15. Mogę iść w końcu spać?

100 2 0
                                    

~ Dorian ~

15.01.2022r. Sobota.

Ta noc była wykurwiście wykańczająca. Jestem padnięty. Jest szósta rano, zimno i ciemno. Zarzuciłem kaptur i spuściłem głowę. Muszę w końcu iść spać, nie śpię od dwóch dni i czuję jakbym umarł. Moje wiecznie zimne dłonie schowałem do kieszeni i patrzyłem na swoje buty, oraz chodnik.
Jestem co raz bliżej, złość do tej kobiety róśnie z dnia na dzień. Odnajdę ją i..

Poczułem jak uderzam kogoś z bara, ale zignorowałem to i poszedłem dalej. Odwróciłem się na sekundę tylko po to, by zobaczyć kto to. Był to chłopak, ruszył dalej, z tyłu widziałem tylko, że ma ciemne włosy.

Wróciłem do domu. Jest siódma trzydzieści, a ja idę się wykąpać. Zima to cudowna pora roku, a spacer w to zimno umie pobudzić. W Meksyku nigdy nie miałem prawdziwej zimy, za to, od kąd mieszkam w Nowym Yorku, odczuwam tę zimę każdego roku. Wychodząc z prysznica ubrałem bluzę i dresy. W tym bloku nie ma ogrzewania, za to szyns to kilka gorszy.
Położyłem się na plecach na swoim łóżku i zamknąłem oczy. Wziąłem głęboki oddech i tym bardziej zacząłem nadmiernie myśleć..

W nocy mijałem sporo pijanych par. Niektórzy się kłócili o byle co, a jeszcze inni pomagali sobie nawzajem dotrzeć do swoich domów. Nie mógłbym być w takim związku. Nienawidzę alkoholu i narkotyków, tymbardziej ludzi, którzy tego nadużywają.

Jaka jest frajda z tego? Żadna. Jak masz zjazd to czujesz jak umierasz i nic praktycznie nie możesz z tym zrobić i dopiero tabletka na ból głowy sprawia, że czujesz się jakbyś Pana Boga za nogi złapał. Zadłużanie się na kilka tysięcy, bo chcesz wziąć tabletkę, która sprawi, że na chwilę się oderwiesz? I tak musisz wrócić do swoich problemów. I tak one cię dogonią.

Rozmyślenia przerwał mi krzyk sąsiadki z bloku obok. Balkony mamy dosłownie na przeciwko siebie. Jej mąż to tyran, a ona jest uzależniona od alkoholu i papierosów. Pewnie znowu ją uderzył. Wstałem i podszedłem do okna zobaczyć co się dzieje. Widziałem tylko jak się szarpią, ale kiedy on zamachnął się ręką by uderzyć ją w twarz coś we mnie pękło. Nigdy praktycznie się nie odzywam, ale nie pozwolę by ktoś uderzył kobietę, szczególnie ten skończony śmieć. W kieszeni miałem czarny scyzoryk, z którym nigdy się nie rozstaję. Mam zbyt niebezpieczną pracę, by to zrobić.
Wszedłem na balkon i oparłem się o barierkę.

- ej, Michael. - zawołałem, mieli otwarty balkon.

Obydwoje spojrzeli się w moją stronę.

- co tam przyjacielu? - zapytał podchodząc do barierki.

- pamiętasz jak kilka dni temu cię ostrzegałem? - zapytałem. Patrzyłem prosto w jego oczy.

- ale co tym razem zrobiłem? - zaśmiał się głupio.

Spojrzałem na jego żonę.

- czemu cię uderzył?

- um.. - zaczęła.

- nieważne, ja cię Michael ostrzegałem. - wyciągnąłem scyzoryk i rzuciłem prosto w jego krtań.

Ucieszył mnie ten widok. To jak padł na ziemię, a ona stała bezbronna.. zakryła usta dłonią, a on się dławił. Dławił swoją krwią. Próbował krzyczeć, ale to na nic.. jaka szkoda.

- podasz mi proszę mój scyzoryk? - zapytałem.

Ona szybko wyjęła go z ciała mężczyzny i przerzuciła go do mnie.

- Dorian. - zaczęła, kiedy miałem wchodzić do środka.

- hmm? - odwróciłem się.

- dziękuję..

Kiwnąłem głową i wróciłem do swojego pokoju. Uwolniłem kolejną kobietę od potwora. Czy to czyni mnie bohaterem, czy to może ja jestem potworem, bo to ja odbieram im życie?

Wracając.. Samce alfa, których miałem zabijać, trzymali swoje kobiety w domu jak na smyczy. Tak jak Michael. Sine pod okiem, bo on się zamachnął, kiedy ona powiedziała coś nie tak. Jakim fiutem trzeba być, żeby bić osobę, którą się potencjalnie tak wykurwiście kocha? Takie osoby nie zasługują na litość. Tak samo osoby bawiące się uczuciami, osoby które okłamują i te, które nie szanują.
Spoko, są związki opierające się tylko i wyłącznie na układach, sam szukam tylko jednorazowych przygód, bo związki mnie nie jarają i nie umiem okazać drugiej osobie żadnych uczuć, ale jak jesteś z kimś i chcesz zabić tę osobę fizycznie czy psychicznie, to idź, kurwa, zabij siebie.

I tak minęła godzina na samym rozmyślaniu. Jest chwila przed dziewiątą. Czy ja mogę iść w końcu spać? Chciałbym. Lubię siedzieć sam ze sobą, lubię myśleć, ale nie nadmiernie nad rzeczami, które tak czy siak będą się zdarzać, bo debili jest dużo. Dlatego się ich pozbywam.

Szczerze? Czasami sam czuję, jakbym potrzebował kogoś, ale to mija, kiedy tylko idę w towarzystwo. Nie wliczam tu mafii, dla której pracuję, bo im ufam, ale chodzi tu o bliższą interakcję z drugą osobą, po czym przypominam sobie jakimi ludzie są zakłamanymi stworzeniami i odechciewa mi się wychodzenia z domu.

Nagle zadzwonił mój telefon.

Hunter

- słucham.

- chcesz zarobić milion?

Po godzinie byłem już na miejscu, celownik miałem prosto na swoją kolejną ofiarę, która nieświadomie właśnie popija kawę na balkonie.

- zdychaj. - powiedziałem i postrzeliłem go w szyję.

Uśmiechnąłem się. W końcu mogę wrócić do domu i iść spać..

Welcome to HEAVEN.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz