9.

1.2K 137 12
                                    

- Gdzie ona jest? - Hayley rozejrzała się niecierpliwie po klubie, w którym od ponad pół godziny czekały na Liz. - Pisała ci cokolwiek?

- Poczekaj... - Cora sięgnęła do torebki po telefon. - Kurwa, nie słyszałam, że coś przyszło. Ten pojebany zegarek nie spełnia swoich podstawowych funkcji i nie wyświetla mi powiadomień. - Podirytowana dziewczyna uderzyła ręką w zegarek.

- Co ci napisała? - Hayley zamieszała słomką w swoim drinku przyglądając się jak kostki lodu obracają się zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

- Napisała, że mają poślizg, bo taksówkarz podjechał najpierw pod zły adres i musiały czekać aż wreszcie się pojawi. - Cora odpisała i schowała komórkę do torebki.

- Dużo ich ma być?

- Dwie sztuki. Jedna moja, druga dla ciebie. - Cora uśmiechnęła się i zajęła swoim drinkiem.

- Co? - Hayley spojrzała na nią zaskoczona. - Ustawiłaś mnie na randkę w ciemno? Przypominam ci, że mój pozew rozwodowy nie jest jeszcze nawet w trakcie pisania.

- No i co z tego?

- Ty tak na serio? Zaraz stąd wyjdę. - Hayley zirytowała się.

- Żartowałam... - Cora położyła dłoń na jej plecach.

- Czyli Liz będzie sama?

- Nie. Będzie z kimś.

- Ale to nie jest żadna ustawiana randka dla mnie?

- Nie durnoto. Chyba, że masz chrapkę na swoją panią adwokat, to wtedy działaj i bierz co chcesz.

Brunetka zaksztusiła się drinkiem. - Powiedz, że żartujesz.

- Z tym, żebyś brała co tylko chcesz? - Cora spojrzała na zdziwiona. - Nie żartuję. Weź korzystaj z życia.

- Kurwa, nie... Z tym, że Peyton tu będzie.

- No będzie. Liz obiecała, że ją wyciągnie i jej się udało. - Cora wzruszyła ramionami.

- Ty ochujałaś? Przecież ona będzie prowadzić moją sprawę rozwodową. Mam z nią pić jakby nigdy nic?

- No dokładnie tak! Prawnik, nie prawnik, to nadal człowiek. Co w tym złego?

- Cora, do cholery! Dlaczego mi wcześniej nic nie powiedziałaś?

- Bo wtedy byś ze mną nie poszła, proste.

- Oczywiście, że bym z tobą nie poszła. Cora, to jest niedorzeczne! - Hayley schowała twarz w dłoniach.

- Czyżby mój mały, czarny miś się zawstydził? Speszyła cię wizja chwil z panią mecenas?

- Przestań. Ona jest taka onieśmielająca, że ja przy niej będę tu siedzieć jakbym miała kija w dupie aż po same gardło!

- Czyli ci się spodobała! - Cora poklepała ją po ramieniu.

- Niczego takiego nie powiedziałam. - Hayley miała wrażenie, że lada moment zsunie się z siedzenia pod stolik. Cora kompletnie ją zaskoczyła, ponieważ była przekonana, że jej przyjaciółka umówiła się tylko z Liz a ona jest jako towarzystwo tylko dlatego, że Corze zależy na tym, żeby miała więcej rozrywek w życiu i nie siedziała sama w domu.

- Nie jest atrakcyjna?

- Jest. Nie wiem... - Brunetka pokręciła głową. - To nie ma żadnego znaczenia!

- Czyli jest. Kochanie nie dramatyzuj. To przyjaciółka Liz, tak jak ty jesteś moją. Obydwie postanowiłyśmy zabrać was ze sobą, żebyście trochę odreagowały.

Prawo przyciąganiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz