W telefonie jedynie usłyszałem odgłos pociągania nosa a potem zdanie na które stanołem w miejscu a telefon wysuną mi się z dłoni.
- Kuroi.. Kuroi jest w szpitalu.- usłyszałem załamany głos Ayi.
<Kuroi>
- udanego treningu.- Zawołał Matty za maną na co mu odmachałam i odjechałam. Po dwudziestu minutach byłam na miejscu. Korki tutaj są straszne. Wychodząc z auta odrazu zostałam zaatakowana przez Aye.
- HEEEEJ!- krzyknęła wieszając się na mojej szyi. - Jezu Kuroś jak ja dawno cie nie widziałam.- powiedziała prawie mnie dusząc.
- dusisz mnie wiesz?- ledwo powiedziałam na ci ona odrazu poluzowała ucisk.- pozatym naprawdę dawno mnie nie widziałaś.- powiedziałam przewracając oczami czego nie zdołała zobaczyć. - puścisz mnie już przylepo? Mamy trening w końcu a chciałabym być na nim w pełni sprawna.- zaśmiałam się.
- No dobra dobra pff taka jesteś nawet przytulić mnie nie chcesz.- powiedziała smutną.
- ta jasne. - mruknęłam obejmując ją jedną ręką.- zadowolona?- zapytałam i wyciagnelam torbe z auta.
- tak w pięćdziesięciu procentach.- powiedziała chwiejąc dłonią na prawo i lewo. - potem po treningu cie zmuszę do przutulasa.- powiedziała zadowolona ze swojego pomysłu.
- dobra dobra pożyjemy zobaczymy. Jeszcze nie dożyje do końca i co?- zaśmiałam się.
- cóż zimne zwłoki byłyby idealne na ciepłe lato.- zaśmiała sie by potem ruszyć w stronę wejścia przy którym stali jacyś ludzie.
- czyli wolisz moje zwłoki fajnie. To wolę nie wiedzieć co z moim ciałem robisz gdy zasypiam przy tobie.- powiedziałam.
- cóż... bardzo dużo oj dużo... - powiedziała. Patrząc w stronę drzwi widziałam jak ludzie słysząc nasza rozmowe odwrócili się. A po ich minach widać było że rozpoznali nas. W chwilę wszyscy do nas podeszli. Cieszę się w sumie że nie było ich za dużo dziś. Jakieś parę osób.
- przepraszam. Wiem że śpieszycie się na trening ale czy mogłabym z wami zdjęcie?- zapytała na wstępie jakąś nastolatka.
Z lekkim uśmiechem zdobiącym moje usta zrobiłyśmy sobie parę zdjęć i podpisaliśmy to co mieliśmy. Świetnie że wszystko odbyło się sprawnie i w miłej atmosferze.
Widząc godzinę przeprosiliśmy osoby przed wejściem i udaliśmy się na trening. Kierując swoje kroki w stronę szatni prowadziliśmy luźną rozmowę.
- O tak w ogóle słodko razem wyglądaliście moja mała bohaterko.- zaśmiała sie Aya a ja spojrzałam na nią z niezrozumieniem wypisanym na twarzy.
- O co chodzi?- zapytałam.
- No wiesz. Już krąży filmik jak pilnujecie małą dziewczynkę i uspokajacie do przyjścia matki.- powiedziała a słysząc to walnęłam się dłonią w twarz.
- kiedy to było. Niecałą godzinę temu?- mruknęłam.- ja rozumiem wszystko ale żeby tak szybko?- zapytałam zrezygnowana przechodząc przez drzwi szatni.- hej wszystkim - meiknełam zrezygnowana. Usiadłam na swoim miejscu by szybko sie przebrać.
- na to nic nie poradzisz ale mówię ci uroczo wyglądaliście z dzieckiem.- powiedziała Aya gdy usiadła koło mnie.
- Dobra super fajnie a teraz przebieraj się.- mruknęłam ściągając koszulkę pod którą krył się stanik sportowy.- no co?- zapytałam widząc jak Aya przypatruje mi się.
- nic nic tak tylko patrzę.- mruknęła nie odrywając wzroku od mojej klatki piersiowej.- Wiesz że urosły ci cycki?- zapytała a w tle słychać było śmiech innych osób z drużyny. Trzepnęłam ną w rękę która niebezpieczne zbliżała się do mnie.
- moje cycki nie są twoje zostaw je. - mruknelam- a jak już chcesz sobie cycki dotknąć to masz swoje.- mruknęłam.
- A no tak!- powiedziała głośno i po chwili kontynuowała- pewnie twoje cycki należą teraz do PEWNEGO ANGIELSKIEGO PIŁKARZA CO GRA W POLSKIEJ REPREZ!- krzyknęła a ja słysząc co mówi szybko zycilam jej ręcznikiem w głowie.
- skoro moje cycki niby do niego należą to ciekawe czy twoje nie należą do pewnego piłkarza którego imię zaczyna się na N a kończy na icola Zalewski.- powiedziałam głośno.
- Dobra już dobra. 1:1 zadowolona?- zapytała
- Nawet nie wiesz jak. A teraz przebieraj się w końcu widzimy się na hali.- mruknęłam biorąc tejp do ręki by w drodze obkleić nim niektóre z palców by je usztywnić.
Trening po paru minutach się rozpoczą. Cóż wyglądał tak jak zawsze. Rozgrzewka. Różnego rodzaju ćwiczenia. Odbicia dolne czy górne blok serw. A na końcu mini meczyk.
Ja i Aya byłysmy rozdzielone. Gra toczyła się w szybkim tempie. Co jakiś czas wpadał punkt dla jednej z drużyn. Nikt zbytnio nie przejmował się wynikiem w końcu to tylko mecz na potrzeby treningu by cóż można powiedzieć. Poćwiczyć w praktyce.
- za dziesięć minut kończymy!- po sali rozległ się krzyk trenera.
Serw. Odbicie. Piłka zmierza w moją stronę. Wystawa. Atak. Blok. Piłka odbiła się po bloku lecąc do tyłu by zostać odbita. Cofnęłam się lekko do tyłu widząc kto pewnie zaatakuje. I nie myliłam się w miejsce gdzie stałam Aya wycelowaniu piłkę. Jednak chcąc się do niej ustawić poślizgnęłam się na czymś mokrum przez co upadłam do tyłu na ziemię a piłka z dużą siłą trafiła mnie w klatkę i przy okazji w szczenke przez co moją głowa którą chciałam podnieść z podłogi odbiła się o nią.
Nie za bardzo kontaktowałam co do mnie mówił trener który szybko podbiegł. Moje myśli skupiłam na rosnącym bólu w klatce piersiowej i głowie. Zlewające się otoczenie. Twarze i ciała koleżanek z drużyny. Wszystko mi się po chwili zamamazało i gdzieniegdzie widziałam jakieś czarne plamki. Szum którym były chyba słowa trenera sprawiał jeszcze większy ból głowy. Podniosłam rękę na swoją klatkę by potem wziąść oddech ktory wstrzymałam przez szok.
Problem w tym. Że nie mogłam go wziąść przez co zaczelam panikować. Starałam się wziąść choć płytki oddech powietrza jednak nie było mi to dane.
Tak walcząc o oddech moje oczy pochłonęła ciemność.- nie.. mogę oddy.. chac- mruknęłam ledwo słyszalnie. To były moje ostatnie słowa zanim straciłam kontakt z rzeczywistością.
-----
901 słów
CZYTASZ
Love game~Matty Cash
RandomCo się stanie jeśli pewna siatkarka oraz szefową lini hoteli pozna piłkarza reprezentacji? Czy na jej twarzy znów pojawi się uśmiech? Czy sprawi że w jej życiu znów zawita jakikolwiek sens?