To bybyło na tyle z cytatów z "Syna Neptuna". Zaczynamy chyba jeden z moich ulubionych tomów - "Znak Ateny"!
" Przebiegła wzrokiem przez tłum, wypatrując Percy'ego.
[...]
Tłum na forum liczył teraz ponad setkę osób. Annabeth przebiegła wzrokiem twarze i... och, bogowie. Zobaczyła go. Szedł w stronę okrętu, trzymając obie ręce na ramionach dwojga nastolatków, jakby byli jego najlepszymi kumplami - tęgiego, krótko ostrzyżonego bruneta i dziewczynę w rzymskim hełmie kawaleryjskim. Percy był tak rozluźniony, tak szczęśliwy. Miał na sobie purpurowy płaszcz, identyczny jak Jason - odznakę pretora.
Serce Annabeth wykonało salto.
- Leo, zatrzymaj okręt.
- Co?!
- Słyszałeś. Utrzymuj nas w miejscu.
[...]
Ale Percy był tam, w dole... tak blisko. Musi się z nim spotkać.
[...]
A potem ktoś jeszcze wyszedł z tłumu i Annabeth przestała widzieć cokolwiek innego.
Percy uśmiechał się do niej - tym sarkastycznym, szelmowskim uśmiechem, który tak ją irytował przez całe lata, a potem ją zauroczył. Jego oczy o barwie morza były tak cudowne, jak zapamiętała. Ciemne włosy miał zarzucone na bok, jakby dopiero co wrócił z przechadzki po plaży. Wyglądał nawet lepiej niż sześć miesięcy temu - był jakby wyższy i bardziej opalony, smuklejszy i jeszcze bardziej muskularny.
Annabeth tak poraził jego widok, że zamarła bez ruchu. Czuła, że jeśli zrobi choćby jeden krok w jego stronę, wszystkie molekuły jej ciała mogą eksplodować. Zadurzyła się w nim, kiedy mieli po dwanaście lat. Ostatniego lata zakochała się w nim na dobre. Byli szczęśliwą parą przez cztery miesiące - a potem on zniknął.
Ta rozłąka zmieniła coś w uczuciach Annabeth. Stały się tak boleśnie intensywne, jakby... jakby odberano jej leki ratujące życie. Teraz nie była już pewna, co jest większą torturą: życie bez niego czy ponnowne spotkanie z nim.
Reyna wyprostowała się. Z wyraźnym oporem zwróciła się do Jasona.
- Jasonie Grace, mój były kolego... - Słowo kolega wymówiła tak, jakby było to coś niebezpiecznego. - Witam cię w domu. I tych tutaj, twoich przyjaciół...
Annabeth bez zastanowienia rzuciła się ku Percy'emu, a on jednocześnie podbiegł ku niej. Tłum zamarł. Niektórzy bezwiednie sięgnęli po miecze, których nie mieli.
Percy ją objął. Ich usta się odnalazły i przez chwilę nic więcej się nie liczyło. W tej chwili asteroida mogłaby uderzyć w Ziemię i zetrzeć życie z jej powierzchni - Annabeth miałaby to w nosie.
Percy pachniał oceaniczym powietrzem. Jego wargi były słone.
"Glonomóżdżek " - pomyślała nieprzytomnie.
Percy cofnął się i przypatrywał jej twarzy.
- O bogowie, nigdy nie sądziłem...
Annabeth chwyciła go za nadgarstek i szybkim ruchem przerzuciła go sobie przez ramię. Upadł całym ciałem na bruk. Rozległy się przerażone okrzyki Rzymian. Kilku rzuciło się na przód, ale Reyna krzyknęła:
- Stop! Zostawcie ich!
Annabeth wparła kolano w pierś Percy'ego. Przycisnęła mu gardło przedramieniem. Nie dbała o to, co myślą Rzymianie. Rozpalona do białości kula gniewu wybuchła w jej piersi - guz lęku i goryczy, który rósł w niej od ostatniej jesieni.
- Jeśli kiedykolwiek znowu mnie opuścisz - powiedziała, czując pieczenie pod powiekami - to przysięgam na wszystkich bogów...
Percy odważył się wybuchnąć śmiechem. Nagle wszystkie emocje stopniały w niej jak śnieg w gorącym słońcu.
- Przyjąłem ostrzeżenie - rzekł Percy. - Ja też za tobą tęskniłem.
Annabeth podniosła się i pomogła mu wstać. Miała straszną ochotę znowu go pocałować, ale opanowała się.
Jason odchrząknął.
- No więc, tak... Dobrze jest powrócić.
Przedstawił Reynę Piper, który była trochę zawiedziona, że nie miała okazji wypowiedzieć swoich przygotowanych kwestii, a potem Leonowi, który wyszczerzył zęby i uniósł dłoń w geście pokoju.
- A to jest Annabeth - powiedział Jason. - Yyy... zwykle nie stosuje chwytów dżudo wobec napotkanych ludzi.
Reyna przygladała się jej roziskrzonymi oczami.
- Annabeth, na pewno nie jesteś Rzymianką? Albo Amazonką?
Annabeth nie wiedziała, czy to komplement, ale wyciągnęła ku niej swoją rękę.
- Traktuję tak tylko mojego chłopaka. Miło mi cię poznać.
[...]
Dziewczyna była młodsza o jakieś dwa lata. Miała bursztynowe oczy, czekoladową skórę i długie kręcone włosy. Kawaleryjski hełm wetknęła pod pachę. Ich mowa ciała świadczyła o zażyłości z Percym. Stali przy nim blisko, jakby go chronili i jakby razem z nim przeżyli wiele przygód. Annabeth zatamowała w sobie fal zazdrości. Czyżby Percy i ta dziewczyna... Nie. Chemia między nimi była innego rodzaju. Annabeth przez całe życie uczyła się oceniać ludzi. Od tego zależało, czy przeżyje.
[...}
W głębi duszy pragnęła porwać Percy'ego, wspiąć się z nim na pokład i uciec stąd, póki to możliwe."
Znak Ateny, strona 14, 16-17, 19-22
CZYTASZ
Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!
Teen FictionCześć! W tej książce możecie znaleźć moje ulubione fragmenty i cytaty z drugiej serii Ricka Riordana "Olimpijscy Herosi". Każdy rozdział to inny cytat lub moment, specjalnie przeze mnie zatytułowany. W nawiasie obok tego tytułu możecie zobaczyć sk...