Niestety czas mknął nieubłaganie. I choć wcale nie czekałam tego momentu, wbrew moim najszczerszym życzeniom wcale a wcale nie rozciągnął się ani ociupinkę. Nadszedł moment pożegnania i chwila, w której należało wziąć się w garść, mobilizując do dalszego funkcjonowania. To był najodpowiedniejszy czas, aby zapanować nad własnym strachem, odganiając obawy, jakie swoją drogą niejednokrotnie jeszcze dostrzegałam wokół innych.
- Żałuję, naprawdę, że nie zostaniesz dłużej – odezwała się Moiel, zwracając do Claudii.
Odniosłam wrażenie, że ich stosunki ociepliły się, co obecnie wcale nie zakrawało o niemożliwość. Zbyt wiele się stało, aby obie w dalszym ciągu żywiły do siebie urazę, choć w tej kwestii moja siostra zdecydowanie przodowała. Moiel nigdy nie chciała dla niej źle, podobno, ale też nie myślała dotąd pytać jej o zdanie. Przyznać musiałam, że obie poczyniły kolosalne postępy, ostatecznie decydując się na zawieszenie broni. Co więcej, chyba wytyczyły granice wzajemnej relacji, ale co do tego nie posiadałam gwarantu.
- Przykro mi, Moiel, ale już i tak zostaliśmy dłużej, niż planowaliśmy – przyznała szatynka.
- Plany – prychnął drwiąco Morfeusz. – Nikt z całą pewnością nie planował takiego chaotycznego ambarasu, aczkolwiek niechętnie przyznać muszę, że wyszło wam to na dobre. – Zmarszczyłam odrobinę czoło, zaś Claudia uniosła brew. Mogłam się mylić, ale on właśnie określił śmierć własnego wnuka pożyteczną sytuacją. – Zdobyłyście pierwsze doświadczenie w sennym wymiarze. Cenne doświadczenie, które macie pielęgnować, by w przyszłości zaprocentowało dorodnymi owocami.
Przemogłam chęć przewrócenia oczami. Mężczyzna przypominał osobę, z którą dywagowałam nad Połyskującymi Jeziorami. On nie prosił, lecz nakazywał rozwijać rzekomy talent. Jedyny problem polegał na tym, że trudno było postrzegać zdolność poruszania się po tamtym wymiarze jako dar. Moje odchylenia także bardziej przypominały przekleństwo niż błogosławieństwo, lecz nie w opinii dziadka Oushaya, co obwieścił mi przy jednej z wcześniejszych konwersacji.
- Wybacz, Morfeuszu, ale namyśliłam się i uważam, że wystarczy mi jedna korona – stwierdziła ciężarna półżartem, półserio. – Tobie zdecydowanie lepiej z koroną i szyldem nad głową pod tytułem pan i władca snów.
Morfeusz zaśmiał się, pierwszy raz od dnia moich nieudanych zaślubin. Moiel również rozciągnęła usta w półuśmiechu, zerkając na ojca. Nie chciałam zanadto wyrokować, ale zanosiło się na poprawę ich wzajemnych stosunków. Choć może się myliłam i relacja tej dwójki nie wymagała polepszenia.
Istniała całkiem prawdopodobna alternatywa głosząca, że to moja niewiedza oraz utrzymywanie naszego pochodzenia w sekrecie stanowiła kość niezgody między nimi. Skoro obecnie koligacje moje i Claudii z rodziną Calveyralo nie stanowiły już tajemnicy, mogli się nareszcie dogadać, znajdując wspólny język oraz wypracowując ścieżkę wzajemnego porozumienia.
- Może kiedyś zdołasz się przekonać do tej roli. – Wciągnęłam głęboko powietrze, kiedy dostrzegłam zagadkowy wyraz twarzy mężczyzny. Albo wiedział, co działo się z nami dokładnie podczas zwiedzania sennego labiryntu i po przekroczeniu granicy, albo jakimś cudem był świadomy ocieplenia stosunków Claudii z nieżyjącym już wnukiem. Aczkolwiek mogłam być też przewrażliwiona. – Wbrew pozorom senny wymiar to piękny świat.
- Zostaw go sobie – odparła nonszalancko, machnięciem ręki pokazując, że naprawdę nie zależy jej na tamtych zasobach. – Mi wystarczy Irdium.
- Mam nadzieję, że mimo wszystko jeszcze uda się nam spotkać – zasugerował dziadek, zerkając pośpiesznie na mnie.
Coraz mocniej zżerały mnie nerwy, a żołądek wywracał koziołki. Nadchodził czas, aby głośno zakomunikować familii moją decyzję, której z ogromnym prawdopodobieństwem się nie spodziewali. Nikt nawet się nie domyślał, na jak wysokich obrotach ostatnimi czasy pracował mój mózg, niemalże przepalając wszelkie obwody. Nikt z wyjątkiem dziadka Morfeusza, który ostatnio coraz częściej spoglądał na mnie w ten specyficzny sposób.
CZYTASZ
Sięgając gwiazd. Laila. TOM IV [ZAKOŃCZONE]
ChickLitŻycie szybko ją doświadczyło. Jako dziecko Laila straciła wszystko, musząc odnaleźć się błyskawicznie w nowej rzeczywistości. Nowe życie, nowe zasady, nowa rodzina i... Reythen. Pamiętała go z czasów, gdy jeszcze miała po co żyć. Natomiast teraz, g...