Rodrigo poczuł falę otępiającej złości, kiedy dostrzegł nowych pędzących w jego stronę. Złapał głęboki oddech i ostro zmrużył oczy, na ułamek sekundy odwracając od nich twarz, by nie dostrzegli jego zniecierpliwienia. W głowie nieśpiesznie odliczył do dziesięciu, resztkami dobrej woli maskując swój gniew, i siląc się na lekki uśmiech skwaszonych ust. Odkąd Cortez zainteresował się sprawą Stana, nie czuł się w Przystani zbyt pewnie i bezpiecznie. Jeszcze kilka dni temu wszyscy go szanowali, a szacunek ten balansował na cienkiej granicy strachu, bo przecież Rodrigo nie raz przemawiał ludziom do rozsądku przy pomocy pięści czy kopniaków. Ale teraz nie mógł sobie na to pozwolić. Większość zawszonych ochłapów niezasadnie uważała, że był mordercą tego starego pijaka i oszusta. I nawet jeśli on sam znał prawdę, i nawet jeśli zaklinał się przed obliczem bogów, że nie miał z tym absolutnie nic wspólnego, to doskonale wiedział, jak zareagowaliby ludzie, gdyby dał im kolejny powód do podejrzeń. Pewniakiem zadźgali by go podczas snu, albo może podstępnie otruli – tak jak Stana. Więc nie mógł sobie pozwolić na mordobicie, a zwłaszcza nowych pupilków Corteza zajmujących się śledztwem. Cieszył się, że Simon był mu dobrym kumplem i chyba mu w tej kwestii ufał, ale na jego nieszczęście Simona akurat nie było w pobliżu. Nie miał nikogo, kto asekuracyjnie przytrzymałby go za ramiona, gdyby wola i opanowanie okazały się być jednak zbyt słabe wobec tej dwójki. Więc musiał się zdać zaledwie na uspokajające odliczanie w pamięci i mieć nadzieję, że to jakkolwiek odwiedzie go od przyłożenia wścibskiemu gówniarzowi ze straży i jego ryżej koleżaneczce.
Marvin dyskretnie zerknął na Tessę, szczerze obawiając się jej śmiałości. I tego, w jaki sposób patrzyła na Rodrigo. Jakby chciała go wymownie oskarżyć i dać mu do zrozumienia już z daleka, że wie o jego niewybaczalnym uczynku. Co gorsza, facet patrzył na nią dokładnie w ten sam sposób: zawzięcie i nieprzychylnie. Ich walka na spojrzenia trwała niemal przez całą trasę, od momentu, gdy się spostrzegli.
Zrównał się z nią w energicznym marszu i profilaktycznie złapał za trzonek swojego miecza. Skoro rudowłosa chciała na własną rękę załatwić tę sprawę, on postanowił zdać się na siłę swoich mięśni i być jej cichym wsparciem. W razie kłopotów. Choć zdecydowanie wolałby wiedzieć, czego miała się tyczyć ich rozmowa i czy przypadkiem nie wystawi go na konflikt siłowy. A dziewczyna aż do teraz postanowiła go o niczym nie poinformować. Oczywiście miał jej to za złe, ale to nie była najlepsza okazja do wyrażania swoich zwątpień.
Tessa skrzyżowała ręce na piersi. Ani na chwilę nie ugięła się przed ciemnookim spojrzeniem Rodrigo. Przystanęła blisko przed nim, aż musiał się cofnąć o krok, żeby mieć na nią lepszy wgląd. Na oczekującego obok Marvina nie zwrócił większej uwagi, całe szczęście, bo tamten niemal trzymał miecz w dłoni, z obawą czekając na rozwój sytuacji.
– Czego znowu?! – Warknął Rodrigo. – Jeszcze wam się nie znudziło, smarkacze?
– Wiem, że dosypałeś Smoczego Pyłu do potrawki Stana. – Wycelowała w niego palcem, a jej brew uniosła się do góry.
– No i co z tego? Od Pyłu się nie umiera. – Fuknął facet, zakładając ręce pod boki.
– Od twojego tak. Domieszałeś do nich wilczych jagód, które zabiły Stana.
Marvin spiął się na usłyszaną informację. Słyszał o wilczych jagodach wielokrotnie, i to już we wczesnym dzieciństwie, kiedy to matka uprzedzała go o ich trujących właściwościach. Słusznie, jak widać. Ale nigdy nie podejrzewałby, że to one doprowadziły do śmierci Stana. Przecież to było tak oczywiste, tak logiczne w swojej prostocie i łatwe do zrealizowania, bo jagody rosły niemal wszędzie... Zerknął podejrzliwie na Rodrigo. Mężczyzna zastygł nagle w bezruchu i z tępym wyrazem twarzy, jakby nie do końca uświadomił sobie oskarżenia padające z ust Tessy.
CZYTASZ
BOGOWIE Z NICH ZAKPILI - Kroniki Myrtany: Archolos
FanficInspirowane modem "Kroniki Myrtany: Archolos" powstałym dla gry "Gothic II: Noc Kruka" studia Piranha Bytes. Większość postaci nie jest moim tworem. Przeniesienie fabuły gry na tekst pisany. Uwaga, dużo przesłodzonego romansu, trochę erotyki. Ucie...