Rozdział 5

27 1 0
                                    

Kiedy obudziłam się następnego ranka po rozmowie z Ashtonem, byłam przekonana, że to wszystko tylko mi się śniło. Przecież to niemożliwe, że to wydarzyło się naprawdę. Cała sytuacja zakrawała o taki absurd, że mogła być jedynie wymysłem mojego przemęczonego mózgu. Najpierw dowiaduję się, że mam stalkera, a potem ten stalker mówi mi, że tak naprawdę ochrania mnie przed innym stalkerem. Kto o zdrowych zmysłach uwierzyłby w coś tak popieprzonego?

Mój ostatni skrawek nadziei spłonął jednak żywcem, gdy tylko zerknęłam w swój telefon i na liście kontaktów znalazłam numer podpisany jako „Dupek z chevroleta". On naprawdę tu był. Naprawdę z nim rozmawiałam i podałam mu swój numer. Kompletne wariactwo.

Już dawno nie miałam takiego mętliku w głowie. Jeszcze chwilę temu byłam przekonana, że Ashton jest jakimś psycholem, którego bawi jeżdżenie za mną dwadzieścia cztery godziny na dobę, ale po krótkiej rozmowie z nim uwierzyłam, że ma dobre intencje. Nie byłam naiwna, absolutnie nie. Po prostu dokładnie przeanalizowałam wszystkie argumenty za i przeciw i doszłam do wniosku, że nie mam powodów, aby podejrzewać go o kłamstwo. Wszystko co mówił brzmiało niedorzecznie, tak, ale dziwnym sposobem trzymało się kupy.

Okej, prawie wszystko.

Czy Ashton robił coś innego poza obserwowaniem mnie z daleka? Nie. Czy zrobił mi krzywdę, kiedy byliśmy sam na sam? Nie. Czy stanął w mojej obronie, gdy zostałam zaatakowana nożem? Nie dało się zaprzeczyć. A po wszystkim chciał odwieźć mnie do domu, ponieważ, jak wielokrotnie powtórzył, chodziło mu o moje bezpieczeństwo.

I właśnie to był ten szczegół, który mi się nie kleił. Kwestia mojego bezpieczeństwa.

W moim życiu od kilku lat nie działo się nic fascynującego. Stało się monotonne i bez celu, a ja sama stałam się nudnym odludkiem. Nie miałam żadnej rodziny ani bliskich przyjaciół, a moimi jedynymi znajomymi byli Isabel i Michael, z którymi notabene znałam się zaledwie kilka tygodni. Mieszkałam w spokojnej dzielnicy miasta, w małej, skromnej kawalerce. Żyłam w zgodzie z sąsiadami i gospodarzem budynku, płaciłam rachunki na czas, nie popadałam w długi. Pracowałam w sklepie z ciuchami, gdzie za największą rozrywkę mogłam uznać narzekające klientki. Nie miałam żadnego nachalnego byłego, żadnej wrednej ex przyjaciółki. Żadnej mrocznej tajemnicy. Nie istniał absolutnie nikt, komu mogłabym zaleźć za skórę. Kto więc, do jasnej cholery, mógłby mi zagrażać?

Wcześniej sądziłam, że mój stalker mógł być zwykłym dziwakiem, który upatrzył sobie mnie bez żadnego powodu. Ashton oczywiście okazał się zupełnie kimś innym, ale ta teoria nadal mogła mieć sens, gdyby nie jedna rzecz. Ze słów Ashtona bez wątpienia wynikało, że ten tajemniczy ktoś, kto mi zagraża, dobrze wie, kim jestem i ma konkretny motyw. Szkoda tylko, że Ashton nie chciał mi zdradzić nic więcej. Podobno nie został upoważniony, cokolwiek to oznaczało.

I oto kolejna sprawa, która nie dawała mi spokoju. Ktoś opowiadał o mnie Ashtonowi. Ten ktoś dobrze mnie znał i kazał mu mnie pilnować. Ten ktoś z jakiegoś powodu się o mnie martwił. Mówiąc szczerze, to przerażało mnie o wiele bardziej niż jakiś szaleniec czyhający na moje życie. Przecież ja nie miałam nikogo bliskiego. Tak jak nie istniał nikt, kto mógłby mi zagrażać, tak nie istniał nikt, kto mógłby się o mnie martwić.

Minęło kilka dni. Ashton nie odezwał się do mnie ani razu, ale miałam pewność, że nadal za mną jeździ. Starałam się nie oglądać nerwowo za siebie, by nie wzbudzać ewentualnych podejrzeń, ale czasami w oczy rzucał mi się czarny sedan. Czatował pod moim mieszkaniem lub pod butkiem pani Smith. Nie zawsze jednak go widziałam. Albo nauczył się lepiej kamuflować, albo czasem robił sobie wolne. Trudno stwierdzić.

Nadszedł weekend. W sobotnie przedpołudnie postanowiłam udać się na cmentarz. Dawno nie odwiedzałam grobu mamy, a teraz czułam wyjątkową potrzebę, aby to zrobić. Byłam tak strasznie skołowana wszystkim, co ostatnio się działo. Musiałam uspokoić myśli i po prostu odetchnąć. Wizyta na cmentarzu miała dać mi ukojenie, którego tak bardzo wtedy łaknęłam.

Paranoid ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz