Rozdział 30

105 8 8
                                    

- I to jak.- mruknęła by po chwili odepchnąć się od barierki i przeciągnąć ciało. Ruszyła w stronę wejścia do pokoju.- chodz za niedługo powinni przywieźć śniadanie.- powiedziała.

Było już po śniadaniu. Kuroi była spakowana a jej jedyne co zostało to powiedzenie Ayi że wylatuje. Dlatego właśnie kierowała się w stronę jej pokoju. Po zapukaniu drzwi otworzyły się ukazując Włocha.

- Nicola jest Aya?-zapytała nawet nie pytając co on tu robi.

- jest w łazience - powiedział przepuszczając ją w drzwiach by po chwili je zamknąć.

- aya wyłaź szybko sprawa jest.- powiedziała pukając w drzwi.

- już wychodzę- powiedziała I po dwóch minutach wyszła- co jest.- zapytała się Kuroi która razem z Nicolą siedzieli na kanapie.

- wracam do japoni- powiedziała prosto z mostu.- jeszcze dziś.

- jak to czemu- powiedziała zaskoczona siadając koło Nico.

- Kenma do mnie dzwonił.- powiedziała. - Ta idiotka wyrzuciła go z domu. Teraz jest u Kuro- powiedziała w swoim ojczystym języku by tylko Aya zrozumiała co mówi.

- japierdole - mruknęła. - Dobra jednak nie powiem tego co miałam. Ogarniam.

- Co - zaśmiała sie.- już chciałaś krzyknąć foch i odwrócić w inną stronę głowe.

- jak ty mnie dobrze znasz.

- zgaduje że ty zostajesz do ostatniego meczu polski.- stwierdziła z lekkim uśmiechem.

- To akurat wiadomo Aya jest moją fanką to jak inaczej- wtracił się Nicola który po przejściu na angielski mógł się wypowiedzieć.

- tutaj muszę przyznać koledze rację- powiedziała Aya

- w takim razu żegnam się z wami- powiedziała Kuroi wstając I przytulając dwójke.- do kiedyś Nico. Z Ayą spotkasz się we Włoszech pewnie ale ze mną to nie mogę przewidzieć kiedy.- powiedziała gdy oddalili się od siebie.

- jak to we Włoszech?- zapytał zdezorientowany.

-To ona nic ci nie mówiła?- zapytała a widząc ich twarze które jej to potwierdziły powiedziała.- no cóż jak Aya będzie chciała to ci powie- zaśmiała sie - ja już będę lecieć muszę jeszcze resztę reprezentacji obskoczyć pa- powiedziała by po chwili wyjść na korytarz.

Skierowała swe kroki w stronę pokoju w którym pewnie znajdzie większość ludzi. Tak jak myślała tak było.

- Moi drodzy proszę o chwile uwagi- krzyknęła by przebić się przez panujący w pomieszczeniu hałas.- przyszłam się pożegnać bo przez jedną rzecz muszę wrócić do Japoni.- powiedziała.

Przez chwilę była cisza. Jednak po chwili Lewy zapytał.

- jak to jedziesz?

- dostałam telefon. Nagła sprawa- powiedziała podchodząc do nich- jeszcze dziś opuszczę katar. Za troche ponad pół godziny.- powiedziała.

- w takim razie nie będziesz widzieć naszych meczy- powiedział smutno szczesny idąc się przytulić

- Co ty. Nawet gdyby się waliło i paliło będę oglądać- powiedziała szybko - idiota jesteś. Żeby tak w ogóle pomyśleć- mruknęła załamana.

- Dobra dobra już nie załamuj się.

- cóż pewnie się szybko nie zobaczymy.- powiedziała patrząc na wszystkich.

- większość pewnie zobaczyć na mistrzostwach.

- oo słodko macie zamiar mnie oglądać?- zapytała

- ja tam innej opcji nie widzę- zaśmiał się Lewy.- znając życie to bym został zaciągnięty przez córkę. - powiedział.

- o to już mam dwóch fanów- zaśmiała sie.

- pewnie będzie ich więcej- stwierdził Zieliński.

- miło mi to słyszeć. A teraz wybaczcie będę musiała lecieć. Do zobaczenia.- powiedziała by po chwili zostać zamknięta w grupowym uścisku.

- narazie nasza siatkarko. Masz oglądać nasze mecze bo jak się dowiemy że przegapiłaś choć minute to nie wróżę Ci kolorowej przyszłości.- powiedział Szczęsny.

Po pożegnaniu wszystkich ruszyła w stronę pokoju. Wchodząc nie zauważyła Mattiego. Musiał gdzieś wyjść. Cóż już nie miała czasu go szukać. Założyła tylko okularu przeciwsłoneczne i biorąc walizkę razem z torebką wyszła z pokoju. Idąc wolnym krokiem wiedziała że w głębi serca chciała pożegnać się z jeszcze jedną osobą ale nie miała już na to czasu. Miała nadzieję że nagle zjawi się na jej drodze. Po przekroczeniu wejścia do hotelu straciła nadzieje na to. Założyła kaptur by uchronić swoją głowe przed promieniami słońca. Będąc już przy aucie otworzyła je kluczykami by po chwili umieścić walizkę w bagażniku.

Niespodziewanie. Gdy już miała wchodzić do auta na miejsce kierowcy usłyszała swoje imię. Odwróciła się I popatrzyła w każdą stronę by po chwili zobaczyć biegnącego w jej stronę Anglika z którym chciała się pożegnać.

- Co tu robisz?- zapytała

- jak to co przybiegłem się pożegnać. Myślałem że zdążę złapać cię w pokoju ale ważne że w ogóle zdążyłem.- powiedział.

- A to gdzie byłeś?- zapytała a po chwili przed jej oczami ukazał się breloczek składający się z dwóch zawieszek. Piłki oraz flagi Angli.

- To taki prezent na pożegnanie na jakiś czas. Chcę żeby ten bleroczek ci o mnie przypominał. - powiedziam z uśmiechem- podaj dłoń.- powiedział a Kuroi wyciągnęła dłoń. Położył na niej breloczek by po chwili zamknąć jej dłoń w pięść.

- dziękuję. Będę go mieć cały czas przy sobie- powiedziała z uśmiechem.

- No ja mam nadzieję. A teraz chodz się przytulić- zaśmiał się I po chwili miał Kuroi w swych objęciach. Trwali tak chwile przez kulka minut by po chwili za sprawą kobiety oddalić się lekko od siebie.

- smutno mi to mówić ale niestety muszę już jechać.- mruknęła.

- wiem. Tak więc do następnego spotkania. Choć mogę powiedzieć że mam wrażenie że nastąpi ono szybciej niż myslisz- powiedział Kuroi. Ta się uśmiechnęła i skinęła głową.

Matty położył lewą dłoń na tali Kuroi przyciągając ją lekko do siebie. Prawą dłoń zaś chwycił delikatnie jej twarz gładząc kciukiem jej policzek.

- tak wiec do zobaczenia niebawem piękna. - wyszeptał by po chwili delikatnie ją pocałował. Tak jakby bał się że zaraz go odepchnie.

Kuroi przez chwilę nie odwzajemniała pocałunku z powodu szoku. Nie spodziewała się tego.

Odwzajemniła go przez co Matty pogłębił go bardziej na co Kuroi nie protestowała. Oderwali się od siebie tylko z powodu braku powietrza.

Chwilę patrzyli sobie w oczy. Mimo okularów Kuroi. Matty widział jej oczy przez przyciemnione szkło.

- do zobaczenia piekny- powiedziała I sama złączyła ich usta. Jednak tym razem w krótkim pocałunku. Usmiechneli się do siebie by po chwili Kuroi wsiadła do auta. Odpalając auto ruszyła w drogę wcześniej machając Mattiemu na pożegnanie.

Cóż gdyby wiedzieli że na parkingu nie są sami. Gdyby wiedzieli że do sieci wpłynie zdjęcie z ich pierwszego pocałunku.

---

973 słów.

Love game~Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz