7. Była naprawdę piękna.

125 4 0
                                    

~ Hunter ~

04.01.2022r. Wtorek.

Nienawidzę stać w korkach. Nowy York tylko z tego się składa. Jest już ciemno na dworze, a ja wracam po dwunastu godzinach roboty w biurze do domu.. a jednak nie. Claudia prosiła, żebym zajechał do sklepu, po kilka rzeczy.
Zaparkowałem pod sklepem i wszedłem do środka.

Co ona tam chciała.. warzywa na patelnię, jakiś tam sos i banany. Kiedy udało mi się zdobyć rzeczy dla niej, poszedłem poszukać może czegoś ciekawego. To mały sklep, rzadko są tu tłumy, dlatego często tu przychodzę.
W sobotę jadę do HEAVEN, po czym z Liamem jedziemy do mnie oglądnąć coś. Musiałem wziąć sobie wolne i poprosić Alexa, by się tym wszystkim zajął, bo my już wiemy, że musi się oderwać od Maddie w swoje urodziny. Ta dziewczyna ciąga go jak psa za sobą.
Stanąłem przed działem z alkoholami i zacząłem szukać ulubionego wina Liama.

Nagle coś kazało mi spojrzeć na prawo, gdzie mój wzrok, spotkał miodowe oczy.
Dziewczyna, którą spotkałem na pasach? ~ pomyślałem. Teraz dopiero zauważyłem, że ma fioletowe pasemko we włosach.
Była ubrana podobnie jak wczoraj, tylko, że dzisiaj miała fioletowe kabaretki i fioletową spódniczkę.
Musiałem się za nią obejrzeć. Była naprawdę piękna. Otrząsnąłem się i wziąłem to wino. Kiedy stałem przy kasie, widziałem jak dziewczyna wsiada do samochodu i odjeżdża.

- coś jeszcze? - zapytała starsza ekspedientka.

- Camele niebieskie. - powiedziałem. Muszę rzucić palenie, ale w tej pracy się nie da.

Cała mafia na głowie, połowa dzieje się w moim mieście rodzinnym, czyli we Włoszech, w Dubaju, jeszcze w Korei Południowej i tutaj. W USA. Na szczęście mam kilku zastępców. Fakt, ciężko było mi im zaufać, ale są tego warci. Są moimi najbliższymi przyjaciółmi, matka została we Włoszech, ale nie chciała być częścią tej mafii po śmierci mojego ojca. Dlatego ja o nią dbam. Wszystko jej załatwiam.

Wyszedłem ze sklepu i rzuciłem zakupy na siedzenie obok. Od razu odpaliłem papierosa i ruszyłem. W sobotę, o 12:00 jadę po Liama i wspólnie jedziemy do klubu.
Zaparkowałem pod domem i wszedłem do środka.

- Claudia, masz zakupy. - zawołałem rudowłosą.

- hej, jak było w pracy? - zapytała z lekkim uśmiechem.

- było okej. Jestem zmęczony, idę się wykąpać. Zrób coś na kolację. - powiedziałem i ruszyłem a górę do swojej sypialni, a następnie do łazienki.

Tym razem wziąłem długą kąpiel. Trwała może z czterdzieści pięć minut.

Dziewczyna ze sklepu siedzi mi w głowie. Najbardziej jej oczy. Teraz tylko mogę sobie pomarzyć o niej. W Nowym Yorku jest tyle ludzi, że pewnie nigdy więcej się nie spotkamy.


08.01.2022r. Sobota.

Szedłem anielskim korytarzem do fioletowych drzwi na ich końcu. Naprawdę to miejsce wygląda jak niebo w środku.

Skylar Lee ~ przeczytałem w myślach.

Zapukałem.

- proszę. - usłyszałem damski głos i przekroczyłem próg.

Dziewczyna siedząca tam, sprawiła, że na moje usta wdarł się uśmiech.

To ona..

Jest szefową tego miejsca?

- proszę usiądźcie. - powiedziała i wstała ze swojego fotela. - pan Hunter i pan Liam, tak? - uśmiechnęła się i uścisnęła moją i Liama dłoń.

- tak, przyszliśmy obgadać wszystkie szczegóły na temat urodzin kolegi. - powiedział czarnowłosy.

- hmm.. kolega urodziny ma w walentynki, jakie macie pomysły? - zapytała.

- Alexa ulubiony kolor to czerwony. - zacząłem. - Myśleliśmy, żeby połączyć czerwony z czarnym. Jest nam napewno potrzebna tancerka, jedna wystarczy. Musi mieć długie czerwone włosy. Sala nie musi być duża, będzie nas tylko pięciu, chcieliśmy ją wynająć na 5 godzin, od 22:00, do 3:00. Chcemy to razem z walentynkami pomięszać, dwie imprezy w jednej.

Dziewczyna zapisywała wszystko.

- jaka cena? - zapytał Liam.

- dwanaście tysięcy. - powiedziała. - w to macie wliczone wszystko, jedzenie, alkohol, picie, tort, którego zaraz ustalimy. Sala jest tylko dla was, tak samo tancerka.

Jestem ciekawy, czy cena jest warta tego, co dostaniemy i tancerki dla Alexa.

Kiedy ustaliliśmy najważniejsze rzeczy i wszystkie szczegóły poszliśmy obejrzeć salę. Klub był wykurwiście ładny, ale ja i tak nie mogłem spuścić wzroku z właścicielki. Miała może 165 centymetrów wzrostu, plus wysokie buty, co razem dawało jakieś 170 centymetrów. Jej biuro jest przytulne, czuć zapach słodkich perfum, które kojarzą mi się z wakacjami, zmięszane z papierosami.
Prowadziła nas przez główną salę na schody, było tam dużo drzwi.

Otworzyła jedne z nich, a za nimi było czerwone pomieszczenie z fotelami, kanapą, szklanym podium z rurą do tańczenia. Podłoga była z czarnego szkła, a ściany były czerwone. Rura była przezroczysta z czerwonym ledem w środku. Kanapa i fotele też były czarne, wyglądały na wygodne, przed nimi był nieduża, czarno czerwona szklana ława. Sala była zadbana, szkło na podłodze nie było w żadnym miejscu zarysowane, wszystko lśniło. Przyznam, że umie dbać o to miejsce.

Wpłaciliśmy zaliczkę, 6 tysięcy dolarów, i umówiliśmy się dzień przed urodzinami na dopatrzenie wszystkiego.
Wzięliśmy po ulotce stamtąd i umówiliśmy się z Liamem, że spotkamy się pod moim domem. Musiał jechać coś załatwić.

- hej, a zanim pójdę.. daj mi swój numer. - powiedziałem do dziewczyny, kiedy miała już odchodzić w głąb klubu.

- haha, przepraszam, ale nie. - uśmiechnęła się miło i zniknęła za rogiem.

- i tak będziesz moja. - powiedziałem szeptem do siebie i wyszedłem z klubu.
Od razu pojechałem do domu.

Była naprawdę piękna..

Welcome to HEAVEN.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz