🆂🅷🅸🆁🅾
Po spakowaniu rzeczy mojego różowo-włosego piosenkarza wpadł on na pewien pomysł. Powiedział, że jak mamy jutro wyjechać to by wykorzystać ten czas jak najbardziej. Impreza wciąż trwała i prawie nikt jeszcze nie spał, Tomio zaciągnął mnie za scenę i zapytał:
-Chciałbyś wciąż zaśpiewać ze mną?
-Nie boisz się o swoją karierę? Co jak ludzie zaczną rozsiewać jakieś bzdurne plotki?
-Stawiam ciebie ponad siebie, jeśli ludzie będą o nas rozmawiać to będę się bardziej martwił o mojego kochanego królewicza niż o siebie samego.
-Hej, powiedziałem ci byś przestał mnie tak nazywać... - Moje policzki były całe czerwone, a serce biło coraz szybciej, nie spodziewałem się, że Tomio powie coś takiego. Lekko się uśmiechnąłem, ale wciąż byłem zawstydzony. Tomio pogłaskał mnie po głowie i się zapytał:
-To jak? Nie musisz tego robić jeśli nie chcesz, wiem, że nie jest ci teraz za dobrze...
-Chce... Chce z tobą zaśpiewać, nawet nie wiesz jak bardzo. Chce teraz każdy dzień spędzać z tobą i robić wszystko na co mamy ochotę! Nawet nie wiesz jak bardzo mi poprawiłeś humor... - Tamta chwila była jedną z najlepszych chwil w moim życiu. Chciałbym zostać tu jak najdłużej. Tomio podszedł do mnie i położył swoje ręce na moich policzkach, chwile mi się popatrzył w oczy i złożył mi mały pocałunek. Niby mały, ale wiele to dla mnie znaczyło.
Ta noc z Tomio była jedną z najlepszych nocy, pomimo tego, że cierpiałem to on przyszedł i mnie pocieszył. Zaśpiewaliśmy razem na scenie, a ludzie wołali o więcej. Zaśpiewaliśmy jeszcze pare piosenek, a później poszliśmy do jego pokoju i przytulaliśmy się na jego łóżku, niech ta chwila się nigdy nie kończy...
***
-Hej, Shiro! Wstawaj!
-Mmm... Tomio daj mi jeszcze chwilkę... - Wymamrotałem z zamkniętymi oczami.
-O boże... - Usłyszałem, a tuż po tym poczułem na swojej twarzy mokrą wodę.
-Hej! - Wstałem oburzony. Okazało się, że osoba która mnie wołała i oblała wodą to była Hitomi. - Oh... Hitomi... Tak wcześnie?
-Jest już godzina 10:00, ubieraj się i zejdź na dół. - Powiedziała lekko wkurzona i wyszła.
-Trzymaj. - Powiedział Tomio podawając mi ręcznik.
-Dzięki, co ją ugryzło? - Zapytałem.
-Sądzę, że jest wkurzona na mnie, heh. - Podrapał się w głowe Tomio.
-Ma to sens... W końcu dosyć długo nie przychodziłeś do niej. - Powiedziałem wstając z łóżka.
-Mam nadzieję, że nie będzie taka przez całą jazdę... - Sapnął różowo-włosy.
Uszykowałem się do wyjścia, a Tomio pomógł mi z bagażami. Kto by pomyślał, że jeden dzień może zmienić wszystko. Jeden dzień, jeden moment, jedno zdanie. Na przyszłość muszę myśleć co mówię... Razem z Tomio zeszliśmy do samochodu Hitomi gdzie czekała na nas ona oraz Tomoko. Wsiedliśmy do auta i oddalaliśmy się coraz dalej od obozu.
-No chłopaki, jak się bawiliście tej nocy, hm? - Zapytała Tomoko siedząc obok Hitomi z przodu.
-Nie rozumiem...? - Powiedziałem.
-Nie udawaj idioty wszystko słyszałam "Nie zmieści się, nie pchaj na siłe", "Musisz mocniej to zrobić", "Tomio to się tam nie zmieści!" i wiele innych tekstów... - Wymieniała blondynka.
-No proszę, proszę. Nasz Tomio obraca młodszych... - Włączyła się do rozmowy Hitomi.
Na chwile spojrzałem się na Tomio, a on na mnie, później odwróciłem wzrok na dziewczyny i Tomio powiedział:
-Siostra... My walizki pakowaliśmy... - Powiedział zażenowany i zawstydzony.
-Ups, na przyszłość nie mówcie tak dwuznacznie... - Powiedziała Tomoko.
-A ty na przyszłość zboku nie podsłuchuj innych. - Powiedział Tomio i walnął Tomoko w tył głowy.
Cała ta sytuacja była dla nas trochę krępująca i przejechaliśmy kawałek trasy w ciszy.
-Dobra by przerwać te niezręczną cisze, może trochę pośpiewamy, hm? - Zaproponowała Tomoko, a chwilę później grała jakaś dobra muzyka. Nim zdążyliśmy mrugnąć cała nasza 3 zaczęła śpiewać, a dla Hitomi zaczęła się jazda w naszych fałszach...
Śpiewaliśmy już z dobrą godzinę, o ile nasze wrzaski można nazwać śpiewaniem... Nagle wjechała ta "nasza piosenka", ta jedyna piosenka gdzie nas ponosi za bardzo, jak tylko usłyszeliśmy pierwsze nuty to poczuliśmy to i zaczęliśmy się wczuwać.
-SHE'S GOT SOME NICE LONG HAIR AND YOU KNOW THAT SHE'S A BAD CHICK - Zaczęliśmy się wydzierać na całe auto jak nie miasto. Po Hitomi było widać, że miała już dość. Czekała, aż się zmęczymy i pójdziemy spać, albo przynajmniej się uciszymy. Lecz to był dopiero początek naszej zabawy...
*Godzinę później, 11:15*
-CAUSE I MAY BE BAD, BUT I'M PERFECTLY GOOD AT IT - Dalej się darliśmy, a nasze gardła jakimś cudem jeszcze nie wysiadły tylko wręcz przeciwnie, miały jeszcze więcej siły by wykrzykiwać te wszystkie piosenki. Nagle zadzwonił telefon Hitomi, wyciszyła muzykę i odebrała go. Okazało się, że to Karma.
-O mój boże, super że dzwonisz bo przynajmniej na chwilę będą siedzieć cicho... - Wyżalała się Hitomi.
-A co się dzieje? - Zapytał Karma.
-Sobie wyobraź, że od prawie początku się wydzierają "śpiewając" przy tym piosenki... A jedziemy już z dobrą godzinę. - Odpowiedziała.
-Masz farta, że mnie tam nie ma... - Powiedział czerwono-włosy.
-No wiesz ty co? Wcale mnie nie pocieszasz... Swoją drogą co chcesz, że dzwonisz?
-A chciałem tylko zapytać, za ile będziecie.
-No cóż... Sądzę, że za jakieś półtorej godziny? Coś w ten deseń. - Odparła Hitomi.
-To miłej drogi wam życzę, a tobie by bębenki nie wybuchły~
-Dziękujemy! - Krzyknęliśmy do telefonu.
-Tsa... Też dzięki. - Powiedziała Hitomi z niechęcią i się rozłączyła. - Błagam, odpocznijcie chociaż trochę od tego śpiewania, ja już wytrzymać nie mogę...
-No skoro prosisz... - Odparł Tomio. Przez resztę jazdy byliśmy już w miarę cicho. Nie śpiewaliśmy wcale tylko zajmowaliśmy się sobą.
◦•●◉✿ 𝐶. 𝐷. 𝑁. ✿◉●•◦

CZYTASZ
Karmagisa - od znajomych do miłości
FanficKayano, Rio, Rinka, Hinano oraz Ritsu postanowiły zrobić małą imprezę piżamową w domu zielonowłosej Kayano. Na tym małym piżama party koleżanki się dowiedziały od Ritsu że zhakowała telefon Nagisy i znalazła na nim jakieś dziwne słowa. Od tego momen...