Rozdział 19

128 10 3
                                    

Skierowali się na boisko z wcześniej przygotowanym koszem wypełnionym piłkami.

- To co.- zapytała Kuroi biorąc piłkę.- kto chce pierwszy?- zapytała choć potem dodała.- choć może najpierw jakąś rozgrzewkę sobie zróbcie.

- w sumie racja. - przyznał Lewy.- to co panowie.- zwrócił się do piłkarzy koło. - zaczynamy. - i zaczęli.

Kuroi patrzyła na nich chwile jednak jej obserwacje pewnego Anglika zostały przerwane przez Aye.

- Dobra. Onie się rozgrzeją to ty w tym czasie możesz mi powystawiać a Aomine odbierać. - powiedziała radoscid Aya zachwycona swym pomysłem. Jednak musiała dodać dwa grosze od siebie.- no nie miej takiej miny. Potem popatrzysz sobie na niego.- poklepała ją po plecach.

- uważaj bo możesz przez przypadek dostać piłką w głowe.- powiedziała.- a pozatym nie udawaj.- popatrzyła na przyjaciółkę.- sama chętne byś poobserwowała pewnego Włocha.- zaśmiała sie lekko.

- ahh - westchnął Aomine zmuszony do słuchania ich wymiany zdań- te kobiety..  Tylko jedno im w głowie.- powiedział ale zraz dostał dwa razy po głowie- ej!- powiedział głośno.

- No wybacz że teraz są mistrzostwa świata mężczyzn a nie kobiet. I nie masz komu się na cycki patrzeć.- powiedziała Aya.

Po jakimś czasie piłkarze podeszli do Kuroi i Szczęsny powiedział.

- Dobra to dawaj mi tu już raz raz ten serw- mówiąc to w jego głosie można było usłyszeć pewność siebie. On naprawdę myślał że obroni jej serw.

- to zapraszam na drugą stronę boiska.- powiedziała Kuroi z lekkim uśmiechem politowania.

Wojciech idąc za jej słowami udał się na drugą stronę i ustawił się w odpowiednim miejscu. Pokazał kciuk w górę by powiedzieć że jest gotowy.

- To serwyje- powiedziała spokojnie Kuroi. Udała się parę metrów za linie. Stojąc już w odpowiedniej odległości w rozbiegu rzuciła piłkę by po chwili wyskoczyć. W powietrzu nad linią uderzyła w piłkę a ta poleciała prosto na Szczęsnego. Bramkarzowi ledwo udało się dobrze do niej ustawić a ona już przy nim była. Niestety ale po spotkaniu z jego rękami  poleciała gdzieś górę by po chwili skończyć na podłodze gdzie z tyłu za linią.

- To kto następny?- zapytała piłkarzy którzy dziwili się że Wojtek nie odebrał piłki.

W taki sposób wszyscy piłkarze starali się odebrać jej serw jednak nikomu nie udało się go odebrać prawidłowo. Każdemu szło lepiej albo gorzej. Za każdym razem piłka po spotkaniu z nimi leciała na aut.

- jednak twoje serwy są trudne do odbioru.- przyznał Szczesny.

- Po prostu nie gracie tyle w siatkówkówke by móc je odebrać.- powiedziała a te słowa zadziałały jak płachta na byka którym w tej sytuacji okazał się Aomine. Chłopak już od jej pierwszej zaserwowanej piłki wkurwiał się a z każdym kolejnym serwem jego noga poruszała się coraz szybciej wystukując szybki rytm.

- aha?!- krzykną Daiki wstajac z ławki i podchodzac do zdromadzonoch z piłką w ręce. - taka jesteś. We mnie walisz ile wlezie a ich delikatnie głaszczesz!- dalej krzyczał oburzony tym co widział.

- Wiesz ciebie to znam. To wiem że tobie nic nie będzie. Oni poza tym mają mecze do grania. Jeszcze by się czegoś nabawili i byłby problem.- Mruknęła wystawiając ręce w geście obrony.

- pff. Dobra masz tą piłke- rzucił jej wspomniany przedmiot. - a wy odsuwać się!- krzykną do dwóch piłkarzy stojących po drugiej stronie siatki. - a ty. - wskazał palcem na Kuroi.- masz zasądzić takiego serwa że im oczy z czaski wypadną. I nie ma że nie. Robisz to i koniec kropka.- zaczą wymachiwać palcem udając przy tym obrażoną, drącą się nie wiadomo o co  Aye.

- Dobra już dobra. - mruknęła odbijając piłkę od ziemi. - Niech Ci będzie zgredzie.- powiedziała cicho pod nosem.

- słyszałem!- krzykną mimo że stali od siebie jakieś cztery metry.

Piłkarze nie rozumieli zbytnio co się dzieje. Tylko Robert miał mine jakby rozwiązywał największą zagatke świata.

Kuroi znów wykonała swój serw lecz tym razem piłka w ułamku sekundy znalazła się na drugiej stronie boiska. Po dotknięciu boiska odbiła się do góry praktycznie pod sam sufit by po kilku odbiciach leżeć nieruchomo.

Piłkarze dalej patrzyli w stronę piłki lekko nie ogarniając.

- I co. Zadowolony?- zapytała Kuroi Aomine.

- Ty nawet nie wiesz jak bardzo.- zaśmiał się.- widząc ich miny mogę na sto procent stwierdzić że się tego nie spodziewałi.

- Czyli dlatego miałem wrażenie że z twoim serwem jest coś nie tak.- powiedział w stronę Kuroi Robert.

- ah no tak. Ty jako jedyny chyba widziałeś już kiedyś mój serw. - powiedziała. Zerknęła na godzinę. - wiecie co. Chyba zaraz wasz trening się zacznie.- powiedziała widząc godzinę oraz powoli zbierających się piłkarzy na boisku do piłki nożnej.

- No to my lecimy co- powiedział Wojtek.- ale i tak ci mówię że kiedyś odbiorę twój serw. - powiedział wskazując na Kuroi.

- najpierw zacznij od serwów Ayi. Też są mocne ale nie aż tak. - powiedziała z uśmiechem.

- albo od dobrej postawy- powiedziała Aya patrząc na nich.

- tak więc miłego treningu czy coś- powiedziała Kuroi a piłkarze skinęli głowami i udali się na boisko przeznaczone dla nich.

---

786 słów.

Love game~Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz