Clarissa
W pierwszym monecie, kiedy tak bezceremonialnie mnie podniósł spięłam się na ten nieznajomy kontakt. Jednak, kiedy tak trzymał mnie delikatnie jakby bał się mnie zranić moje ciało powoli się rozluźniło. Z jakiegoś powodu poczułam się przy nim bezpiecznie, dlatego oparłam głowę o jego pierś i starałam się zapanować nad oddechem.
Byłam jakby w swoim własnym świecie nie zwracając na nic uwagi do czasu aż mężczyzna na chwilę zwolnił. Usłyszałam jakieś głosy, ale zanim zdążyłam się chociaż rozejrzeć zostałam posadzona na wielkiej ławce zajmującą prawie całą szerokość pomieszczenia. W polu mojego widzenia pojawiła się twarz Mike'a. Był wyraźnie zaniepokojony i chociaż chciałam powiedzieć, że wszystko ze mną w porządku nie byłam w stanie wymówić ani jednego słowa.
Mogłam tylko biernie patrzeć na to jak po chwili pojawił się obok mnie mężczyzna ze stetoskopem na szyi i zaczął mnie badać. Przymknęłam nie znacznie oczy wdychając powietrze przez otwarte usta a biorąc oddech przez nos. Dlaczego tym razem nie mogłam sobie poradzić z moimi rozchwianymi nerwami?
Mężczyzna kazał mi głęboko oddychać na co miałam ochotę spojrzeć na niego takim wzrokiem jakby mówił w niezrozumiałym języku. No przecież się starałam, ale to nie było takie łatwe jakie mogło się wydawać.
Starałam się nie myśleć o tym co usłyszałam po walce, starałam się zapomnieć o widoku mojego brata na tym wielkim ekranie. Nie miałam odwagi, aby powiedzieć mu, że to co zrobił dla mojego brata było niesamowite, bo jego pamięć została uczczona. Może wolałabym o tym wcześniej wiedzieć jednak zareagowałam tak na a nie inaczej, bo byłam zaskoczona, ale przecież nie mogli się spodziewać mojej obecności na kolejnej walce.
Zadziwiająco mój oddech powoli zaczynał się wyrównywać a atak paniki mijał. Nadal czułam kłucie w klatce, ale już nie takie jak wcześniej. Moje płuca w końcu jakby podjęły pracę a ten ucisk, który blokował mi dopływ powietrza odpuszczał z każdą chwilę. Zazwyczaj takie sytuacje trwały maksymalnie do kilku minut, ale dzisiaj to było zupełnie coś innego.
Kiedy mężczyzna usiadł obok mnie od razu położyłam dłoń na jego udzie, które zaciekle podrygiwało. Zanim zorientowałam się co robiłam było już za późno jednak, kiedy zorientował się w sytuacji nawet nie starał się rzucić mojej dłoni. Miałam wrażenie jakby moja obecność tak blisko niego uspokajała go.
Kiedy po dłuższej chwili na niego spojrzałam uświadomiłam sobie jak bardzo był posiniaczony i poobijany. Pod lewym okiem miał niewielkie rozcięcie, które przestało już krwawić, na policzkach już tworzyły się siniaki a nawet miałam wrażenie, że miał złamany nos albo po prostu po tylu walkach tak wyglądał naturalnie. Nawet nie chciałam pytać co jeszcze go bolało, bo sądząc po tym jak mocno zaciskał szczękę musiało to być coś o wiele więcej niż to co widziałam.
W przepływie chwili wyciągnęłam dłoń i dotknęłam delikatnie jego twarzy. Zauważyłam jak jego oczy rozszerzyły się w niemałym szoku.
- Twoja twarz. – wyszeptałam przejęta, ponieważ dotarło do mnie jak on wyglądał. Cały poobijany a pomimo tego w pierwszej chwili myślał o mnie. – Wyglądasz okropnie. – stwierdziłam starając się jakoś rozluźnić tą napiętą atmosferę.
Parsknął śmiechem.
- Mógłby pan się nim zająć? – zwróciłam się do lekarza, który jeszcze chwilę temu zajmował się mną a stał teraz kilka metrów od nas zastanawiając się co miał ze sobą zrobić.

CZYTASZ
Bad decision
RomanceCzy można tak naprawdę pogodzić się z utratą ukochanej osoby? Clarissa po stracie brata zamknęła się w sobie i odcięła od ludzi. Zaszyła się we własnym domu tworząc coraz nowsze historie miłosne dla swoich fanów wyciszając tym samym swoje uczucia. W...