Rozdział 22

131 7 2
                                    

- Dobra zaczynamy bo już z tego nikt cie nie uratuję.- powiedziała I odwróciła się do niego plecami.- A bardziej mojego późniejszego załamania nerwowego.- mruknęła do siebie nie wróżąc nic dobrego.

- No to zaczynamy.- powiedziała.- najpierw pokaż mi jak serwujesz.- podała piłkę Mattiemy.

Cash staną za linią podrzucił piłkę by po chwili ją odbić. Piłka poleciała trochę za linie końcową. Choć trochę to mało powiedziane.

- chyba za dużo siły uczyłeś. - powiedziała podając mu piłke- jeszcze raz.- oznajmiła.

Tym razem piłka nawet nie ominęła siatki tylko odbiła się od niej.

- Jak to mówią do trzech razy sztuka- powiedział Matty z uśmiechem który nie udzielał się Kuroi. Odebrał od niej kolejna piłkę.

Tym razem udało mu się idealnie trafić w boisko.

- To co teraz pani trener?- zapytał.

- Jeszcze raz.- powiedziała dając mu piłkę.- chce wiedzieć czy to tylko przypadek czy już wiesz ile siły urzyć.- wyjaśniła.

Piłka tak samo jak wcześniej trafiła w boisko po drugiej stronie siatki tylko w innym miejscu.

- Skoro dolnym już jako tako powiedzmy że umiesz no to teraz górny- powiedziała Kuroi- serwowałeś tak kiedyś?- zapytała.

- kiedyś próbowałem ale nie wychodziło mi.- powiedział.- zawsze piłka nie chciała minąć siatki- mrukną.

- spróbuj zrobić potem będę cię poprawiać.

Tak jak mówiła tak on zrobił. Spróbował zaserwować. Piłka przeleciała na drugą stronę ale dotknęła siatki.

- masz strasznie spięte ciało gdy serwujesz. Piłce nie brakuje siły tylko opada ci za szybko w dół.- wyjaśniła.- popatrz jak ja serwyje.- zaserwowała.

Jej piłka trafiła idealnie w sam środek boiska.

- widzisz jakąś różnicę?- zapytała.

- zaczynasz trochę dalej od lini. Plecy lekko zginasz na początku by je potem przy odbiciu wyprostować?- zapytał.

- no widzisz. Jednak masz dobry wzrok nie to co wczoraj.- powiedziała mając na myśli jak orzez dziesięć minut nie mógł znaleźć swoich okularów przemysłowych gdy one leżały na stole w ich pokoju.

- Wiesz takiej pięknej kobiety aż szkoda nie obserwować- powiedział z uśmiechem poruszając brwiami.

- uważaj bo następnym razem mój serw zamiast wylądować po drugiej stronie boiska wyląduje na twojej głowie.- mruknęła odwracając się by zabrać piłkę z kosza. Tak tylko po to.

- oj no nie złość się. Złość piękności szkodzi. - powiedział przytulając Kuroi od tyłu.

- skoro złość piękności szkodzi ty chyba jesteś oazą spokoju- mruknęła cicho.

Na jej nieszczęście Cash przez zmniejszenie odległości między nimi wszystko słyszał.

- słodziak- wyszeptał.

Kuroi oparła głowe na jego ramieniu by spojrzeć mu w oczy. Patrzyli tak na siebie przez chwilę. Jednak ta piękna chwila musiała zostać przerwana przez głośne krzyki z korytarza prowadzącego na boiska. Ten głos obydwoje rozpoznali przez co odrazy zwiększyli odległość dzielącą ich.

Po chwili w zasięgu ich wzroku pojawiły się dwie postacie. A mianowicie pewnien piłkarz z Włoch oraz Aya.

- heeej!- krzyknęła Aya podchodząc do nich wraz z Nicolą. Dziewczyna jak to miała w zwyczaju przytuliła Kuroi stojąc z nią w uścisku.- co porabiacie?- zapytała patrząc raz na Kuroi a raz na Mattiego.

-cóż Kuroi próbuje nauczyć mnie serwować- powiedział Anglik odrazu- z świetnym skutkiem.- dodał

-gdzie ty widzisz ten świetny skutek bo ja chyba ślepa jestem- powiedziała udając wielce załamaną.

- Ej nie było tak źle.- powiedział urażony. - górny idzie mi coraz lepiej. Nicola chociaż ty mi uwierz. - powiedział w stronę przyjaciela.

Ten jednak zeskanował go od góry do dołu i powiedział.

- tak na pewno świetnie ci poszło. - odparł.- tak świetnie że powinieneś zmienić sport w któru grasz. Mowie ci to stary.- powiedział patrząc na niego z powątpieniem.

- taki z ciebie przyjaciel.- mrukną Cash.- to może sam pokaż co potrafisz. - powiedział I wcisną mu siłą piłke.

- boże z kim ja żyje-mruknęła widząc ten nieszczęsny serw.

Piłka mimo że przeleciała przez siatkę to przy okazji ominęła linie końcową.

- szczerze nie rozumiem wad już w ogóle.- powiedziała Kuroi wtulając się w Aye tak jak zawsze to robiły- jeden za wysoko serwuje drugi za nisko. Dosłownie przeciwieństwa.- mruknęła.

- Ej- krzyknęli w tym samym czasie.- nie porównuj mnie do tego idioty- powiedzieli razem.

- I jak tu ich nie porównywać.- powiedziała Aya.

Wszyscy wspólnie stwierdzili że spróbują się nauczyć tego serwy a dziewczyny miały im pomuc. O dziwo. Coś to pomogło bo już po trzydziestu minutach piłka Mattiego wylondowała na środku boiska za siatką.

Matty zaśmiał się I patrząc na Nicole powiedział.

- I co teraz. Jeśli Ci się teraz nie uda to będę lepszy.- powiedział zadowolony z siebie.

- No to zobaczymy.- powiedział I zaserwował a uśmiech Casha lekko zmalał- i co. Też udało mi się. Choć tobie pewnie przez przypadek.- powiedział szturchając go łokciem.

- przypadkiem to ty się urodziłeś.- powiedział Matty

- aha taki jesteś. Nie no tak nie będzie. Teraz nawet nie licz na to wino prosto z Włoch co miałem Ci przywieźć.- powiedział z powagą.

- Ej skoro tak to może mi przywieziesz?- zapytała Kuroi jako iż wino było jej ulubionym trunkiem.

- A z chęcią. Przywiozę wam po dwie butelki.- powiedział do siatkarek.

- Ale ty nie miły- mrukną Matty- Kuroi się ze mną podzieli.- powiedział z uśmiechem przytulając się do Kuroi.

- chyba śnisz.- powiedziała jednak potem dodała- albo inaczej. Zobaczymy co dasz mi w zamian. A teraz zbieramy się dzieci drogie. Przez tą rozmowę o winie nabrałam na nie ochotę.

- oo to dziś wbijasz mi do pokoju i pijemy to wino?- zapytała Aya.

-Dokładnie.- powiedziała.

- A my to co?- zapytali wspólnie piłkarze.

- To się okaże.- mruknęły.

---

858 słów.

Eee tak karp przepraszam nie bij mnie jutro za przekręcanie imienia Ibrahimovica na Igrachamowicz czy Ibrahemoroid proszę. Xdd o i za moje niespanie po nocach :))

Love game~Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz