38. Pamiętasz mnie?

58 1 0
                                    

~ Dorian ~

13.02.2022r. Niedziela.

Nie marnowałem ani chwili. Jechałem do Adriena. Zapowiedziałem mu to już tamtego dnia.
Wszedłem do niego do domu i się rozejrzałem.

Znalazłem go w salonie, oglądał telewizję i popijał piwo. Po rozprwawie, kurwa, popijał piwo.

Przyłożyłem mu chusteczkę z chloroformem i specjalnie polewałem jeszcze mu tą substancją twarz, żeby nie wyparowała tak szybko. Musiałem mieć pewność, że straci przytomność. Kiedy tak się stało, zapakowałem mężczyznę do samochodu i wywiozłem.

Przywiązałem mężczyznę do krzesła, w starej, nieużywanej hali, a jego ręce przymocowałem do belki, tak, żeby miał je wyciągnięte przed siebie. Teraz nikogo już nie zrani.

Do: Hunter.
- już się nim zajmuję.

Facet zaczął się przebudzać, akurat szykowałem swoje narzędzie na dzisiaj.

- c-co..? Gdzie ja jestem..?

Był jakby pijany. Spojrzałem na niego poważnie.

- pamiętasz mnie? - zapytałem.

- o nie..

- pamiętasz co ci obiecałem? - podszedłem do niego i przyłożyłem piłę ręczną do połowy jego przedramienia.

- błagam! Proszę, nie!

- znowu błagasz? Chłopie, daruj sobie. - powiedziałem.

Pewnymi, ale wolnymi ruchami zacząłem wcinać się w skórę faceta na lewej ręce. Byłem co raz bliżej kości.. jego krzyk nie może mi zagłuszyć dźwięku jej pęknięcia. Zostawiłem piłę w jego ręce i zacząłem czegoś szukać w torbie.

Super Glue.

Złapałem jego twarz i ścisnąłem usta, żeby móc je skleić. Połowa tego kleju dostała się na język, nie mój problem. Kiedy to zaschło, mogłem wrócić do poprzedniej roboty. W ciszy z zagłuszanym krzykiem.
Głośne chrupnięcie rozlęgło się po hali z najpiękniejszym echem jakie słyszałem.

- ty wiesz za co to, prawda? - wyciągnąłem z torby sznurek, oraz strzykawkę i telefon

Zawiązałem końcówkę odciętej ręki, żeby się za szybko nie wykrwawił i wstrzyknąłem mu środek pobudzający, żeby nie zemdlał. Zrobiłem pierwsze zdjęcie.

- teraz druga. Słuchaj. Trzeba było swoją kobietę oraz córkę traktować dobrze. Nie były przedmiotami. - z każdym słowem zagłębiałem się ostrzem w mięso. - ah.. posłuchaj jak kość ci pęka. - znowu chrupnięcie rozlęgło się po sali. - zapakować ci rączki na wynos?

Drugą również zawiązałem, żeby aż tak nie krwawiła. Jestem cały pobrudzony tą cieczą. Kolejne zdjęcie.
Wziąłem dwie odcięte ręce i wrzuciłem do worka. On się dusił, dławił, nie wiem co jeszcze. Za bardzo skupiłem się na robocie, żeby go słuchać.. było to.. bardzo satysfakcjonujące.

- nie zrobię ci kolejnej krzywdy. - zacząłem. - ale ty tak samo nie zranisz już żadnej kobiety. Nie uciekaj teraz, poczekaj aż krew skrzepnie i utworzy się strup, bo możesz się wykrwawić po drodze. - odwiązałem i poklepałem go po plecach, zabrałem worek z rękoma i torbę.

Wyszedłem z hali i wsiadłem do samochodu. Odpaliłem go i odjechałem.
Jestem snajperem, ale też umiem bawić się w chirurga.
Westchnąłem. Muszę pozbyć się jego rąk.

Zajechałem do okolicy gdzie jest kilka głodnych dużych psów. Tutaj najczęściej pozbywam się szczątek, bo te zwierzaki nawet styropian zjedzą.

Zacząłem ćwiartować palce, nadgarstek, przedramię i rozrzuciłem dla psiaków. Od razu się na to rzuciły.
Zmęczony, ale tak kurewsko dumny z siebie, odjechałem. Ma dziwkarz za swoje..

Welcome to HEAVEN.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz