Clarissa
Idąc po tak długim czasie na spotkanie z moją terapeutką wiedziałam, że to nie będzie łatwe. Miałam tylko nadzieję, ale kiedy przekroczyłam próg jej gabinetu wszystko do mnie wróciło a także to jak wiele spotkań i godzin z nią spędziłam, aby dojść do siebie. A teraz po raz kolejny musiałam zmierzyć się z odejściem brata.
- Jak się czujesz? – Verona spojrzała na mnie dokładnie tak samo jak za każdym poprzednim razem. Ze zrozumieniem i cierpliwością, której potrzebowałam. - Dawno cię nie było.
- Znowu miałam koszmar, ale tym razem było inaczej. - westchnęłam wytykając dłonią policzka jakby to w jakikolwiek sposób mogło pomóc. - To było jak powrót do przeszłości, ale kiedy się obudziłam czułam się tak jakbym na nowo go traciła. – nie mogłam dojść do siebie po tym koszmarze.
Spędziłam dwa dni w swoim pokoju leżąc w łóżku i ciągle roztrząsając co mogłabym zrobić inaczej. W tym czasie tata ciągle do mnie zaglądał, przynosił mi jedzenie a potem wracał i zabierał ze sobą puste talerze. Wiedział, że potrzebowałam czasu na to, aby poradzić sobie z tym na swój sposób, ale ciągle w głowie utkwił mi ten zawód na jego twarzy. Dlatego postanowiłam, że nie mogłam w dalszym ciągu pogrążyć się w rozpaczy a potrzebowałam rozmowy kimś całkowicie obcym. I właśnie dlatego mówiłam się na spotkanie z Veroną.
- To nie będzie łatwe. Nawet po dwudziestu latach będziesz o tym pamiętać, ale to dobrze, bo oznacza to, że był dla ciebie ważny. – mówiła całkowicie mnie rozumiejąc.
Czułam się z tym okropnie. Chciałam pokazać tacie, że byłam silna, ale prawda była taka, że kompletnie sobie nie radziłam. Miętoliłam w dłoniach poduszkę co czasami pomagało, ale nie tym razem. Dzisiaj był taki dzień, w którym wszystko było przeciwko mnie i po prostu byłam już tym zmęczona. Chciałam odnaleźć w życiu jakiś sens jednak jak miałam to zrobić?
- Jestem okropna – czułam wzbierające w oczach łzy. – Tata też przeżywa stratę a ja zachowuję się jakbym to tylko ja została skrzywdzona. Ale on też cierpi i nie okazuję tego, bo wie, że ja się rozpadnę.
Przycisnęłam poduszkę do brzucha. Zatopiłam się w swojej rozpaczy, ale gdzieś w środku czułam się pusta. Wybuchłam płaczem, bo kiedy nie radziłam sobie z sytuacją reagowałam właśnie w ten sposób. Nie mogłam się opanować, bo wróciło do mnie wszystko z dnia, kiedy zginął mój brat.
- Clarisso, twój tata przeżywa to na swój sposób. Ale to ty byłaś tam, kiedy twój brat odchodził. – poczułam jej dłoń na moim ramieniu, kiedy starała się przez cały czas mówić, aby mnie uspokoić. – To ty patrzyłaś na niego, kiedy brał ostatni oddech. To ty z nim rozmawiałaś. To ty widziałaś jak bardzo był ranny.
Rozumiałam co chciała w ten sposób powiedzieć, ale to i tak do mnie nie docierało. Jakby pomiędzy nami była jakaś ściana a ja myślałam tylko o jednej osobie.
- Ja straciłam brata, ale on syna. On też cierpi. – widziałam to każdego dnia.
Oboje udawaliśmy. Ja, że tego nie widziałam a on po prostu to ignorował. Tata zawsze był żartownisiem i niezwykle wesołą osobą, ale ciągle miałam wrażenie, że traktował mnie jak dziecko, które nie rozumiało czym było odejście bliskiej osoby. Rozumiałam to aż za dobrze a także to, że starał się być dla mnie rodzicem, przyjacielem a także wsparciem, którego potrzebowałam.
Mama albo raczej kobieta, która tak się nazywała odeszła od nas, kiedy mieliśmy tylko po osiem lat. Po prostu znudziła się naszą rodziną. Mną, bratem, ale i moim tatą. Minęło osiemnaście lat a ja nadal pamiętałam, jak wychodziła z domu z walizką. Nawet się nie pożegnała. Wsiadła do samochodu i odjechała. Pamiętałam jak mój brat mnie przytulał, a ja płakałam.

CZYTASZ
Bad decision
RomansaCzy można tak naprawdę pogodzić się z utratą ukochanej osoby? Clarissa po stracie brata zamknęła się w sobie i odcięła od ludzi. Zaszyła się we własnym domu tworząc coraz nowsze historie miłosne dla swoich fanów wyciszając tym samym swoje uczucia. W...