16. M-mamo..?

95 2 0
                                    

~ Skylar ~

22.01.2022r. Sobota.

Jak wróciłam do domu nie mogłam przestać myśleć o telefonie od mafiozy. Pociąga mnie jego głos. Dawno nie widziałam tak przystojnego mężczyzny, ale ostrzega mnie fakt, że nie mogę mieć nikogo. W sumie.. nie, że nie mogę, a bardziej się boję mieć kogoś dla siebie.
A wracając do tematu głównego.. ma urodziny dziewiątego lutego. Matko, umówiłam się z facetem, którego nie znam w żadnym procencie.  Spodobałam mu się? Niemożliwe. Rzadko kiedykolwiek ktoś jest mną zainteresowany, ale co mi szkodzi? To tylko spacer. Może po tym sobie odpuści, a co jeśli nie?

Wzięłam bieliznę i ruszyłam do łazienki. Puściłam playlistę na Spotify i weszłam pod gorący prysznic.

W klubie, Hunter nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja czułam jak mnie dosłownie rozbiera oczami. Jest o wiele wyższy ode mnie, może ma z 185 centymetrów, ja mam 165. Czułam ciarki na plecach, jak stawał za mną, ale były to miłe ciary. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie.

Przestań zachowywać się jak nastolatka. Nic z tego nie będzie, Sky. Trzymaj się tego, do póki nie przestaniesz się bać. Pamiętaj, że samej zawsze było ci dobrze.

Tak naprawdę.. to chcę tej pieprzonej miłości, ale nigdy, nikomu się do tego nie przyznam.. nie ma szans.. - pomyślałam wychodząc, żeby zobaczyć swoje zamglone, przez parę na lustrze, odbicie. Przetarłam szkło ręcznikiem i sama zaczęłam się wycierać. Ubrałam czarną bieliznę i zrobiłam całą pielęgnację. Na włosy nałożyłam maskę, olejek i inne potrzebne im rzeczy i je wysuszyłam.

Po długiej kąpieli i kolacji z piesem położyłam się z nią i szukałam prezentu dla mężczyzny. Nie fajnie tak przyjść bez niczego. To w końcu jego dzień.
Okej.. zatem, to jest gangster, gangsterzy często chodzą w garniakach, koszule, krawaty i te sprawy. Może.. zaprojektuję mu krawat? Powinien być gotowy do dziewiątego.
Wzięłam zeszyt i zaczęłam skicować. Będzie on czarny z akcentem fioletowego, bo to mój ulubiony kolor. Um.. będzie miał jego inicjał z tyłu H.V.
Będzie satynowy, a fioletowe akcenty będą jedwabne.
Wstępny szkic wysłałam do swojego znajomego, który zajmuje się projektowaniem. Napisałam mu wszystko ze szczegółami i że potrzebuję go na dziewiątego lutego. Ogarnie mi to w parę dni.. dzisiaj dwudziesty drugi, jutro mam wolnę, więc pozałatwiam kilka spraw na mieście. Odłożyłam telefon i przytuliłam Chmurkę tak zasypiając.. lecz..

Kolejny raz to zrobił. Kolejny raz mnie obwinił. Siedziałam na klatce schodowej w kompletnej ciemnosci zalewając się łzami. Nienawidzę tego miasta.  Nienawidzę go. Nienawidzę kurwa siebie. Wyszłam z budynku i ruszyłam przed siebie. Ulica była pusta, bo było po 23:00. Nie miałam siły, paliłam papierosa, za papierosem. Nagle stanęłam na moście. Tutaj jestem sama. Z tym mi najlepiej..

- nie jesteś sama.. - usłyszałam głos kobiety za sobą.

Wszystko wokół zdawało się surrealistyczne. Przerażająco prawdziwe.

Odwróciłam się.. przede mną stała piękna kobieta, o długich czarnych włosach, oraz złotych oczach. Miała piękny uśmiech, ale za to martwe spojrzenie. Z jej czoła leciała krew, jakby ktoś jej rozwalił szkło na głowie. Była nienaturalnie blada, jej ciało było wychudzone.

- m-mamo..?

Zerwałam się czując na policzkach łzy. Chmura też od razu wstała.
Chwilę ciężko oddychałam, ale w końcu pies zaczął się do mnie tulić i się ocknęłam. Kim była ta kobieta? Dlaczego nazwałam ją mamą?
Złapałam za telefon.

Od: Kevin.
- przyjdziesz jutro na dwudziestą na chwilę do klubu? Będzie ten Pablo, który jest nam winien 120 tysięcy.

Do: Kevin.
- tak będę.

Napisałam trzęsącymi dłońmi.
Położyłam się z powrotem.
Westchnęłam i przetarłam twarz dłonią. Drugą położyłam na Chmurkę i ją delikatnie głaskałam, żeby się uspokoić. Często mam koszmary, zawsze są o nim, ale nigdy wcześniej nie widziałam tej kobiety.
Chcę zapomnieć o tym wszystkim..

23.01.2022r. Niedziela.

Obudziłam się o ósmej. Miałam cały dzień dla siebie i Chmurki. Poszłyśmy na długi spacer, następnie zjadłyśmy śniadanie. Zaczęłam się szykować. Postawiłam na mocny, wieczorowy makijaż, ze względu na to, że mamy dzisiaj spotkanie z Sycylijską mafią. Z ciuchów wybrałam czarną koszulę crop top, do tego czarne spodenki, które udają spódniczkę, tego samego koloru zakolanówki do połowy uda i trapery. Włosy wyprostowałam i tak, po dwóch godzinach szykowania się, byłam gotowa wyjść. Zabrałam pieska ze sobą i pojechałyśmy na miasto. Dzisiaj było wyjątkowo zimno, dlatego ubrałam na siebie jeszcze płaszcz, który sięga mi do kolan. Załatwiłam, to co miałam załatwić i odwiozłam Chmurkę do domu. Przed dwudziestą byłam już w klubie i czekałam z chłopakami na Pablo.

Niedługo po tym mafioza się stawił..

Welcome to HEAVEN.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz