Rozdział 19

8.6K 336 7
                                        

Matt


Jadąc do jej domu myślałem o tym co jej powiem. Raz za razem sprawdzałem na nawigacje czy dobrze wklepałem adres, ale sam siebie oszukiwałem starając się w ten sposób odroczyć czekające mnie spotkanie. Nie miałem kompletnie pojęcia jak kogoś przeprosić, ale wiedziałem jedno. Nie mogłem tak po prostu odejść, tym bardziej że ta sytuacja wypłynęła przeze mnie, bo gdybym odmówił Mike'owi nie doszłoby do tego.

Dojechałem do głównego skrzyżowania a czerwone światło sprawiło, że chcąc czy nie chcąc musiałem się zatrzymać. Byłem tak blisko jej domu, że zacząłem coraz bardziej się denerwować. Przed żadną walką tak nie miałem, zawsze byłem wyluzowany i spokojny, dlatego było to dla mnie coś zupełnie nowego.

Wiedziałem, że nie powinienem cieszyć się, że ją ponownie spotkam, ale jakiś cichy głosik w głowie podpowiadał mi, że czułem niewielką radość. Czekałem na to od tak wielu dni, że nawet już nie pamiętałem, kiedy ostatni raz byłem tak podekscytowany. Nie powinienem wykorzystywać tego całego zamieszania o jej bracie, tym bardziej że mogła mnie wyrzucić ze swojego domu i miałaby w pełni rację.

Jednak ponad to wszystko nachodziła mnie myśl, że nic poza spotkaniem jej się nie liczyło. Nadal chciałem przeprosić za zaistniałą sytuację i miałem nadzieję, że uda nam się dojść do porozumienia. Kiedy pomyślałem o tym, że ktoś oczerniał jej brata sprawiając jej tym samym ból zacisnąłem dłonie mocno na kierownicy wyobrażając sobie, że zaciskałem w ten sposób je na czyjejś szyi. Nie potrafiłem tego zrozumieć, dlaczego wywoływała we mnie tak mocny instynkt opiekuńczy a o którego bym się nigdy nie podejrzewał.

Carl nie zgadzał się ze mną i nawet zadzwonił, aby uświadomić mi żebym nie robił niczego głupiego. Trochę było już na to za późno, ponieważ byłem w drodze do jej domu. Uważał, że powinienem się nie wychylać aż sprawa ucichnie, że to nie mój problem i szukanie autora tego tekstu nie sprawi, że on zniknie. Gdyby znał mnie na tyle dobrze wiedziałby, że nie potrafiłem tak łatwo odpuścić. Po długiej kłótni, gdzie w większości to ja się wycierałem jak opętany dał za wygraną.

Usłyszałem trąbienie, z tyłu które sprawiło, że przestałem skupiać się na wspomnieniach a zorientowałem się, że miałem zielone światło. Szybko ruszyłem nie chcąc, żeby kierowca z tyłu za bardzo się zdenerwował i zabił coś czego mógłby żałować. Nieraz słyszałem historię o ludziach, którzy potrafili się pobić tylko dlatego że ktoś zajechał komuś drogę czy tylko dlatego że samochód się zepsuł i stał w nieodpowiednim miejscu. Nie miałem jeszcze takiej sytuacji, ale to nie znaczyło, że kiedyś mogło mnie to nie spotkać.

Po kilku minutach w końcu podjechałem pod jej dom. Musiałem jeszcze kilka razy spojrzeć na ekran nawigacji czy dobrze podjechałem jednak nie było pomyłki. Nie spodziewałem się, że jeden z najlepszych zawodników MMA będzie mieszkał w niewielkim jednopiętrowym domu. Istnie klasyczna bryła z dwuspadowym dachem w kolorze jasnego brązu, ściany pokryte białą elewacją z elementami drewna przy oknach i trzy schodki prowadzące do drzwi wejściowych a na koniec niewielki taras ciągnący się przez całą szerokość domu. Pomimo tego miał w sobie coś co sprawiało, że nie dało się tak łatwo odwrócić od niego wzroku.

Wiedziałem, że im dłużej będę siedział w samochodzie tym trudniej mi będzie z niego wysiąść więc w końcu podjąłem decyzję i opuściłem pojazd. Wcisnąłem przycisk zamykający zamki na kluczu nawet nie oglądając się za siebie i ruszyłem w kierunku domu. W dalszym ciągu nie wiedziałem co powiedzieć. Wtedy po walce mi dziękowała za to co zrobiłem, że upamiętniłem jej brata, ale teraz mogło to się skończyć zupełnie inaczej.

Bad decisionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz