R O Z D Z I A Ł 18

98 1 0
                                    

Uprzedzam o treści lekko erotycznej!

***

Tessa bez słowa zaprowadziła wierzchowce do stajen kupieckich. Burknęła nieprzychylnie na strażnika pilnującego wejścia, na chłopca stajennego, a nawet na swojego konia, a zaraz potem zawstydziła się i skruszyła, bo żaden nie był winny jej podłego nastroju.

Była tak zrozpaczona, że nie wiedziała, czy po drodze do gildii płakać, czy śmiać się na cały głos w akcie desperacji i szaleńczego chaosu mącącego myśli. Na szczęście, poza publicznym obnażaniem się z emocji, miała na głowie inne sprawy. Ważniejsze. Powinna przecież poinformować Dimę o sprawie zapijaczonego Sundera i tego martwego posłańca. Tessa cieszyła się z nadchodzącej konwersacji. Ucieszyłby ją wszystko, co tylko mogło odciągnąć jej uwagę od kłótni z Marvinem, której echo wciąż odbijało się we wnętrzu jej głowy, jakby chciało zaatakować jej duszę.

Handlarka szczerze uradowała się na jej powrót, już z daleka wychylając zainteresowaną głowę poza stragan. Jej czarne włosy lśniły w słońcu jak krucze pióra, a błękitna wstążka trzymająca upięcie w ryzach dodawała elegancji, o jakiej Tessa mogła ostatnio pomarzyć. Dima był przepiękną kobietą.

– Nie mam dobrych wieści. – Westchnęła rudowłosa, objaśniwszy wpierw Dimie zarys całej sytuacji. – Rzemieślnik, z którym miał się spotkać Sunder, nie żyje.

– Oh... – Wyrwało się kobiecie.

– Nie żyje to w tym wypadku nawet lekkie niedopowiedzenie. – Tessa zagryzła wargę. – Jego ciało było w bardzo złym stanie, całe poszarpane i zakrwawione. To raczej nie była śmierć ze starości.

– Niedobrze... Udało ci się dowiedzieć może, co mogło mu się przydarzyć?

– Niestety nie, okolica wydawała się bardzo niebezpieczna, nie chciałam dodatkowo ryzykować.

– Rozumiem. – Dima skinęła w zamyśle. – Sprawa jest bardziej niepokojąca, niż myślałam. Przekażę te informacje komu trzeba, może oni będą w stanie dowiedzieć się czegoś więcej. A co z samym Sunderem?

Handlarce nie uszło uwadze ciche prychnięcie rudowłosej. Już po samej jej reakcji domyśliła się, że nie powinna była wchodzić w układy z tym najemnikiem. Wielokrotnie ją ostrzegano, a mimo to zaryzykowała i zaufała. Daremno.

– Wie, że zawiódł i nie zamierza ruszać się z gospody. Pewnie wkrótce urżnie się w trupa.

– Tchórz jeden i pijak! – Krzyknęła, bijąc pięścią w blat straganu. – Boi się wziąć odpowiedzialność za swoje czyny! Pewnie leżał w rowie pijany jak bela, podczas gdy dzikie bestie lub bandyci mordowali tego biednego człowieka.

Przerwała na chwile, w trakcie której potarła zmarszczone czoło i posłała Tessie grymas niepewności. Rudowłosa odpowiedziała tym samym.

– Co do ciebie zaś, to bardzo dobrze się spisałaś. Oto twoje złoto. Co więcej, jeśli zdecydujesz się do nas dołączyć, masz mój głos. Tej organizacji przyda się więcej takich sprytnych kobiet w swoich szeregach.

Dima wyciągnęła spod lady mieszek i wdzięcznie podała dziewczynie. Podziękowały sobie za owocną współpracę, a rudowłosa ruszyła do wyjścia. Zanim opuściła kantor, obejrzała się przez ramię za siebie. Szybko wyłapała spojrzeniem Caramona po drugiej stronie placu, za fontanną i drzewem. Też ją dostrzegł, bo pomach radośnie ręką. Westchnęła, wracając do niego, by się przywitać. Marvinowi na pewno by się to nie spodobało.

Zresztą, co ją obchodziło zdanie tego cholernego dupka?

– Ruda, wyglądasz fatalnie. – Skomentował szczerze Caramon. – Ktoś powinien ci pokazać, jak dobrze wyglądać po udanych misjach. Bo była udana, zgadza się?

BOGOWIE Z NICH ZAKPILI - Kroniki Myrtany: ArcholosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz