Rozdział 34

92 8 0
                                    

<Matty>

Obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez okno którego przed snem nie zasłoniłem. Świetny pomysł. Siegnołem po telefon by sprawdzić godzinę. 5:48.

-Wszyscy pewnie śpią.- mruknołem przecierając dłonią twarz. - Nicola to na sto procent śpi. - przekręciłem się w drugą stronę by słońce nie raziło mnie w oczy- no nic. Nie ma kogo wkurwiać to pozostaje jedno.- mruknołem znudzony i zacząłem przeglądać instagrama.

Po parędziesięciu minutach gdy myślałem że nic niekawego już nie zobaczę stwierdziłem że myliłem się.

Moim oczom ukazało się zdjęcie z dnia w którym Kuroi wyjechała z Kataru. Dokładniej mówiąc zdjęcie z naszego pocałunku. Uśmiechnołem się pod nosem. Praktycznie odrazu zrobiłem zrzut ekranu by po chwili po przycięciu zdjęcie pojawiło się na mojej tapecie. Dopiero po ustawieniu zdjęcia popatrzyłem na opis pod zdjęciem.

Co tu dużo mówić. Od dziś ludzie będą myśleć że kogoś mam. Pewnie jak Nicola to zobaczy to będę mieć przewalone. O Kuroi nie wspomnę. Aya najpierw mnie zabije bo jestem bliżej a potem poleci do Kuroi by pokazać jej moje zwłoki pytając się czemu jej nie powiedzieliśmy.

- mam dziś zadzwonić.- mruknołem przypominając sobie naszą krótką rozmowe ze wczoraj.- tylko o której.- powiedziałem gdy do głowy zawitała mi informacja o strefach czasowych. Po szybkim wystukaniu pytania o różnicę czasu w Google dostałem odpowiedź.

- czyli po prostu 6 godzin do przodu. Czyli teraz jest około 12:30.- zastanowiłem się czy teraz nie zadzwonić. Jednak ten pomysł jak szybko się pojawił tak znikł.

- pewnie ma jakieś załatwienia.- mruknołem a mój wzrok praktycznie automatycznie skierował spojrzenie na połowę łóżka którą zajmowała Kuroi. Teraz niestety jest pusta. Zimna.- lepiej jak pod wieczór zadzwonię. Albo w nocy. - po szybkim obliczeniu doszedłem do wniosku że najlepszy czas w którym pewnie będzie w domu jest odrazy po moim treningu.

Leżałem tak jeszcze przez chwilę. Patrząc w sufit i rozmyślając o wszystkim i niczym straciłem poczucie czasu. Zerknołem na telefon by zobaczyć 8 godzinę. Wstając niechętnie z łóżka sprawnie jak na moje poranne lenistwo ogarnołem swój wygląd by choć w małym stopniu przypominać człowieka. Wyszedłem z pokoju kierując się w stronę jadalni na śniadanie.

Będąc na miejscu i już powoli jedząc danie do stolika dosiadło się parę osób. Praktycznie odrazu po przywitaniu się z wszystkimi Nicola zapytał mnie.

- No Cash ty to teraz musisz być samotny.- zaśmiał się.

Spojrzałem na niego jak na idiote nie wiedząc o co tym razem mu chodzi.

- Co się patrzysz?- bardziej powiedział niż zapytał ale widząc mój wyraz niezrozumienia dodał.- no wiesz. Kuroi wyjechała a ty jesteś tu.- nie powiem ale coś zakuło mnie w srrcu po uslyszeniu tego.- Jeszcze to zdjęcie.- powiedział.

- o jakie zdjęcie ci chodzi?- mimo iż domyślałem się o jakie chodzi nie miałem zamiaru tego pokazać.

-poczekaj chwile znajdę.- po chwili parę centymetrów przed twarzą znalazł się telefon Nicoli.- no patrz. To ewidentnie ty. No widać. Tu nie ma co się kłócić. A tutaj koło ciebie stoi Kuroi- powiedział z uśmiechem.

- naprawdę?- zapytałem ale on nie zrozumiał o co chodzi.- Wiesz co. Myślałem że coś nowego zobaczę. - mówiąc to pokazałem mu moją nową tapetę.

-oo jak uroczo- westchneła Aya która dopiero co się przysiadła.

- Ta. Wiem pięknie wyszedłem- zaśmiałem się. - ale koniec o tym. - mriknołem wstając od stołu. - radzę wam się pośpieszyć. A bardziej tobie Zalewski. Za niedługo trening. A ty przez swoje gadanie nic nie zjadłeś- powiedziałem wskazując na jego nie zaczętą porcje.

- Ale zjem- usłyszałem jego głos.

- To się śpiesz.- zaśmiałem się.

Wróciłem do pokoju. Po około 20 minutach już musiałem iść na trening. Smutno mi było widzieć jak Aya i Zalewski gdy mieli tylko chwilę przekomarzali się. Można powiedzieć że mam problem z okazywaniem smutku. Zawsze gdy nie wiem jak powinienem zareagować wolę się uśmiechnąć przez co ludzie mają wrażenie że zawsze jestem do wszystkiego pozytywnie nastawiony. Choć nigdy się do tego nie przyznam.

- pewnie dlatego dobrze mi się rozmawia z Kuroi- mruknołem pod nosem ledwo słyszalnie. W końcu ona również nie okazuje wszystkich emocji. Choć ona zamiast ukrywać to pod uśmiechem. Ukrywa to pod maską obojetności.

Rozmyślając tak nawet nie zauważyłem jak podbiegł do mnie Nicola. W końcu była chwilowa przerwa a ja jako jedyny stałem trochę dalej on innych.

- Ej Matty co ty taki zamyślony dziś chodzisz. Myślisz o kimś?- zaśmiał się klepiąc mnie po plecach.- może o pewnej czarnowłosej kobiecie- powiedział z uśmiechem.

- nie. Myślę o różnicy godzin dzielące Katar a Japonie.-mruknołem biorąc łyk wody.

----

720 słów.

Mogłam gdzieś się pomylić. Cóż dziwnie mi się pisze perspektywę pierwszej osoby xdd

Love game~Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz