Clarissa
Jak ten telefon nie przestanie pikać to zaraz go wyrzucę przez okno i mówiłam serio. Wygrzebałam się jednak z pościeli i sięgnęłam po telefon. W nogach czułam poruszającego się Charliego, który także nie był zadowolony, że ktoś przeszkadzał mu w spaniu. Usiadłam i pogładziłam go po głowie i w końcu spojrzałam na ekran.
Miałam na nich kilka nieprzeczytanych wiadomości od Matthew i teraz żałowałam, że w ogóle podałam mu swój numer telefonu. Dopiero kiedy wyszedł tata uświadomi, że zostawił dla mnie swoją wizytówkę w razie gdybym chciała się z nim kontaktować. A że wykorzystałam okazję i napisałam mu wiadomość, że to mój numer najwyraźniej popełniłam błąd.
Sprawdziłam godzinę i dotarło do mnie, że była ósma rano. Przypomniałam też sobie, że przecież umawiałam się z nim na śniadanie, ale kompletnie wyleciało mi to z głowy. Lekko zaspana zaczęłam czytać jego wiadomości zaczynające się od tej najstarszej.
6:53
Matthew: Hejka :) Wstałaś już?
7:12
Matthew: Clarisso Bernardo czy ty mnie ignorujesz?
7:19
Matthew: .
7:21
Matthew: Bardzo :(
7:33
Matthew: Żyjesz??????
7:59
Matthew: Clarisso, proszę cię jestem głodny. Nie daj mi umrzeć z głodu.
Po raz kolejny przyłapałam się na tym, że się uśmiechałam a to tylko dlatego że Matthew zachowywał się jak dziecko. I w dodatku to ostatnie zdjęcie, które mi wysłał. Pies z wywieszonym językiem. Co to niby miało oznaczać?
Ja: Wiesz która jest godzina?
Matthew: Ósma :):):)
Ja: Kretyn.
Matthew: Ej no. Bo się obrażę.
Ja: Niektórzy próbują spać.
Matthew: Ale jest późno.
Zastanawiałam się o której godzinie on wstawał, skoro dla niego ósma rano to było późno. Chyba musieliśmy poważnie porozmawiać na temat tego jakie mieliśmy plany dnia, jak pracowaliśmy i jak spędzaliśmy wolny czas, bo coś mi się wydawało, że powstał niemały zgrzyt.
Ja: Nie dla mnie. Spotkamy się o dziesiątej w tej kawiarni, do której wysłał ci wczoraj adres. A teraz daj mi jeszcze pospać.
Odłożyłam telefon i spróbowała jeszcze zasnąć. Co jakiś czas przychodziły wiadomości, ale po prostu je ignorowałam.
***
Równo o dziesiątej weszłam do kawiarni, którą sama wybrałam a którą czasami odwiedzałam, bo mieli i pyszne jedzenie, ale i przystępne ceny. Miałam ochotę spóźnić się, ale wiedząc, że był głody i trochę go przetrzymałam nie potrafiłam. Może i byłam zła, ale nie aż tak żeby go karać. Nawet już na mnie czekał chociaż przy stoliku ustawił się rząd kobiet, które robiły sobie z nim zdjęcia.

CZYTASZ
Bad decision
RomanceCzy można tak naprawdę pogodzić się z utratą ukochanej osoby? Clarissa po stracie brata zamknęła się w sobie i odcięła od ludzi. Zaszyła się we własnym domu tworząc coraz nowsze historie miłosne dla swoich fanów wyciszając tym samym swoje uczucia. W...