniarz, który przez bite dwie godziny darł mordę, bo nie pozwoliłam mu włączyć telewizora, dopóki nie zje obiadu.
— I właśnie dlatego nie zamierzam mieć dzieci.
— Im więcej czasu z nimi spędzam, to też powoli zmieniam zdanie.
— To co, za weekend wolny od rozwydrzonych trzylatków? — Uniosłam szklankę z piwem do toastu.
— O niczym innym teraz nie marzę.
Isabel była zapracowaną dziewczyną, której życie krążyło między studiami a pracą. Właśnie kończyła trzeci rok architektury, uczęszczała na staż do jednego z nowojorskich biur projektowych, a dodatkowo dorabiała sobie jako niańka. Z jednej strony zachodziłam w głowę, jakim cudem znajdowała czas na to wszystko, ale z drugiej trochę zazdrościłam jej takiego życia. Ja też kiedyś marzyłam o zajebistych studiach i zajebistej pracy, ale los chciał jak i chciał i skończyłam w butiku starej snobki, sprzedającym brzydkie ciuchy, które kosztowały krocie tylko dlatego, bo były markowe. Naprawdę byłam wdzięczna za tę robotę, przysięgam, ale gdybym tylko miała wybór, to już dawno by mnie tam nie było.
Atmosfera podczas spotkania była świetna. Już dawno tak dużo się nie śmiałam i już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz popłakałam się ze śmiechu. Nie pamiętam też, kiedy ostatnio tak bardzo się narąbałam. Po jednym piwie i jednym mocnym drinku z wódką chciałam zrezygnować z dalszego picia, głównie z powodów finansowych, ale Isabel nawet nie chciała o tym słyszeć. Zaczęła stawiać mi alkohol, na co szło naprawdę dużo forsy, a ja nie wiedziałam, jak jej się odwdzięczę. Było mi głupio, że mnie sponsoruje, ale stwierdziła, że drinki to dobry sposób na wydanie pieniędzy zarobionych na opiekowaniu się małym Benjaminkiem.
Przechodziłyśmy z tematu na temat, począwszy od niańczenia dzieci, a kończąc na facetach. Opowiedziałam Isabel o swoich wątpliwościach związanych z Michaelem, a ona wyżaliła mi się, że ostatnio spotkała swojego byłego i pożarli się jak za starych dobrych czasów. Na końcu rozmowa jakimś cudem zeszła na samochody, kiedy Isabel opowiedziała o wypadku, którego niedawno była świadkiem. Ten temat przypomniał mi o pewnej sprawie.
CZYTASZ
Paranoid ✔
Mystery / ThrillerI CZĘŚĆ DYLOGII Valerie nigdy nie podejrzewała, że jej na pozór idealne życie tak nagle legnie w gruzach. Tragiczna śmierć ojca, nieoczekiwana choroba matki oraz wizja bankructwa zmusiły ją do przeprowadzki i zrezygnowania z wymarzonych studiów. Mie...