- Gdzie ona jest? - Hayley rozejrzała się niecierpliwie po klubie, w którym od ponad pół godziny czekały na Liz. - Pisała ci cokolwiek?
- Poczekaj... - Cora sięgnęła do torebki po telefon. - Kurwa, nie słyszałam, że coś przyszło. Ten pojebany zegarek nie spełnia swoich podstawowych funkcji i nie wyświetla mi powiadomień. - Podirytowana dziewczyna uderzyła ręką w zegarek.
- Co ci napisała? - Hayley zamieszała słomką w swoim drinku przyglądając się jak kostki lodu obracają się zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
- Napisała, że mają poślizg, bo taksówkarz podjechał najpierw pod zły adres i musiały czekać aż wreszcie się pojawi. - Cora odpisała i schowała komórkę do torebki.
- Dużo ich ma być?
- Dwie sztuki. Jedna moja, druga dla ciebie. - Cora uśmiechnęła się i zajęła swoim drinkiem.
- Co? - Hayley spojrzała na nią zaskoczona. - Ustawiłaś mnie na randkę w ciemno? Przypominam ci, że mój pozew rozwodowy nie jest jeszcze nawet w trakcie pisania.
- No i co z tego?
- Ty tak na serio? Zaraz stąd wyjdę. - Hayley zirytowała się.
- Żartowałam... - Cora położyła dłoń na jej plecach.
- Czyli Liz będzie sama?
- Nie. Będzie z kimś.
- Ale to nie jest żadna ustawiana randka dla mnie?
- Nie durnoto. Chyba, że masz chrapkę na swoją panią adwokat, to wtedy działaj i bierz co chcesz.
Brunetka zaksztusiła się drinkiem. - Powiedz, że żartujesz.
- Z tym, żebyś brała co tylko chcesz? - Cora spojrzała na zdziwiona. - Nie żartuję. Weź korzystaj z życia.
- Kurwa, nie... Z tym, że Peyton tu będzie.
- No będzie. Liz obiecała, że ją wyciągnie i jej się udało. - Cora wzruszyła ramionami.
- Ty ochujałaś? Przecież ona będzie prowadzić moją sprawę rozwodową. Mam z nią pić jakby nigdy nic?
- No dokładnie tak! Prawnik, nie prawnik, to nadal człowiek. Co w tym złego?
- Cora, do cholery! Dlaczego mi wcześniej nic nie powiedziałaś?
- Bo wtedy byś ze mną nie poszła, proste.
- Oczywiście, że bym z tobą nie poszła. Cora, to jest niedorzeczne! - Hayley schowała twarz w dłoniach.
- Czyżby mój mały, czarny miś się zawstydził? Speszyła cię wizja chwil z panią mecenas?
- Przestań. Ona jest taka onieśmielająca, że ja przy niej będę tu siedzieć jakbym miała kija w dupie aż po same gardło!
- Czyli ci się spodobała! - Cora poklepała ją po ramieniu.
- Niczego takiego nie powiedziałam. - Hayley miała wrażenie, że lada moment zsunie się z siedzenia pod stolik. Cora kompletnie ją zaskoczyła, ponieważ była przekonana, że jej przyjaciółka umówiła się tylko z Liz a ona jest jako towarzystwo tylko dlatego, że Corze zależy na tym, żeby miała więcej rozrywek w życiu i nie siedziała sama w domu.
- Nie jest atrakcyjna?
- Jest. Nie wiem... - Brunetka pokręciła głową. - To nie ma żadnego znaczenia!
- Czyli jest. Kochanie nie dramatyzuj. To przyjaciółka Liz, tak jak ty jesteś moją. Obydwie postanowiłyśmy zabrać was ze sobą, żebyście trochę odreagowały.
CZYTASZ
Prawo przyciągania
RomanceHayley to dziewczyna, która pomimo tego jak wiele osiągnęła nadal nie wierzy w siebie. Jej poczucie własnej wartości zostało dodatkowo zaburzone przez osobę, z którą była w toksycznym związku. Peyton uchodzi za bezwzględną adwokat, która nie ma w z...