47. Z tobą wszędzie..

64 1 0
                                    

~ Hunter ~

01.08.2022r. Poniedziałek.

Nigdy nie czułem się tak zły na siebie. Jechałem do tej małej rudej kurwy.
Złamałem właśnie serce osobie, którą kocham.. ale Sky ma rację. Muszę się teraz nią zająć. Muszę.. kurwa.. być przy tej.. ugh.. przy Claudii.
Dojechałem do domu i od razu do niego wszedłem. Wszystko mi jedno, może się dowiedzieć.

- Claudia! - zawołałem ją do salonu.

Weszła do środka, ale nie wyglądała jakby była w ciąży.

- zdradzałeś mnie. - oznajmiła.

- czemu mi nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży? - podszedłem do niej.

- bo się bałam. Zawsze mnie omijasz, a jak coś od ciebie chcę to mówisz, żebym ci dała spokój. Kocham cię, Hunter. Nie wiem jak zniosę myśl, że mnie zdradzałeś z nią.

Z nią? Wie?

- jeszcze do niej poszłaś.

- tak, a ona zachowywała się jakby nic nie wiedziała.

- bo nie wiedziała, że jestem w związku z tobą. Miała się nie dowiedzieć, a ty miałaś zniknąć z mojego życia. Powiem ci szczerze, Claudia. Nienawidzę cię, okej? Nic, kurwa, nigdy dla mnie nie znaczyłaś i nie będziesz znaczyć. Chodzi mi o moje dziecko co masz w sobie. Tylko dlatego z tobą zostanę. Jak dziecko się urodzi, nic się nie zmieni.

- czemu ty mnie nie możesz kurwa pokochać?! Znalazłeś sobie dziwkę w klubie striptizerskim i kurwa ruchałeś ją, gdzie czekałam na ciebie w domu co noc!

- zamknij się już.

- mogę tak o niej mówić, bo jest moją.. - nagle przerwała.

- co jest twoją? - podszedłem jeszcze bliżej.

- jest zwykłą dziwką. Dziewczynka zraniona przez życie. - poszła na górę.

Gdyby nie to, że jesteś w ciąży, zabiłbym cię teraz.

Każdą noc spędziłem nad rozmyślaniu.. przecież ostatni raz przespaliśmy się w styczniu, a potem w kwietniu i to jeszcze z niej wyszedłem przed dojściem.
Coś mi tu nie gra.

Zadzwoniłem do Lucasa.

Po 20 minutach byliśmy w barze, niedaleko centrum.

- no i o czym chciałeś pogadać? - zapytał brunet.

- coś mi się tu nie zgadza..

- hmm?

- Sky dowiedziała się o Claudii, a Claudia o Sky. Gruba afera, ale Claudia wyjechała nagle z ciążą. Pomijając fakt, że z Sky więcej razy spałem przeciągu tych paru miesięcy, niż z Claudią przez całe dwa lata związku.. to ja się zawsze zabezpieczałem. Claudia też brała tabletki.

- pomyślmy nad tym. Claudia nagle dowiedziała się o Sky, od kogo? - zapytał.

- nie mam pojęcia. Ktoś mógłby jej powiedzieć? Kto?

- stary, dowiedz się tego. Po drugie, zabezpieczaliście się, a który miesiąc ciąży?

- piąty. - odpaliłem papierosa.

- kurwa, to kwiecień. Chuj wie, jak to wyczarowała.

- dowiem się, jak to nie jest moje dziecko, to kurwę zabiję..

- no wiesz, nigdy jej nie zadawalałeś tak jak by chciała. Kto wie, co nie?

Kurwa..

31.10.2022r. Poniedziałek.

Widziałem w sklepie Sky. Chęć ponownego spotkania jej właśnie jest silniejsza ode mnie. Muszę porozmawiać, dotknąć ją, poczuć ją.. brak jej obecności doprowadza mnie do szału, potrzebuję jej.

Akurat jest impreza halloweenowa w HEAVEN, dlatego się tam udam. Pojechałem tam o 22:30, pokazałem mężczyzną przepustkę i wszedłem do środka. Od razu przekierowałem się do gabinetu Sky, ale ktoś z niego wyszedł.. gdy zobaczyłem kto to, niemal kolana się pode mną ugieły.

"- kiedy dzieciak skończy osiemnastkę, pozbędę się go, a mafia będzie moja. - mówił przez telefon. - jego ojciec, kiedy go zabiłem, napisał w testamencie, że jakby coś się stało Hunterowi, ja mam przejąć mafię."

Pablo..

Wybiegłem z HEAVEN i szybko pojechałem do domu.
Czemu on kurwa przeżył?! I co chce od Sky? Co jeśli ją szantażuje? Może ona potrzebuje pomocy, ale czemu mi o tym wcześniej nie powiedziała!
Czuję się tak kurewsko bezradny. Nienawidzę tego! Czemu ta pierdolona przeszłość nawet tutaj mnie znajdzie?!

08.12.2022r. Czwartek.

Czekałem na korytarzu, aż lekarz mnie zawoła. Claudia dzisiaj urodziła mi córkę. Diana ją nazwała. Wszystko dzieje się tak szybko, jestem tak zapracowany, że nie nadążę nawet usiąść. Ciągle pracuję nad tym skąd Claudia wie. Skąd Pablo się tu wziął i czy ma jakiś plan, poza tym załatwiam inne sprawy.
Nie spałem już dwa dni..

- pan Valenti? Zapraszam. - powiedział lekarz, a ja udałem się do środka.

Zobaczyłem wyczerpaną Claudię i moją piękną córeczkę. Wziąłem ją na ręce.

- hej księżniczko. - powiedziałem.

Była taka niewinna. Taka śliczna.. malutka, kochana istota.
Nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić.

Czekałem na chłopaków, zimna noc w Chicago. Była to uliczka w której spotykaliśmy się by zasadzić pułapkę.
Wszystkie plany pokrzyżowała mi dziewczyna, która na mnie wpadła. Była to wysoka, rudowłosa. Trzęsła się z zimna, bo na sobie miała tylko sweter.

- błagam, pomóż mi.. - płakała. Miała świeżą ranę na dłoni. Jakby po nożu.

Za nią biegł nożownik. Peter, znany z zabijania kobiet w każdym wieku i wyżerania ich narządów, szczególnie lubi mózgi. Pierdolony zombie, w końcu mam okazję się go pozbyć.

- Dorian. - zawołałem, a czarnowłosy wybiegł zza rogu i bez zastanowienia się strzelił w mężczyznę.

- co tu robisz? - zapytałem się zapłakanej dziewczyny, która przytulała się do mnie. - chodź. Nie dam cię nikomu skrzywdzić.

Tak o to zapoznałem kobietę, z którą teraz mam dziecko. Tu nie powinno być Claudii.. tu powinna być ona.

- a co jeśli.. byśmy pojechali z Chmurą na plażę? - zaproponowałem. - na dwa, trzy dni. Wezmę wolne.

- chciałbyś? - zapytała delikatnie całując mnie po szyi.

- chciałbym. Z tobą wszędzie. Nawet na koniec świata. Skoro masz być moją żoną..

- jedźmy.

To była noc powrotna z festiwalu w L.A. tej nocy przysięgliśmy sobie tyle rzeczy.. żadną z nich nie spełniliśmy i nie winię tu dziecka, ani Sky. Winię ją.. spojrzałem na śpiącą Claudię..

Welcome to HEAVEN.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz