Matt
Znowu tu była. Blondynka o pięknych zielonych oczach która tak bardzo wryła mi się w głowę, że ciągle o niej myślałem. Poprzednim razem ich nie widziałem, ale teraz patrząc na nią miałem wrażenie, że kogoś mi przypominała. Po raz kolejny nie zwracała na mnie uwagi. Nawet nie patrzyła na ring i właśnie to sprawiło, że coraz trudniej było mi oderwać od niej wzrok. Żadna kobieta nie traktowała mnie tak jakbym był powietrzem.
Pochyliłem się w stronę prowadzącego. Powiedziałem mu, że chciałbym coś ogłosić i że było to dla mnie ważne. Był wyraźnie zdziwiony, ale w końcu pozwolił mi wygłosić kilka szybkich zdań, ale miałem się streszczać. Mikrofon oddał mi dopiero wtedy, kiedy się zgodziłem, ale i tak nie miałem zamiaru tego robić, tym bardziej że jeśli chciałem mówić godzinę to będę to robił.
Ludzie napierali na siatkę jakby chcieli wbiec do środka, ale kiedy zauważyli, że zatrzymałem się na samym środku i trzymałem w rękach mikrofon jakby ucichli. Rzuciłem szybko spojrzeniem w kierunku mojego przeciwnika, ale na szczęście został już opatrywany. Nie powiem ta walka była jedną z niewielu z którymi miałem problem, po pierwszym uderzeniu zdałem sobie sprawę, że to będzie o wiele trudniejsze niż mi się początkowo wydawało.
Luccio nadrabiał swoją siłą i szybkością, dlatego tak starał się nie rozłożyć na łopatki. Nie przewidział tylko tego, że ja tak łatwo się nie poddawałem i przedłużałem tą walkę byle tylko go zmęczyć. Może i był dobry w tym co robił jednak już wiele razy słyszałem pogłoski o tym, że wspomagał się używkami, ale z jakiegoś powodu na każdych testach przed walkami w jego moczu nic nie zostało wykryte więc albo po prostu się myliłem albo miał kogoś kto przemycał mu próbki.
Ściskałem mikrofon z całych sił obawiając się, że za chwilę go zmiażdżę a mój wzrok bezwiednie powędrował w kierunku przepięknej blondynki. Kiedy i ona spojrzała w moim kierunku jej ciało się spięło a z kolei jakby do mojej głowy właśnie dotarło co chciałem powiedzieć. Nie miałem pojęcia, dlaczego to, że była tak blisko sprawiło, że zacząłem mówić.
Mówiłem o tym wszystkim co sam bym chciał usłyszeć, gdyby to ktoś o mnie opowiadał. Każde słowo płynęło prosto mojego serca i sam bym się nigdy nie przyznał do tego, że potrafiłem wymówić tak długą przemowę. Słyszałem swój pewny i mocny głos roznoszący się po całym pomieszczeniu i miałem wrażenie, że po raz pierwszy ci ludzie naprawdę słuchali. Nie dlatego że byłem ich idolem, ale dlatego że zdawali sobie sprawę z tego jak kruche było życie.
Kiedy w końcu zakończyłem swoją przemowę zauważyłem jak blondynka, która do tej pory słuchała momentalnie pobladła a w jej oczach pojawiły się łzy. Nie spoglądała już na mnie, lecz na zdjęcie wyświetlone na wielkim ekranie o które poprosiłem Mike'a, aby ta chwila była o wiele podniosła. Jej wzrok wyrażał czystą i bezgraniczną rozpacz a do mnie w tym momencie dotarło, dlaczego jej oczy wydawały się tak znajome. Były dokładnie takie same jak chłopaka na zdjęciu. To była jego siostra a ja swoją przemową doprowadziłem ją do łez.
Ja pierdolę, gorzej być nie mogło. Chciałem zrobić coś dobrego a za to przypomniałem jej o najgorszym dniu w jej życiu. Kto by przypuszczał, że mógłbym ją tutaj spotkać.
Wściekły na samego siebie oddałem mikrofon prowadzącemu i od razu obróciłem się w kierunku Mike'a, który był w takim samym humorze jak ja. Ludzie skandowali moje imię, ale ja jakoś straciłem ochotę na świętowanie, bo poczułem się jak najgorszy łajdak.
W przepływie chwili chciałem przeprosić ją za to co zrobiłem i od razu, kiedy zacząłem przeszukiwać tłum ledwo co zdążyłem ją zauważyć ona już zniknęła za drzwiami. Jakiś cichy głosik szeptał mi do ucha i zanim się obejrzałem podjąłem decyzję w ułamku sekundy. Zszedłem z ringu nawet nie czekając na to aż skończą się gratulacje.

CZYTASZ
Bad decision
RomansaCzy można tak naprawdę pogodzić się z utratą ukochanej osoby? Clarissa po stracie brata zamknęła się w sobie i odcięła od ludzi. Zaszyła się we własnym domu tworząc coraz nowsze historie miłosne dla swoich fanów wyciszając tym samym swoje uczucia. W...