- O czymś ja nie wiem? Kto taki z tobą przyjeżdża?- zapytała z zainteresowaniem. W końcu wiedziała że jedynie Aya przyjeżdża.
- A no wiesz... Na codzień leniwy ale- Kuroi jej przerwała gdy usłyszala pierwsze zdanie.
- Nie... Miałam odpocząć od gry..- powiedziała praktycznie dostając załamania.
- tak Aomine. No wiesz stwierdził że mu się nudzi bez waszych pojedynków 1vs1.
- ale ty wiesz co to oznacza. Nie będę miała chwili spokoju. - westchneła lecz po chwili energia do niej powróciła.- Wiem! Powiec tej chodzącej czekoladzie że niech mu będzie ale tylko raz dziennie będziemy grać.- powiedziała z lekkim uśmiechem który pojawił się przez jej samozadowolenie wymyślonym pomysłem.
- Dobra haha to mu przekażę. A tak wogóle słyszę po twoim głosie że coś się stało. Gadaj już teraz. Kogo spotkałaś. Kto to taki że sprawił iż twój ton głosu jest tak o troszeczkę radośniejszy niż zwykle. I nie zżucaj tego na rozmowę przez telefon. Ja zawsze to rozpoznam.- Słychać było jej podekscytowany głos.
- wybacz ale tego to akurat teraz nie powiem.- powiedziała Kuroi mając na myśli reprezentacje która mimo robienia innych rzeczy z ciekawości podsłuchiwała nieudolnie jej rozmowe.
- oho. Czyli teraz nie możesz powiedzieć. To zadzwonię potem jak będę w domu byś mogła mi bez świadków powiedzieć.- powiedziała.- ale wiesz możesz kogoś tam zabrać na szybką przejażdżkę na lotnisko. Ja tam chętnie poznam mojego przyszłego szwagra haha- zaśmiała się choć ani Aya ani Kuroi nie wiedziały ile w jej żarcie było prawdy.
- nie dasz mi spokoju jeśli tego nie zrobię mam rację?- zapytała choć znała odpowiedź.
- oczywiście. Może twój zięć ma jakiegoś kolegę lub przyjaciela to może jego też byś wzięła. W końcu auto ma pięć miejsc.
- czy ty nie wyobrażasz sobie za dużo? Zresztą koniec. Ta rozmowa zmierza w złym kierunku. Żegnam.
- również żegnam. Do potem kocham cie.
- tak tak też cie kocham- jak zwykle zakończyły rozmowe tymi słowami.
Odsunęła telefon od głowy by zakończyć rozmowe, potem wkładając telefon do kieszeni.
- oho czyżby pani siatkarka miała kogoś?- zaśmiał się Krychowiak a Szczęsny przyłączył się do śmiania.
-tak i to jak. Świetnego i wspaniałego męża z którym mam trójkę dzieci o imionach Aya kochana idiotka. Fajnie co nie.
Dwaj piłkarze jak to usłyszeli zaczęli się śmiać na cały pokój.- choć może inaczej mam psychiczną przyjaciółkę która jutro tu przyjedzie więc mój spokój się skończy.- powiedziała to patrząc na nich. - a teraz wybaczcie ale obowiązki wzywają.- odeszła w strone drzwi lecz zanim przez nie przeszła powiedziała- Miłego wypoczynku w naszym hotelu. - i zniknęła za drzwiami.
- To co Matty chyba twój aktualny obiekt zainteresowania jest wolny.- powiedział Wojtek z pełną powagą.
- Wiesz co czasem zastanawiam się jak Marina z tobą wytrzymuje. - zrobił chwile przerwy.- naprawdę zadziwiające.- powiedział z pełną powagą w głosie.
- widzisz młody. To się nazywa miłość. Bynajmniej oficjalnie. Nieoficjalna wersja jest taka że Marina to złota kobieta o nieskończonej cierpliwości.- powiedział Lewy naśmiewając się z bramkarza.
- Ej! Uważaj bo Ania sama ledwo z tobą wytrzymuje. Ale ty miły jesteś pff- cóż można powiedzieć. W tej chwili wyglądał jak obrażone na świat dziecko...
---
497 słów.
CZYTASZ
Love game~Matty Cash
NezařaditelnéCo się stanie jeśli pewna siatkarka oraz szefową lini hoteli pozna piłkarza reprezentacji? Czy na jej twarzy znów pojawi się uśmiech? Czy sprawi że w jej życiu znów zawita jakikolwiek sens?