- Dobry wieczór pani mecenas. - Tom uśmiechnął się szeroko, gdy Peyton otworzyła drzwi. - Tak jak mówiłem, nie przyszedłem sam. Towarzyszy mi dziś Aberfeldy. - Dodał wręczając jej butelkę.
- Doborowe towarzystwo. Zapraszam. - Prawniczka wpuściła przyjaciela do środka.
- Uznałem, że tak dobre informacje należy oblać czymś z wyższej półki.
Peyton uśmiechnęła się walcząc z tym, żeby natychmiast nie zapytać czego się dowiedział. Tom miał świadomość tego jak ważna jest dla niej ta sprawa. Nie chciała jednak wyjść na zdesperowaną i żądną zemsty wariatkę, bo było to dalekie od tego co czuła w związku z człowiekiem, na którego od dawna szukała czegokolwiek, żeby w odpowiednim momencie to wykorzystać.
- Pey... - Tom rozejrzał się po mieszkaniu. - Jakiś czas mnie tu nie było, a mam wrażenie, że bałagan jaki zastałem tu ostatnim razem był bardziej znośny.
- Nie mam czasu na zajmowanie się porządkami. - Kobieta wzruszyła ramionami. - Ja potrafię się w tym odnaleźć i to wystarczy.
- Przecież tu jest istne pobojowisko!
- Mój drogi, to jest chaos kontrolowany. Podkreślam, mój chaos i to ja w nim przebywam, a wiesz doskonale, że nie spędzam tu wiele czasu.
- Nigdy nie zrozumiem tego, że mając tyle kasy, kisisz się w takim małym mieszkaniu i nie płacisz nikomu, żeby ci tu sprzątał.
- Tom... - Peyton zebrała dokumenty, które leżały porozrzucane na kanapie w salonie. - Ile razy mam ci jeszcze tłumaczyć, że mi to wystarcza? Nie potrzebuję większego mieszkania, które będzie krzyczało, że nie mam debetu na koncie. Mieszkam sama, mam wystarczająco przestrzeni dla mnie jednej i przychodzę tu żeby odpocząć, pracować dalej jeśli trzeba i się wyspać. Na cholerę mi więcej metrów jak nadal będę robić to samo? Tak mi dobrze.
- Któregoś dnia może się to zmienić i nie będziesz wracać tylko po to, bo ktoś będzie na ciebie czekał. - Tom delikatnie ścisnął jej ramię.
- Butelka jeszcze zamknięta, a ty już pierdolisz głupoty.
- To zmieńmy to. Ja się tym zajmę. - Mężczyzna wskazał na whisky i podszedł do lodówki. - Wiesz mała, zadziwia mnie twoja upartość w twierdzeniu, że zawsze będziesz sama.
- Tom... Czy dziś będzie wieczór wałkowania tematów, które mamy już dawno przerobione? - Peyton skrzyżowała ręce na piersi i przewróciła oczami. - Nie mam ochoty znów tego przerabiać.
- Ja się po prostu zastanawiam, czy kiedykolwiek ci przejdzie.
- Tom, proszę cię. - Kobieta nerwowo przygryzła wargę. - Ja nie chcę do tego wracać. Temat jest już dawno zamknięty i sam doskonale wiesz, że nic nie da się z tym zrobić.
- Nie daje mi to spokoju. Tyle trudnych spraw rozwiązałem a w tym przypadku nie mogłem znaleźć dla ciebie odpowiedzi na pytania, które tak cię nurtowały.
- Trudno... Widać nie było mi dane zrozumieć co się stało, żeby zamknąć ten rozdział w cholerę. Staram się jednak o tym nie myśleć zbyt często, bo mi to w niczym nie pomaga.
- Męczy mnie to, że nie mogłem ci pomóc. - Tom podszedł do niej i ją objął. - Mogę spróbować jeszcze raz jeśli chcesz. Może coś przeoczyłem i da się coś zrobić. Mam moralniaka, bo to chodzi o ciebie, a ja wiem, że ty nie potrafisz odpuszczać.
- Niepotrzebnie. Jesteś dobrym przyjacielem i nie chcę, żebyś się tym zadręczał. - Peyton pogłaskała go po zarośniętym policzku. - Ja wiem, że zrobiłeś wszystko i skoro ty nie mogłeś tego rozwiązać, nikt inny też nie dałby rady. Doceniam twoje starania i dziękuję ci za to, że poświęciłeś temu tyle czasu. Nie chcę, żebyś znów próbował. Pogodziłam się z tym już jakiś czas temu.
- Jesteś pewna? Jedno twoje słowo i... - Tom nie miał możliwości skończyć wypowiedzi. Palec Peyton na jego ustach mu to skutecznie uniemożliwił.
- Jestem pewna. Zostawmy to. Widać, że to jedna ze spraw, których nie jestem w stanie wygrać. - Po tych słowach
- Dobrze królowo. Wiesz, że szanuję twoje zdanie, więc bez wyraźnej zgody nic nie zrobię. Twoje „nie" jest dla mnie święte. - Tom wsypał lód do szklanek i otworzył whisky.
- Powiedz mi czego się dowiedziałeś na temat Kepplera. - Peyton upiła łyk alkoholu i skierowała się w stronę kanapy.
- Twój pan idealny ma sporo na sumieniu. W ostatnim tygodniu miał schadzki z dwoma różnymi kobietami w hotelach poza miastem.
Kobieta wzdrygnęła się na określenie jakiego użył Tom. - Zrobili jakiekolwiek zdjęcia? Czy widzieli tylko jak wchodzi do hotelu?
- Mamy sporo zdjęć. Jak obściskiwali się w samochodzie, wchodzili objęci do hotelu. Jedna z nich to na sto procent prostytutka, więc myślę, że za odpowiednią sume powie mi coś więcej na temat tego skurwiela.
- Doskonale. Póki nie wie co się święci nie będzie zachowywał szczególnej ostrożności. Macie coś jeszcze?
- Dowiedziałem się, że jego kancelaria dostaje sporo przelewów z firm, które w rzeczywistości nie istnieją. Podejrzewamy, że to lewa kasa od bandy Waldorfa.
- Byłby takim idiotą, że mógłby użyć swojej kancelarii jaki pralni brudnych pieniędzy? - Peyton nie mogła w to uwierzyć. Gardziła tym człowiekiem, ale nie mogła zaprzeczyć temu, że jej zdaniem był wyjątkowo sprytny, przebiegły i inteligentny.
- Pey, to są niezłe kwoty i cholernie ciężko było się do tego dogrzebać. Moja decyzja o powiększeniu grona hakerów się opłaciła, bo dwójka pracuje nad całym tym syfem i wspólnie udało im się wejść głębiej.
- Mówiłam ci już, że jesteś świetny w tym co robisz? - Peyton uniosła szklankę.
- Możesz mi to powiedzieć jeszcze raz, nie mam nic przeciwko. - Mężczyzna uśmiechnął się do niej.
- Jesteś najlepszy. Dziękuję ci za wszystko. - Kobieta odwzajemniła uśmiech. Tom był jej przyjacielem już z czasów dzieciństwa. Mieszkali na tej samej ulicy i wiele czasu spędzali wspólnie po zakończonych lekcjach. Z biegiem lat Peyton mogła się przekonać, że Tom nie rzuca słów na wiatr i naprawdę może na nim polegać. Wiele razy wspierał ją w trudnych chwilach i był przy niej nawet wtedy, gdy go o to nie prosiła.
- Załatwimy tego gnoja, gwarantuję ci. - Tom wstał, żeby przygotować im kolejnego drinka. - A teraz opowiedz mi o nowej misji specjalnej...
CZYTASZ
Prawo przyciągania
RomanceHayley to dziewczyna, która pomimo tego jak wiele osiągnęła nadal nie wierzy w siebie. Jej poczucie własnej wartości zostało dodatkowo zaburzone przez osobę, z którą była w toksycznym związku. Peyton uchodzi za bezwzględną adwokat, która nie ma w z...