17. LAILA

133 22 13
                                    

Posiadłość Morfeusza Oushaya wprawiała w zachwyt bez względu na to, ile czasu już przebywaliśmy na miejscu. Co więcej, ciężko było mi nawet określać, który dzień goszczę na Kerze. Rodzima planeta narzeczonego była niestety mrocznym, smutnym światem, nawet pomimo zachwycającego pierwszego wrażenia, o czym zdążyłam się dosadnie przekonać. W ciągu stosunkowo krótkiego pobytu tutaj trudno było mi wskazać dzień, jaki w pełni spędziłam w posiadłości Oushayów. Matka Reythena dbała, ażebym zanadto się nie nudziła, nadrabiając przy okazji własne relacje towarzyskie.

Żyjąc na Ziemi, a nawet zwiedzając inne pobliskie światy, nie stwierdziłabym z czystym sumieniem, że lady Moiel posiadała prawdziwe przyjaciółki. Nawet relacja z Celeste nie zasługiwała na to miano, emanując udawanym, wzajemnym dogadzaniem na znaczną odległość. Na Kerze jednak wszystko prezentowało się całkowicie odmiennie, przedstawiając mi przyszłą teściową w drastycznie odmiennym wydaniu, a także ocieplając jej chłodny, wyniosły wizerunek. 

Odwiedzając kolejne domostwo od czasu przybycia na Kerę, nie potrafiłam napatrzyć się, jaką szczerością promieniała towarzysząca mi niewiasta, uśmiechając się notorycznie, a także rozprawiając o dawnych i obecnych czasach, a nawet żartując. Lady Moiel naprawdę żartowała, śmiejąc się w głos na moich oczach, co już wołało o boską interwencję. 

- Jak podoba ci się Kera, dziecko? – spytała kobieta, u której zabawialiśmy dzisiejszego popołudnia.

Deleris sprawiała wrażenie miłej oraz przyjaznej, a już absolutnie niepasującej do świty lady Moiel Calveyro. Przynajmniej nie do tej, z jaką niewiasta obcowała, mieszkając na Ziemi. Co więcej, przesiadując w towarzystwie obu pań, dowiedziałam się niewiarygodnych historii z dzieciństwa przyszłej teściowej. Szalonych historii, gdzie Moiel Calveyralo z pewnością nie zasługiwała na miano dystyngowanej damy będącej obecnie, wprawiając mnie tym samym w osłupienie. 

Mocno pilnowałam, aby szczęka cały czas pozostawała na właściwym miejscu i nie sunęła przypadkiem po blacie eleganckiego stolika wykonanego z szamaksu, odmiany keryjskich skał. Chociaż w tamtych czasach kobieta przynależała jeszcze do rodziny Oushay, aczkolwiek zgodnie z opowieściami obu braci i dziadka, ród Oushay posiadał jeszcze szlachetniejsze pochodzenie aniżeli Calveyralo, co z kolei zakrawało o niemożliwość.

- Cóż, niewiele jeszcze widziałam tak naprawdę – zaczęłam niepewnym tonem.

Raczej nie brałam aktywnego udziału w ich wspominkach, kiedy momentami zaśmiewały się wręcz do łez. Zwłaszcza w chwili wspominania, gdy Moiel uganiając się z Deleris i dwójką innych koleżanek za jakimś szkolnym amantem, wpadła do błotnistego bajora. Nie spodziewałam się nawet próby włączenia do rozmowy, cały czas przysłuchując się najprawdziwszym legendom mitycznego pochodzenia.

- Moiel, nie oprowadziłaś córki po Kerd Ahr Sabdrach? – spytała z wyrzutem, spoglądając karcąco na rozmówczynię.

Przełknęłam, mimochodem spinając się. Nie zamierzałam odpowiedzią zarzucić mentorce niekompetencji bądź zaniedbania. Próbowałam jedynie wyjść z opresji w dyplomatyczny sposób. Tymczasem nieopacznie ściągnęłam na siebie gniew protektorki. Zerknęłam na nią kątem oka, skrywając przerażenie. 

Nigdy dotąd nie zostałam przykładnie ukarana, a pamiętając Dathmarę, wolałam nie zmieniać swej dotychczasowej dobrej passy. Lady Calveyralo nie wyglądała jednak na zezłoszczoną, machając ręką, jakby w rzeczywistości nic wielkiego się nie stało, zaś ton jej głosu nie skrywał w sobie nuty niezadowolenia.

- Wiesz, jak jest, Deli – zripostowała. – Dopiero co wróciliśmy na Kerę. Jeszcze nawet nie zdążyłam odwiedzić wszystkich. – Z każdym kolejnym słowem wprawiała mnie w coraz większe zdumienie. – Archane dodatkowo notorycznie jest zajęty. Wiesz, ile spraw się nagromadziło na jego głowie? Reythen już prawie wcale nie przebywa w domu, a przecież tylko przyucza się do tej całej dyplomacji - utyskiwała jawnie, co ponoć nie przystawało damie. - Lada moment zapomni nawet, jak wygląda jego cudowna narzeczona, prawda Lailo?

Sięgając gwiazd. Laila. TOM IV [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz