Rozdział 40

80 9 2
                                    

- O tutaj jest- powiedziałam odkrywając kołdrę i ukazując moją męską koale.- Ari są dwie sprawy.- powiedziałam ciągnąć tą zabawę razem- po pierwsze ten pań tam o- wskazałam na Anglika.- chce cie przeprosić. Z tego co wiem to zwyzywałem cię za wszystko i nic. A druga.- przerwałam by wyciągnąć Ami za pleców.- ten pan co tam stoi znalazł ci koale o imieniu Ami która możliwe iż jest zainteresowana tobą.- powiedziałam szybko z lekkim śmiechem- a teraz orzekazuje paleczke Mattiemu.- powiedziałam i chwilę czekałam aż Anglik zacznie mówić.

- cóż Ari wybacz że cie zwyzywałem w myślach ale niestety wtedy miałem do tego powód.- mrukną - niestety nie mogę powiedzieć co to był za powód choć pewnie Kuroi się domyśla.- powiedział speszony odwracając głowe by siatkarka nie zauważyła jego lekko zarumienionych policzków.

- To może powiem tak.- mruknęłam - podejrzewam że nasz Angielski piłkarz był po prosty zazdrosny gdy wspominałam o naszej pamiętnej sesji nie mówiąc że jesteś koalą- stwierdziłam nie odrywając wzroku od Mattiego.

- No można powiedzieć że potwierdzam jej słowa- mrukną drapiąc się dłonią po karku.

- Co mówisz Ari?- zapytałam by po chwili nachylić się nad koalą. Co chwile kiwałam głową. Po chwili się odsunęłam od niego I powiedziałam- więc tak. Ari mówi że jest wstanie ci wybaczyć. W końcu znalazłeś dla niego partnerkę. Tylko jeśli zrobisz jedną rzecz.- Ari stwierdził że skoro ma partnerkę to nie będzie jej ze mną zdradzać. Powiedział że teraz ty musisz mnie przytulić bo widzi że mam ochotę.- powiedziałam żądania Ariego choć jedno słowo powiedziałam niezbyt wyraźnie.

- mogłabyś powtórzyć to słowo na p?- zapytał patrząc wprost na mnie.

- stwierdził że mam ochotę się przytulić.- mruknęłam zawstydzona jednak wyraźnie. Mój wzrok błądził po całym pokoju tylko nie po twarzy Anglika.

Choć gdyby na niego spojrzała zobaczyła szczery uśmiech kierowany właśnie na nią.

- skoro Ari tak powiedział to pewnie to prawda.- powiedział i w dwóch dużych krokach znalazł się koło mnie. Praktycznie bez żadnego wysiłku. Gdy tylko znalazł się na łóżku plecami opierając się o poduszki przyciągną mnie do siebie, szczelnie oplatając ręce na mojej tali. Moje nogi za to położył na swoich.- mam nadzieję że wygodnie. Jak nie to mów.- mruknął.

- nie jest dobrze. Nawet bardzo- oparłam swoją glowe o jego klatkę piersiową dzięki czemu słyszałam jego przyszpieszone bicie serca.

- w takim razie powiedz ile spałaś od kiedy wróciłaś do Japoni.- zapytał mnie opierając swój podbródek na mojej głowie.

-a trochę spałam a co?- zapytałam lekko zestresowana.

- A trochę to ile.- powiedział tylko i już czekał na odpowiedź.

- spałam chyba 3 lub 4 razy- przyznałam.

- ile.- mrukną.- sekund minut godzin.- dodał.

- eh.. - westchnełam.- od 10 do 30 minut. Zbliżając się bardziej do tych 10.- mruknęłam.- skąd w ogóle wiesz że nie spałam za dobrze?- zapytałam z ciekawości.

- cóż to po prostu widać po twoich oczach.- powiedział by po chwili dopowiedzieć zdanie- wiesz.. Skoro nie mamy co teraz robić to może pójdziesz spać. - zapytał podnosząc swoją glowe by zerknąć mi w oczy.

- Może. Ale wątpię bym zasnęła.- mruknęłam wiedząc jak mi ciężko z tym idzie.

- jakoś przy mnie w hotelu zasypiałaś- zaśmiał się.

Przez jego słowa zarumieniłam się.- nie wiem o czym mówisz- burknęłam układając się tak by nie widzał mojej dość mocno różowej twarzy.
- To było coś innego. Wtedy nie spałam dość długo.- mruknęłam.

- yhym - mrukną.- ta jasne uważaj bo ci uwierzę. W tej bajce był też mikołaj?- zapytał.

- oczywiście i latające piłki do siatki co cie w twój tyłek co chwilę uderzały.- powiedziałam poważnie by po chwili prychnąć.

- zabawne wiesz. Przez brak snu wyobraźnia ci wariuje. Spróbuj zasnąć kochana. Dobranoc.- mrukną i po chwili poczułam jego usta na mojej głowie.

- branoc.- mruknęłam i po chwili zamknęłam oczy. Próbując zasnąć wsłuchiwałam się w powoli bijące serce Mattiego

Jakiś czas miną a ja już prawie zasypiałam. Byłam na granicy krainy snów z rzeczywistością gdy usłyszałam jak drzwi nagle się otwierają a po chwili w pokoju było słychać głos Kenmy.

- Ej Kuroi bo Holly patrzyła tak na mnie swoimi oczami że wynacz al- przerwał swoją wypowiedź słysząc słowa Mattiego.

- ciszej. Kuroi w końcu znasneła.- powiedział cicho. Tak by tylko Kenma go usłyszał- o co chodzi?- zapytał

- cóż przyprowadziłem wam Holly.- szepną a ja usłyszałam dźwięk łapek mojej dużej Holly.

- nie wiedziałem że ma berneńskiego psa pasterskiego.- mrukną z zaciekawieniem w głosie.- czemu się tak na mnie patrzy?- zapytał

- cóż zawsze tak patrzy na nowe osoby. - mrukną mój brat.

Chwilę była cisza gdy Kenma dopowiedział.

- zostawiam wam ją. A teraz uciekam kończyć jedzenie wołać cie? Może niech Kuroi trochę pośpi bk ostatnio prawie nie widziałem by zmroziła oczy.

- nie poleżę sobie z nią.- mrukną.

Po chwili usłyszałam jedynie zamykanie drzwi i ciche kroki.  Myślałam że już zasne lecz znów coś mi niedało a bardziej pewnien wnerwiający Anglik. Matty powoli. Pewnie by mnie nie obudzić podniósł się trzymając mnie. Gdy znów byliśmy w tej samej pozycji co wcześniej pojawiła się jedną różnica. Przykrył mnie kocem oraz obią mnie w tali. Ta chwila nie trwała długo bo piłkarz ruszył się. Po paru sekundach już wiedziałam dlaczego. Holly jak zawsze postanowiła się koło mnie położyć. Udając przez sen przytuliłam ją.

Usłyszałam śmiech Mattiego. Tym razem tylko jedna jego reka wróciła na swoje wcześniejsze miejsce. Drugą zapewne głaskał moją księżniczkę.

- haha.- zaśmiał się lekko- chciałbym by ta chwila trwała wiecznie.- to było ostatnim co usłyszałem gdy mój umysł postanowił w końcu pojechać w podróż po krainie snów.

----

759 słów

Love game~Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz