დ .•*""*•🎤 Muzyczny obóz III 🎧•*""*•.დ

31 2 7
                                    

🆂🅷🅸🆁🅾

Po tym gdy mój kochany przyjaciel się ogarnął w łazience poszliśmy do jego VIP-owskiego pokoju. Wyglądał o wiele bardziej luksusowo od naszych, ale to wiadomo. Położyłem się na jego wielkim i wygodnym łóżku.

-Mógłbym już nie wstawać... - Sapnąłem.

-Hahah, wygodnie ci? - Zapytał Tomio.

-A żebyś wiedział, bardzo wygodnie. - Powiedziałem wtapiając głowę w poduszkę.

-A więc, o czym chciałeś pogadać? - Zapytał podchodząc do łóżka, a chwilę później położył się obok mnie.

-Po prostu ciekawi mnie to jak dostałeś się pod opiekę Hitomi. Nie musisz mi tego mówić jeśli nie chcesz, nie będę cię zmuszał. - Powiedziałem odwracając się w stronę chłopaka. Dawno go nie widziałem z tak bliska. Nie dziwię się czemu te wszystkie dziewczyny za nim latają, on jest po prostu strasznie przystojny. Pewnie ma też wysportowane ciało, chciałbym go zobaczyć bez koszulki... Ugh Shiro otrząśnij się! masz przecież chłopaka..!

-Heeej mały królewiczu słuchasz mnie? - Zapytał nagle Tomio. Co jest nagle z tym przezwiskiem...

-Huh? Oh, a więc wciąż nie zapomniałeś o tym... - Powiedziałem. Poprzez "to" miałem na myśli sytuacje, która wydarzyła się jak byłem z Tomio w domu dziecka, nudziło nam się więc Tomio stwierdził, że założy mi koronę na głowę i będzie udawał, że jestem królewiczem. Miałem wtedy 11 lat, a on 14. Powiedziałem mu wtedy, że skoro ja jestem królewiczem to on będzie moją królewną... Byłem strasznie dziecinny wtedy... To są czasy o których walałbym zapomnieć.

-Hahah, czyli nie słuchałeś. O czym tak myślałeś, że się rozkojarzyłeś, hm? - Zapytał.

-...O tobie. - Powiedziałem i się zaczerwieniłem. Cóż... przynajmniej byłem szczery.

-Ah, naprawdę? Jestem obiektem twych westchnień?? - Zapytał Tomio z podejrzanym uśmiechem. Oho, zaczyna się.

-To nie to co myślisz... Naprawdę... - Powiedziałem lekko speszony.

-Skoro królewicz tak dużo o mnie myśli to należy się królewiczowi nagroda~ - Tomio zbliżył się do mojej twarzy i zostawił na moim policzku pocałunek. Nie minęła chwila gdy moja twarz stała się cała czerwona. Schowałem się pod kołdrą przez to, że się speszyłem. - Hah, pamiętam jak mnie prosiłeś o buziaka na dobranoc. Byłeś bardzo uroczy w tamtych czasach i to się nie zmieniło~

-Co ci się tak nagle wzięło na komplementy?... - Zapytałem.

-Po prostu lubię cię widzieć takiego niewinnego, w dodatku lubię cię rozpieszczać~

-Oh, Tomio... Wiesz przecież, że mam chłopaka, co jeśli się dowie?

-Nic się nie stanie, gdyby się dowiedział to byś mu jakoś wytłumaczył, że to nie tak. Bo w końcu tak jest, prawda?

-Ta, masz rację...

-Swoją drogą to mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.

-Hm? Co to jest?

-Chciałbyś może zaśpiewać ze mną na imprezie?

-Huh? Naprawdę? Ale co powiedzą na to inni... Nie chce być twoim pupilkiem czy coś...

-Wszystko będzie dobrze, w końcu jesteś moim kochanym przyjacielem, inni muszą to uszanować. To jak? Dawaj będzie fajnie.

-No dobrze, niech ci będzie panie wata cukrowa. - To przezwisko wzięło się z tego że Tomio ma różowe włosy.

-Hahah, świetnie. Co chciałbyś zaśpiewać?

-Hmmm... Może "can't remember to forget you"?

-Dobry wybór, już się nie mogę doczekać dzisiejszej imprezy~ Bawmy się na całego dobrze? Wykorzystajmy ten miesiąc jak najlepiej, w końcu nie widujemy się w tych czasach za często. - Powiedział Tomio i mnie wziął pod pache.

-Tylko nie rób żadnych głupot okej? Nie zapomnij, że jesteś sławny i każdy twój ruch może różnie zostać odebrany przez twoich fanów... Wiesz, dla nas to mogą być wygłupy, ale oni to mogą odebrać jakbyśmy... No wiesz...

-To uroczo, że się o mnie martwisz, będzie wszystko dobrze obiecuję. Już jestem przyzwyczajony do tego, że jestem sławny, muszę uważać za każdym razem gdy jestem w publicznym miejscu i w ogóle. Masz moje słowo, że nic złego się nie stanie. - Powiedział i pogłaskał mnie po głowie.

-Tia... No ja myśle.

W pewnym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi, zerknąłem przez dziurkę i zobaczyłem, że to jest jakaś grupka dzieciaków. Zapewne przyszli po zdjęcie i autografy...

-No cóż, to ja już będę spadał, fani na ciebie czekają. - Powiedziałem do Tomio i otworzyłem drzwi jak gdyby nigdy nic. Twarze innych były bezcenne. Patrzyli się na mnie jakby zobaczyli ducha.

-Papa mój królewiczu! - Usłyszałem od Tomio. Tego to się nie spodziewałem... Czy on nie zauważył, że pod jego drzwiami stoi grupka dzieciaków??? Szybko zamknąłem za sobą drzwi i odszedłem. Zszedłem na dół na zewnątrz by sobie posiedzieć na świeżym powietrzu. Nagle zza moich pleców wyskoczyła Tomoko.

-Hejka! - Powiedziała z uśmiechem i dosiadła się do mnie.

-Jejuś, nie strasz tak...

-Przepraszam, heh. Jak tam rozmowa z moim bratem?

-Cóż, nie gadaliśmy o jakichś ważnych sprawach. Chciałem poruszyć pare tematów, lecz się nie udało.. Gdy go szukałem to znalazłem go w łazience jak wymiotował. - Opowiedziałem.

-Huh? Wymiotował? - Zapytała Tomoko.

-Tak, mówił, że to przez jedzenie czy coś w tym stylu...

-To na 100% nie było przez jedzenie... Wcisnął ci kit. Z racji iż jest on obiektem eksperymentalnym to powinien chodzić na wizyty do Hitomi przynajmniej raz w miesiącu bo inaczej może mu się stać coś niedobrego. Z tego co wiem to wymioty są przez to, że jest chory bo nie przyszedł do Hitomi na sprawdzenie zdrowia. - Powiedziała Tomoko.

-Myślisz, że może mu się stać coś jeszcze gorszego? - Zapytałem w trosce.

-Cóż, to zależy jak dawno był, z racji iż nie miałam z nim dobrego kontaktu przez ostatnie lata to nie wiem zbytnio czy był u Hitomi czy nie. Jeśli był z jakieś pół roku temu to nic poważnego mu się nie stanie tylko może zachorować na jakieś mało poważne choroby, ale jeśli nie było go ponad rok... Wolę nawet nie myśleć co by się wtedy stało... Musimy go przydusić do ściany by nam wszystko ładnie wyśpiewał. Może i nie jesteśmy biologicznie rodziną, ale się o niego martwię... - Odparła Tomoko.

-Chodźmy teraz do niego, martwię się tak samo jak ty. Nawet nie wiesz jak bliską jest mi on osobą... - Powiedziałem i szybko udałem się z Tomoko do pokoju Tomio.

Dotarliśmy do drzwi od vipowskiego pokoju Tomio. Z zewnątrz słyszeliśmy jęki jakby chłopakowi się coś złego działo. Bez żadnego czekania dłużej weszliśmy do pokoju, a Tomio leżał na łóżku i się wiecił z bólu...



༻𓊈𒆜Ciąg dalszy nastąpi~ 𒆜𓊉༺




Karmagisa - od znajomych do miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz