Rozdział 31

159 8 0
                                    

Wychodzę z lotniska w Tokyo.  Po wszystkich formalnościach w końcu świerze powietrze. Wolnyn krokiem udaje się do wcześniej zamówionego ubera który odwiózł mnie pod mój dom na obrzeżach miasta w cichej i spokojnej dzielnicy.

Wchodzac do środka jedynie odłożyłam mój bagaż by po chwili przebrać się w inne ciuchy.

Po wykonaniu tej czynności wsiadłam do auta znajdującego się w garażu by udać się pod dom przyjaciela Kenmy o imieniu Kuro. Droga minęła dość szybko. Dzięki czemu na miejscu byłam już po nie całych dziesięciu minutach.

Wysiadłam z pojazdu by udać się do drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzyły się ukazując czarnowłosą starszą kobiete mająca 37 lat. Mimo wieku nie wyglądała na tyle.

- dzień dobry- powiedziała Kuroi.- jestem siostrą Kenmy- odrazy powiedziała wiedząc że to wyjawi jej powód przybycia.

- oh witaj. Myślałam że skoro byłaś w innym kraju to przylecisz w ciągu kilku najbliższych dni. A nie po około 12 godzinach.- powiedziała z lekkim usmiechem- zapraszam - odsunęła się lekko by przepuścić Kuroi w drzwiach.

Ściągnęła byty by wkroczyć w głąb domu. Akurat pierwszym pomieszczeniem do którego weszła był salon w którym dwoje przyjaciół grałi na konsoli.

- kurde Kenma weź daj mi fory a nie. Wiesz że ja w gry tak często nie gram.- powiedział z udawaną pretensją w głosie.

- nic nie poradzę na to przykro mi. Teraz to nie narzekaj sam wybrałeś tą grę więc cicho- powiedział cicho Kenma.

Patrząc chwile na nich Kuroi ucieszyła się że pomiędzy nimi jest przyjaźń. W końcu pomogli mu gdy jej nie było przygarniając pod dach.

- hej Kenma Kuro- przywitała się podchodząc do nich. Oni odpowiedzieli tym samym odwracając się tylko na chwilę by po chwili wrócić do zaciętej rywalizacji.

-nie myślałem że ty mówiąc słowa. Przylecę jutro. Naprawdę będziesz jutro.- powiedział Kenma.

- A wiesz ty co. Ja nie rzucam słów na wiatr.- zaśmiała sie by po chwili spoważnieć siadając na fotelu koło kanapy.- szczerze wolałabym nie musieć tego mówić ale cóż sytuacja wymaga.- mruknelam- powiesz mi bardziej dokładnie o co chodzi z tą sytuacją i tą za przeproszeniem popieprzoną kobieta jaką jest nasza rodzicielka?- zapytałam

Kenma przez chwilę był cicho by po chwili powiedzieć.

- cóż wkurwila się na mnie bo zostałem oskarżony w szkole o coś co nie było prawdą. A bardziej nie ja to zrobiłem. Mimo że sytuacja się wyjaśniła to i tak jakaś nauczycielka ją powiadomiła. A że mnie nie chciała słuchać jak starałem się jej wytłumaczyć to skończyło się  na tym że wywaliła mnie z domu z słowami. Nie wracaj tu więcej niewdzięczny gówniarzu. W gratisie również zaczerwieniony policzek- powiedział odsuwając swoje włosy ukazując zaczerwienienie.- i to chyba koniec tej sytuacji.- mrukną jednak po jego minie stwierdziłam.

-to nie była pierwsza sytuacja co.- zapytałam.

- pierwsza tak poważną że mnie z domu wywaliła. Reszta kończyła się jedynie jej krzykami lub uderzeniami w rzeczy które miała pod ręką. Choć było parę razy gdy ja dostalem- powiedział z zamkniętymi oczami wiedząc że może powiedzieć to Kuroi. Nawet w obecności Kuro oraz jego mamy.

- rozumiem.- mruknelam. Przez chwilę się zastanawiałam jak kontynuować- chcesz tam wrócić? W sensie dalej mieszkać?- zapytałam wstając I siadając koło brata by objąć go ramieniem.

- niezbyt- mrukną.- Nic by się nie polepszyło. Pewnie gdyby dowiedziała się że z tobą teraz rozmawiam to by było jeszcze gorzej.- zaśmiał się.

Po jego wypowiedzi połączyłam fakty i zapytałam.

- to zaczęło się gdy wróciłeś z wakacji u mnie z Kuro?- zapytałam. W odpowiedzi potwierdził to kiwnieciem głowy.

- skoro tak.- mruknelam - chcesz bym była twoim opiekunem prawnym?- zapytałam patrząc jak jego mimika się zmienia.

Kenma przez chwilę analizował w kółko jej słowa. Jego siostra chciała przejąć te rolę. Siostra o której kiedyś nawet nie wiedział.

- tak.- powiedział tylko tyle by po chwili wtulić się z Kuroi.

- No to załatwimy to.- mruknela. - Tylko jest jeden problem. Ale będą dwie opcje.- powiedziała bawiąc się jego włosami.- problem polega na tym że po mistrzostwach świata. Jakiś tydzień lub dwa jadę do Angli i tam zostaje.- mruknelam a Kenma chciał mi przerwać ale komtynuowalam- zmieniłam klub co za tym idzie będę tam większość czasu spędzać. I teraz są dwie opcje.- spojrzałam na Kemne.-  pierwszą jest to że musiałbyś się przeprowadzić wraz zemną.- mruknelam.

- Ale ja tu mam wszystko. Szkole przyjaciół  i - chcial mówić dalej ale mu przerwała.

- Druga opcja- powiedziała- jest taka iż zostajesz tutaj a ja będę cię odwiedzać jak tylko będę mogła. - powiedziałam.

- Ale jak to tak.- zapytał.- gdzie miałbym się podziać?

Popatrzyłam na niego poważnie by powiedzieć.

- tutaj powiem tak. Jeśli mi nie zarysujesz aut które zostają wraz z domem w którym już byłeś. Bo nie sprzedaje go. To mógłbyś tam urzędować.- powiedziała z lekkim śmiechem.- choć nie wiem czy będziesz tak chciał bo z jednej strony dalej do Kuro czy szkoły.

- odległość nie ma znaczenia. Wszystko tylko nie z tą kobietą.- mrukną.

- Czyli druga opcja. Zawsze Kuro może zostawać na noc lub też odwiedzać.- powiedziałam patrząc na chłopaka z dziwnymi włosami rozwalonymi na wszystkie strony świata. On jedynie z uśmiechem kiwną głową.

-no to ogólnie teoretycznie wszystko ogarnięte.- powiedziałam. - Tylko wiedz że jeszcze raz będziesz musiał zobaczyć tą kobietę. Ale spokojnie będę tam ja i jeśli będzie chciał to Kuro.- mruknelam- trzeba spakować rzeczy z tamtąd.

- racja - ożywił się - jak ja mam tam tyle gier.- powiedział a wszyscy w pokoju zaśmiała sie z jego słów.

- obiecuje ci że nie chodzi mi o gry. A pozatym moich gier nie zabieram- powiedziała pamiętając pierwszą reakcje Kenmy na jej kolejce.

---

890 słów.

Ja nie rozumiem jak wklejam rozdział na stronę to mam ponad 900 a tu 890 ja nie rozumiem jak liczą tu słowa no ale no xd

Love game~Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz