Za mną kolejna nieprzespana noc na niewygodnym, samochodowym fotelu. Okej, może za pierwszym razem się wyspałam, a jedynym minusem były popieprzone sny o elfach mordercach, ale tym razem rzeczywiście kiepsko spałam. Wierciłam się z boku na bok przez dobrą godzinę albo i dwie, ciągle mając w głowie rozmowę, a raczej zaciętą dyskusję, którą przeprowadziliśmy przy kartach i piwie. Teorie i zarzuty, które wtedy padły, nie dawały mi spokoju. Sama nie wiedziałam, w co wierzyć i czułam, że mój świat po raz kolejny wywraca się do góry nogami.
A wszystko zaczęło się od tego, że Ashton zasugerował, że Isabel mnie naćpała. Ta hipoteza na początku brzmiała debilnie, ale z każdą minutą nabierała coraz więcej sensu, co cholernie mnie przerażało.
Próbowałam dodzwonić się do niej kilkukrotnie, ale za każdym razem słyszałam tylko denerwujące pikanie oznaczające, że telefon jest wyłączony lub poza zasięgiem. Starałam się nie dopuścić do głosu najgorszych scenariuszy, więc desperacko łapałam się ostatnich desek ratunku.
— Może to dlatego mi nie odpisywała przez kilka dni? — zasugerowałam wtedy. — Bo zmieniła numer?
— I nie podała ci nowego? — zapytał Ashton sceptycznie.
— Może... zapomniała. Może zgubiła telefon i nie miała jak się ze mną skontaktować, bo nie pamięta mojego numeru.
— Przecież mogła napisać do ciebie na fejsie. Czy czasem nie mówiłaś, że poznałyście się na grupce sprzedażowej?
Kogo ja chciałam oszukać? Po co szukałam na siłę wymówek? Przecież Ashton miał rację. Isabel miała możliwość, żeby się ze mnie skontaktować, więc skoro tego nie zrobiła, to znaczy, że nie chciała.
Zalogowałam się na Facebooka, żeby znaleźć profil Isabel, ale wtedy po raz kolejny dostałam cios w twarz. Isabel wywaliła mnie ze znajomych i ustawiła konto na prywatne.
— Isabel mówiła, że planuje przeprowadzić się do Baltimore — ciągnęłam dalej, jeszcze bardziej zdesperowana. — Mówiła, że nie chce urywać ze mną kontaktu, ale może nie miała wyjścia, więc... Postanowiła się odciąć, żeby...
— Valerie, przejrzyj na oczy. — Ashton bez wątpienia był już wkurwiony moimi żenującymi próbami wytłumaczenia sobie zaistniałej sytuacji. — Może tylko powiedziała, że się przeprowadza, bo i tak planowała prędzej czy później urwać z tobą kontakt? Może to była tylko wymówka? Coś w stylu: wyjeżdżam na drugi koniec świata i będziemy musiały się pożegnać, bla bla.
— Tak, to wszystko brzmi zajebiście sensownie, ale zapominacie o jednym — wtrącił Calum. — Valerie ma rację. Po co ta cała Isabel miałaby to robić? W sensie dosypywać jej jakieś prochy do drinka? Czemu miałoby to służyć?
— Valerie, przypomnij sobie dokładnie tamten wieczór — poprosił Ashton. — Wszystko, co wtedy się działo. Każdy detal.
— Nadal wszystko jest trochę zamglone...
— Postaraj się.
Zamknęłam oczy i skupiłam się na tamtym wieczorze. Próbowałam przypomnieć sobie dokładny przebieg spotkania u Isabel. Wszystko o czym rozmawiałyśmy, wszystko co się działo. Może rzeczywiście wydarzyło się coś dziwnego, co wtedy mi umknęło, bo nasilająca się migrena trochę zaburzyła mi percepcję?
— No więc... Przyjechałam do niej. Zwiedziłam mieszkanie, ale nie było wiele do zwiedzania, bo to tylko jeden pokój z łazienką. Isabel od razu zaproponowała gin z tonikiem. Chciała ze mną opić swoje nowe lokum. Robiła te drinki na widoku, więc jeśli coś mi dosypała, to na pewno nie wtedy. Powiedziała też, że... Że wynajęła to mieszkanie po znajomości, dlatego mało płaci.
CZYTASZ
Paranoid ✔
Mystery / ThrillerI CZĘŚĆ DYLOGII Valerie nigdy nie podejrzewała, że jej na pozór idealne życie tak nagle legnie w gruzach. Tragiczna śmierć ojca, nieoczekiwana choroba matki oraz wizja bankructwa zmusiły ją do przeprowadzki i zrezygnowania z wymarzonych studiów. Mie...