5. Już, nie płacz.

141 2 0
                                    

~ Hunter ~

03.01.2022r. Poniedziałek.

Po czwartym spotkaniu dzisiaj, wracam do domu. Dzisiaj był wykańczający dzień. Chciałem tylko iść i się położyć spać. Jeszcze czeka mnie robota w domu. Westchnąłem stając na pasach. Przeszło kilku nastolatków, jakieś starsze małżeństwo i dziewczyna, która szczególnie zwróciła moją uwagę. Kierowała się do samochodu, który był zaparkowany przy ulicy. Spojrzałem na blok po lewej.

~Welcome to HEAVEN.

Przeczytałem w myślach. Co to za miejsce?

Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Liama. Mój współpracownik i przyjaciel. Zachowuje się jak nastolatek, a tak naprawdę jest ode mnie starszy o trzy lata.

- co tam, Hunter? - odebrał niemal od razu.

- ty, sprawdź mi klub Heaven na ulicy Dark Clouds 1/27.

Wtedy światło zrobiło się zielone, a ja odjechałem.

- nie ma sprawy, po co ci? - od razu zaczął wystukiwać na klawiaturze.

- bo właśnie przejechałem obok tego miejsca, a nigdy go tam nie widziałem.

- dobra. Jest to klub stripizerski. Stoi tam długo. Wiesz, dziwki, striptizerki i tak dalej. Drogo jak cholera. Otwarte cały tydzień, od poniedziałku do czwartku jest od 21:00 do 03:00, a od piątku do niedzieli od 22:00 do 05:00. Musisz umówić wizytę kilka dni wcześniej, nie wejdziesz bez specjalnej przepustki.

- dzięki stary, wybierzemy się tam niedługo.

- spoko, trzymaj się.

Rozłączyłem się i wcisnąłem gaz.

Po zaparkowaniu samochodu przekroczyłem próg domu. Zmarnowany rzuciłem klucze od samochodu na stolik, ściągnąłem buty i ruszyłem do kuchni po coś do picia.

- zrobiłam kolację. - usłyszałem jej niewinny, piskliwy głos.

- co zrobiłaś do jedzenia? - zapytałem wypijając szklankę wody.

Spuściła głowę i nieśmiale podeszła do piekarnika. Wyciągnęła z niego lasagnę.

- masz ochotę? - postawiła gorące naczynię na blacie.

- możesz mi nałożyć. - ominąłem ją i sięgnąłem wino ze stojaka.

Claudia nie umie przyrządzać włoskich dań. Żadko, kto umie z osób, u których miałem okazję jeść.

Nalałem alkohol do kieliszka i usiadłem przy stole patrząc na rudą dziewczynę. Ubrana była w biały satynowy szlafrok, pod spodem miała to, co zawsze jej kazałem ubierać na noc. Samą bieliznę w kolorze czarnym. Jej ciało nie pociąga mnie, ale mam ochotę na nią.. może nie dokładnie na nią, ale chcę ją przelecieć. Nie jest mi trudno traktować ją jak zabawkę, od początku nasz układ to była zabawa.
Podszedłem do niej od tyłu i podniosłem szlafrok na wysokości bioder, tym samym kładąc tam dłonie. Wzdrygnęła się, nie chciałem czekać na jedzenie. Posadziłem ją jednym ruchem na blacie i zacząłem całować po szyji. Cicho pojękiwała i wbijała mi paznokcie w ramię. Dłońmi zjechałem na jej uda, które rozsunąłem i stanąłem między nimi. Palcami zacząłem jeździć po jej najczulszym miejscu, na co odpowiedział mi głośniejszy jęk. To nie jest jęk, którego chcę słuchać do końca życia. Jej twarz też nie jest widokiem, który chciałbym widzieć aż do śmierci każdego ranka i każdej nocy. Niestety, nie mogę jej zostawić. Szkoda mi jej i to jedyny powód, dla którego z nią jestem w związku małżeńskim. Odchyliłem materiał i powoli, żeby jej nie skrzywdzić, wsunąłem w nią dwa palce. Złapała się moich ramion na tyle mocno, że nie zdziwię się jak będę miał zadrapania, mimo tego, że na sobie mam koszulę. Podczas seksu, najpierw skupiam się na jej potrzebach, dopiero później mogę ją traktować, dosłownie, jak szmatę. Nigdy nie zaprzecza, lubi to.
Szybko dochodzi, dlatego mogę robić co chcę. Rzadko, kiedy kolwiek ją w ogóle dotykam, ale lubię patrzeć kiedy jej nadzieja w oczach rośnie, a po chwili zgasa.
Kiedy doszła na blacie, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu. Ściągnąłem z niej bieliznę, po czym odpiąłem spodnie, i sam w nią wszedłem. Ona tak głośno jęczy, jakbym jej krzywdę robił. Co róż przyspieszałem, tylko czując jak dochodzi za każdym razem na nowo.

- Hun.. Hunter.. - powiedziała zdyszana.

Przykro mi, ja dopiero zaczynam zabawę.

Odwróciłem ją tyłem do siebie i zacząłem pieprzyć co raz ostrzej. Teraz czas skupić się na mnie.
Jej sześć orgazmów, to jeden mój. Wyszedłem z niej i usiadłem na kanapie.

- rób, co do ciebie należy, laleczko.

Dziewczyna klęknęła przede mną i zaczęła lizać.

Ona nie umie..

Złapałem ją za włosy i na chama wcisnąłem jej w gardło. Dławiła się. Łzy ciekły jej po policzkach, a ja czerpałem z tego satysfakcję. Próbowała krzyczeć, ale nie mogła. Kiedy udało mi się dojść puściłem ją, a ona zapłakana usiadła na podłodze.

- już, nie płacz. - pogłaskałem ją po głowie i poszedłem się wykąpać.

Byłem tak strasznie zmęczony, puściłem gorącą wodę i stanąłem pod prysznicem.
Parzące strumienie wody leciały po moim ciele, a ja tylko westchnąłem.
Przypomniała mi się dziewczyna na pasach. Ubrana była w płaszcz, miała spódniczkę, a do tego czarne trapery. Nie widziałem jej twarzy, ale miała czarne włosy, lekko za ramiona.

Muszę się umówić do Heaven. Muszę zobaczyć co się znajduje w tym klubie..

Welcome to HEAVEN.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz