Will, Jason i Percy (KO)

14 0 0
                                    

"O świcie nadal nie spał, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. 

 Odwrócił się i jego wzrok zarejestrował twarz i jasne włosy, więc przez ułamek sekundy myślał, że to Will Solace. Kiedy przekonał się, że to Jason, poczuł rozczarowanie. A potem złość na samego siebie o to uczucie. 

 Nie rozmawiał z Willem od czasu bitwy. Dzieci Apollina były zbyt zajęte pomocą rannym. Poza tym Will zapewne obwiniał Nica za to, co stało się z Oktawianem. Dlaczego nie miałby go winić? Nico w gruncie rzeczy pozwolił na... cokolwiek to było. Zabójstwo przez wyrażenie zgody. Upiorne samobójstwo. Will Solace zapewne już zdał sobie sprawę, jak przerażający i odrażający jest Nico di Angelo. Oczywiście Nica nie obchodziło, co on sobie myśli. A mimo to...

 - Wszystko w porządku ? - zapytał Jason. - Wyglądasz... 

- W porządku -warknął Nico, po czym dodał łagodniejszym tonem. - Jeśli szukasz Hazel, to jeszcze śpi.

Jason mruknął: „Och", po czym gestem pokazał Nicowi, żeby wyszedł z nim na zewnątrz.

Nico wyszedł na słońce, mrugając oczami. Nie wiedział,gdzie jest.  Au... Może jednak projektanci domku mieli rację co do tego, że dzieci Hadesa są jak wampiry. Nico nie był rannym ptaszkiem.

 Jason nie wyglądał, jakby spał dużo lepiej. Jego włosy były przyklapnięte po jednej stronie, a nowe okulary siedziały krzywo na nosie. Nico powstrzymał się od wyciągnięcia ręki i poprawienia ich. 

 Jason wskazał na pola truskawkowe, gdzie Rzymianie składali obóz. 

 - To było dziwaczne oglądać ich tutaj. Ale teraz będzie jeszcze dziwniej ich nie oglądać.

 - Żałujesz, że z nimi nie wracasz? - spytał Nico. 

Jason uśmiechnął się krzywo. 

-  Trochę. Ale będę dużo podróżował między obozami. Muszę zbudować mnóstwo świątyń.

- Słyszałem o tym. Senat chce cię ogłosić pontifexem maximusem.

Jason wzruszył ramionami.

 - Nie przejmuję się za bardzo tym tytułem. Obchodzi mnie to,żeby bogowie byli pamiętani. Nie chcę, żeby znów walczyli ze sobą z zazdrości albo wyżywali się na herosach.

 - To są bogowie - odparł Nico. - To leży w ich naturze. 

 - Może, ale spróbuję trochę to poprawić. Leo zapewne powiedziałby, że zachowuję się jak mechanik, wykonując prace konserwatorskie. 

 Nico wyczuł smutek Jasona jak nadciągającą burzę. 

- Wiesz, że nie mogłeś powstrzymać Leona. Nie mogłeś niczrobić inaczej. On wiedział, co musiało się stać.

 -Do-domyślam się. Nie podejrzewam, żebyś mógł określić,czy on...

 - On odszedł - odparł Nico. - Przykro mi. Żałuję, że nie mogę powiedzieć nic innego, ale wyczułem jego śmierć.

Jason utkwił wzrok gdzieś w przestrzeni.

Nico miał wyrzuty sumienia, że zabiłjego nadzieję. Niemal czuł pokusę, żeby wspomnieć o własnych wątpliwościach... że śmierć wywołała Leona znalazła w nim inny rodzaj odczucia, jakby dusza Leona własną drogę do Podziemia, coś, co miało mnóstwo trybików, dźwigni i napędzanych parą tłoków. Ale mimo to Nico był pewny, że Leo Valdez umarł. A śmierć to śmierć. Dawanie Jasonowi fałszywych nadziei byłoby nieuczciwe.

[...]

- Masz rację. - Jason poprawił okulary. - Słuchaj, Nico, muszę pogadać z tobą dlatego... Wiem, co postanowiłeś tam w pałacu Austera. Wiem, że już odmówiłeś powrotu do Obozu Jupiter. Ja... mnie pewnie nie uda się zmienić twojej decyzji co do opuszczenia Obozu Herosów, ale muszę...

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz