Rozdział 24

107 7 4
                                    

- Dobra to mów co z panem przystojnym Anglikiem?-zapytała biorąc dużego łyka.

- powiem jeśli ty powiesz jak ci idę z panem potykam się na prostej drodze.- powiedziała Kuroi.

- cóż no wiec ja i Zalewski no ten no hehe- zaśmiała sie niezręcznie Aya.

- mów a nie- pośpieszyła ją Kuroi.- widzą jak posylacie sobie spojrzenia.- mruknęła pijąc wino.

- No dobra.- powiedziała obrażona- niby coś tam było no ale.- mruknęła Aya.

- Co było. Buzi buzi-  zapytała z uśmiechem.

- A no było i co.- powiedziała głośno po czym zaczerwieniła się.- można powiedzieć że niby jesteśmy przyjaciómi ale jednak jest coś więcej. A ja tak trochę się chyba zauroczyłam w tym jebanym Włochu. Chuj że rok młodszy. - powiedziała biorąc duży łyk. - teraz twoja kolej.

Kuroi obruciła swoją glowe w stronę ściany by Aya nie mogła odczytać emocji z jej twarzy. Mimo że jest zawsze poważna to ona przez ich wieloletnia znajomość potrafi po samym spojrzeniu rozszyfrować jej emocje i co myśli.

- cóż.. można powiedzieć że.. nie jest mi obojętny jak inni... ale to przez ten jego głupkowaty uśmieszek który nie schodzi mu z jego przystojnej mordy... może trochę też przez jego zachowanie?- bardziej zapytała niż powiedziała.

- jakie zachowanie.- zapytała.

- No wiesz jaka jestem. Dosłownie nieświadomy tego że robi wszystko co sprawia że przywiązuje się do ludzi. Wiesz że on jest jedyną osobą która widząc moje nastawienie do innych, w sensie wiesz nie okazywanie emocji przy ludziach. Nie zwraca na to uwagi i próbuje okazać mi dużo czułości.- powiedziałam zmjeszana biorąc łyk czerwonej cieczy.- na przykład gdy dosłownie zmusił mnie do pójścia z nim spać. Gdy mnie wtedy obią przez co w ogóle zasnelam- mruknęłam.

- A no. To urocze. On nie wie o twoich problemach ze snem?- zapytała. A kuroi pokręciła przecząco głową. - jeszcze bardziej urocze. W końcu jeśli jesteś sama to jedyny sposób w jaki zasypiasz to z wycieczenia. - mruknęła.

- Ta.. ale trudno i tak się przyzwyczaiłam do tego że bez kogoś koło mnie nie zasne.- powiedziała Kuroi pijąc wino oraz patrząc na Aye. - albo dzisiejsza sytuacja na boisku.- mruknęła.

- Czekaj czekaj.- powiedziała aya- czy my coś wam przerwaliśmy?- zapytała

- yhym. - murknela-  streszczając kazałam mu mnie obserwować jak wykonuje serw.  Jak zapytałam co zauważył powiedział dość dużo a ja na to powiedziałam że jest dobrym obserwatorem. A ten debil powiedział że takiej pięknej kobiety aż szkoda nie obserwować.- mruknęła patrząc na wino w kieliszku.-  Nawet moja późniejsza groźba o wycelowaniu w niego przy serwie została zignorowana. Przytulił mnie od tyłu mówiąc złość piękności szkodzi. A ja jak debilka powiedziałam że jeśli złość szkodzi to on jest oazą spokoju- mruknęła. 

Niestety dla Kuroi Aya to usłyszała bo jej śmiech był słyszalny chyba na korytarzu.

- aha taka jesteś śmiejesz się ze mnie- mruknęła kuroi dolewając wina.

- nie nie. Po postu wyobraziłam to sobie jak tak staliście i muszę powiedzieć że coś z tego może będzie- powiedziała z uśmiechem.

- Anglik po usłyszeniu tego powiedział na mnie słodziak.- powiedziała z pojawiającymi się rumieńcami.- po tym oparłam głowe o jego ramie i patrzyliśmy sobie w oczy ale stety lub nie przerwaliście nam.- powiedziała. - no i to tyle ale no pierwszy raz czegoś nie ogarniam.- mruknęła.

- Kuroiś chyba po prostu obie wpadłyśmy w wiekie bagno zwanym zauroczeniem.- zaśmiała sie.- to co- powiedziała przysuwajac kieliszek do kuroi- za szczęśliwy oraz poważny związek z dwoma debilami z Angli oraz Włoch.- powiedziała.

Obie się uśmiechnęły a po pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk stuknięcia kieliszków. Zaplotły swoje ramiona I napiły się. By po chwili szczerze się zaśmiać.

Ich wspólne picie wina orzerwało pukanie. Popatrzyła na siebie by po chwili wstac. Otwierając razem drzwi ujrzały tego głupiego Włocha.

- Co tu tu robisz Nico?- zapytała Aya.- miałeś iść spać idioto. Trening masz.

- niby tak no ale nie mogłem zasnąć to przyszedłem do ciebie. Może z tobą uda mi się zasnąc- powiedział z lekkim rumieńcem.

Kuroi widząc co się świeci stwierdziła że to porą na ewakułacje.

- wiecie ci ja sama chyba też pójdę już spać.- powiedziała I szybko dopiła resztę wina z kieliszka i dala go Ayi.- to dobranoc zakochance. - powiedziała I wyszła by Aya nic nie zdążyła powiedzieć.

Wróciła do swojego pokoju który był obok. Po cichu by nie obudzić piłkarza usiadła na kanapie jednak zanim zdążyła włączyć telefon usłyszała głos za plecami.

- A ty co nie masz zamiary spać?- zapytał Cash- do spania a nie.- mrukną.

Kuroi nie kłócąc się poszła tylko przebrać się by wylądować razem z Anglikiem w łóżku.  Leżeli odwróceni do siebie plecami. Cisza panującą była dla Kuroi irytujaca. Dlatego ja przerwała.

- Ej Matty..- mruknęła. Jedyne co dostała w odpowiedzi to ciche hym.- mogę coś zrobić?- zapytała.

- spoko.- powiedział nie ruszając się.

Kuroi odwróciła się by po chwili leżeć całkowicie wtulona w jego plecy. Jednak nie pozostała długo w tej pozycji bo już pi chwili leżała wtulona w jego nagi tors będąca opatulona jego umiescionymi ramionami.

- dobranoc- wyszeptała cicho Kuroi.

- dobranoc słodka przylepo- zaśmiał się- miłych snów- powiedział i pocałował ją w czubek głowy po czym obydwoje odpłynęli w krainę snu.

---

816 słów

Love game~Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz