Marvin miał straszny sen.
W stanie, w którym człowiek zmagał się z osobistymi lękami i nieszczęściem, sny malowały się zwykle jaskrawością i nadzwyczajnym prawdopodobieństwem do rzeczywistości. Niekiedy wirowały w głowie jako obrazy dziwaczne, ale tak subtelne i szczegółowe, że pamiętliwe na długo i wywierające wpływ na zszargany tymi lękami organizm.
Ten sen dokładnie taki był. Kiedy otworzył oczy, poczuł, że jego nerwy są w rozsypce. Gwałtownie zerwał się na łóżku, rozejrzał nieprzytomnie wokół siebie i nawet położył rękę na pulsującą w bólu głowę. Nerwowo zaczesał włosy, chwycił palcami za kilka pojedynczych kosmyków i delikatnie szarpnął za nie, chcąc się w ten bolesny sposób szybciej pozbyć sennego otępienia. Rzeczywistość wyklarowała się nieznacznie. Był w karczmie, nie działo się nic złego. Otaczała go cisza. A jednak przed oczami cały czas majaczyły mu koszmarne obrazy: blady, martwy Jorn leżący w kącie jakiegoś zaciemnionego pomieszczenia i trzymający za rękę równie bladą i martwą Tessę. Gdy próbował do nich podejść, miał wrażenie, że dzielący ich dystans stopniowo się zwiększa, zamiast skracać. W końcu spróbował pobiec w desperackim tempie, a ciała prędko zniknęły mu z widoku na dalekim horyzoncie. Za plecami słyszał znajomy, kobiecy głos pełen wyrzutów, oskarżający go o śmierć wszystkich najbliższych. Głos jego własnej matki. I paskudny rechot ojcowskiego śmiechu w tle.
Przetarł dłonią spoconą twarz, łapiąc kilka głębszych oddechów. To tylko sen. To tylko sen. Po raz kolejny przeczesał oczami pokój. Na niebie pojawiła się pierwsza smuga brzasku, więc blada szarość poranka pomogła mu odnaleźć spojrzeniem fotel i skuloną na nim dziewczynę. Skrzywił się boleśnie na widok pozycji, w której spała. Jej ciało wciśnięte było w siedzisko bokiem: plecy podpierała o jeden podłokietnik, zaś nogi zwisały przerzucone przez drugi. Głowa opadła na oparcie fotela, a jej twarz otaczała peleryna z rudych, splątanych kosmyków.
Przez chwilę miał wyrzuty, że zgodził się na ten durny układ o zamianie posłania, ale tej bitwy by z nią nie wygrał. Prędzej worek złota spadłby mu na głowę, niż Teresa zwróciłaby mu jego fotel.
Marvin opuścił łóżko i wykorzystał fakt, że dziewczyna spała, aby się ubrać. I tak nie planował już odsypiać zerwanego snu. Dosyć miał koszmarów na dziś. Tyle tylko, że w końcu czuł się mniej obolały, bo łóżko było miękkie i wygodne. W pełni przygotowany usiadł na skraju łoża i chwycił w dłonie referencje od Leona, które udało im się zdobyć wczorajszego dnia. Kupiec umieścił w ich uzasadniających treściach przesadny zachwyt nad szczerością i uczciwością Marvina, a on prychnął sfrustrowany, bo był ostatnią osobą, której mógłby przypisać te cechy. Nie, dopóki nie wyzna Tessie, co uczynił na Londram i za co został potępiony. Dopóki nie powie jej o uczuciu, które go rozpierało od wewnątrz, gdy na nią patrzył. Ale... chyba nie był na to gotowy. Ani na jedno, ani na drugie.
Może odłoży to na następny dzień. Na następny miesiąc. A może na rok, o ile uda mu się tak długo przetrwać w tym obcym i nieprzychylnym miejscu.
Wiedział, co robił: uciekał przed tym. Jak ostatni tchórz.
Rudowłosa była wspaniała, ale jej wspaniałość czyniła z niej jednocześnie jego przekleństwo. Był świadomy, że zamiast skupić się na Jornie, przez większość dnia myślał o tym, jak ma się z nią obchodzić. I to go cholernie martwiło. Nie mógł jej teraz odesłać do Silbach i liczyć, że kiedyś by mu to wybaczyła, a jednocześnie nie mógł dalej zawężać z nią relacji, bo wtedy jego brat czekający na pomoc przestałby być najważniejszą osobą w jego życiu.
No i była też kwestia jej bezpieczeństwa. Teraz czuł się odpowiedzialny za jej zdrowie i życie, a ona zupełnie nie zdawała sobie z tego sprawy, wyłażąc samodzielnie na miasto, pomimo jego sensownej prośby i polecenia. Gdyby coś jej się stało... Nie darowałby sobie tego. W takim układzie, wolał jej w ogóle nie mieć, niż przyczynić się do jej krzywdy i musieć z tym żyć aż do usranej śmierci.
CZYTASZ
BOGOWIE Z NICH ZAKPILI - Kroniki Myrtany: Archolos
FanfictionInspirowane modem "Kroniki Myrtany: Archolos" powstałym dla gry "Gothic II: Noc Kruka" studia Piranha Bytes. Większość postaci nie jest moim tworem. Przeniesienie fabuły gry na tekst pisany. Uwaga, dużo przesłodzonego romansu, trochę erotyki. Ucie...