8. Muszę iść do przodu..

110 3 0
                                    

~ Kevin ~

15.01.2022r. Sobota.

Wracałem do domu po długiej nocy w klubie, jest szósta rano, a ja nie brałem samochodu do pracy tym razem. Jestem padnięty, ale lubię spacery rano. Odpaliłem papierosa i ruszyłem przed siebie, patrząc jak miasto się budzi. Gdyby nie to, że jest styczeń i jest wykurwiście zimno, ten spacer byłby przyjemny. Zamyśliłem się, kiedy wpadłem na jakiegoś mężczyznę i się przestraszyłem, bo go tam nie widziałem.

Wyminął mnie i bez słowa poszedł dalej. Widziałem tylko czarne włosy wystające spod kaptura. Pewnie wracał z jakiejś imprezy, po ciężkiej nocy.
Chwilę stałem tak, patrząc jak odchodzi, aż postanowiłem w końcu iść do domu. W oknach wysokich budynków, gdzieniegdzie, siedzieli ludzie paląc papierosy, zapewne studenci. Siedziały też pary, widocznie kochających się ludzi. Czasami sobie myślę, po co to komu? Po co komu związki? I tak na starość, jak takowy związek przetrwa, to uczucie zazwyczaj gaśnie i nawet nie śpicie w tym samym łóżku. Jedyne co wam zostało to się kłócić, a rzadko co rozmawiacie ze sobą. Miłość nigdy nie istniała, a to uczucie sami sobie wmawiamy. Nikt nie dał mi nigdy poczuć jak to jest być kochanym, dlatego każdy mój związek kończył się tym, że pierdolona dziwka odeszła dla innego. Przestałem wierzyć, że kiedykolwiek znajdę tą jedyną osobę, bo nie umiem nikomu, oprócz Sky i Antonowi zaufać. Chcę być sam w tej samotności już na zawsze, ale.. czemu ja w każdej możliwej osobie widzę ratunek..? Wymyślam niepotrzebne scenariusze..

Dotarłem do swojego mieszkania i od razu się rozebrałem. Zrobiłem sobie kawę i poszedłem się wykąpać. Lubię zimne prysznice, wtedy czuję jak się budzę.
Umyłem włosy, zrobiłem śniadanię i odpaliłem kolejnego papierosa. Podpisałem kilka papierów i poszedłem spać. Nie mam siły..
Obudził mnie telefon.

Tata.

W sekundę się rozbudziłem.
Nigdy do mnie nie dzwonił, nawet ze mną nie gadał jak mieszkałem w Kolorado! Nie wiedział nawet, że wyjeżdżam..

- halo? - odebrałem.

- hej Kevin, gdzie się teraz podziewasz? Pytałem ludzi, nikt nie wie. Jakbyś zaginął.

Teraz się tym przejmujesz?

- no, wyjechałem.

- dokąd? Czemu nic nie powiedziałeś? Opowiadaj!

- czemu do mnie dzwonisz?

Ciężko przeszło mi to przez gardło. Zawsze byłem naiwnie głupi, że będe miał normalną rodzinę.. jak każde dziecko w szkole..

- twoja mama chciała cię zobaczyć, a ciebie nie ma w Kolorado.

Coś mnie zakłuło w środku.

- powiedz jej, że mam ją w dupie, tak jak ona mnie miała od momentu w którym się urodziłem.

Szybko się rozłączyłem. Nie będę miał nic wspólnego z życiem w Kolorado. Kolorado zostawiłem za sobą, muszę iść do przodu..

Welcome to HEAVEN.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz