Poczucie winy (DH)

8 0 0
                                    

"- Głupi skalni bogowie! - zawołał z rufy Leo. - Już po raz trzeci będę musiał wymieniać maszt! Myślicie, że maszty rosną na drzewach?!

Nico zmarszczył brwi.

- Maszty są z drzew.

- Nie o to chodzi!

[...]

Od czasu, gdy ich przyjaciele, Percy i Annabeth, wpadli do Tartaru, Leo bez przerwy harował. Często wpadał w złość i bywał jeszcze bardziej pobudzony niż zwykle.

Hazel martwiła ta zmiana, ale w głębi duszy czuła ulgę. Kiedy Leo uśmiechał się i żartował, za bardzo przypominał jej Sammy'ego.

[...]

- To długa droga - powiedział Nico. - No i nie mamy... no wiecie, naszego eksperta od żeglugi. Percy'ego.

To imię zawisło w powietrzu jak nadciągająca burza.

Percy Jackson, syn Posejdona... półbóg, którego Hazel chyba najbardziej lubiła i podziwiała. Tyle razy uratował jej życie podczas wyprawy na Alaskę, a kiedy potrzebował jej pomocy w Rzymie, zawiodła go. Patrzyła, bezsilna, jak on i Annabeth spadają w tę otchłań.

Wzięła głęboki oddech. Percy i Annabeth wciąż żyją. Wiedziała to, czuła to w duszy. Wciąż mogła im pomóc, gdyby tylko dotarła do Domu Hadesa, gdyby tylko udało się jej sprostać wyzwaniu, przed którym ostrzegał ją Nico.

[...]

- Cokolwiek zrobimy - odezwał się Nico - powinniśmy się pośpieszyć. Każdy dzień, który Annabeth i Percy muszą spędzić w Tartarze...

Nie musiał kończyć. Mieli nadzieję, że Annabeth i Percy zdołają przetrwać w Tartarze na tyle długo, by odnaleźć wewnętrzną stronę Wrót Śmierci. Potem, zakładając, że "Agro II" dotrze do Domu Hadesa, może im uda się otworzyć wrota od strony śmiertelnego świata, ocalić przyjaciół i zamknąć wejście do Tartaru, by wojska Gai nie odradzały się bezustannie w świecie śmiertleników.

Tak... Ten plan musi się powieść.

Nico spojrzał ponuro na włoski krajobraz.

- Może jednak powinniśmy obudzić innych. Ta decyzja dotyczy nas wszystkich.

- Nie - powiedziała Hazel. - Sami znajdziemy jakieś rozwiązanie.

Nie bardzo wiedziała, dlaczego się przy tym tak upiera, ale od opuszczenia Rzymu załoga zaczęła się rozsypywać. Wcześniej nauczyli się działać zespołowo. A potem...bum... dwoje ich najważniejszych przyjaciół spadło do Tartaru. Percy był trzonem grupy. To on dawał im poczucie pewności, kiedy żeglowali przez Atlantyk i Morze Śródziemnne. A Annabeth była de facto ich przywódczynią. Sama odnalazła Atenę Partenos. Była z nich najbystrzejsza, zawsze potrafiła znaleźć jakieś rozwiązanie.

[...]

Musi zrobić wszystko, by Percy i Annabeth byli z niej dumni. Musi przejąć inicjatywę. 

[Tutaj rozpoczyna się rozmowa z Hekate i zsyłane przez nią wizję na Hazel]

[...]

Spojrzała na środkową bramę. Zobaczyła Percy'ego i Annabeth leżących bez życia przed tymi czarno-srebrnymi wrotami. Piętrzył się nad nimi mroczny, humanoidalny cień z uniesioną nogą, chcący zamienić Percy'ego w miazgę.

- A co z nimi ? - zapytała lekko drżącym głosem.  - Z Percym i Annabeth?

Hekate wzruszyła ramionami.

- Zachód, wschód, południe... oni i tak umrą.

- To nie wchodzi w rachubę.

[...]

Ale wiedziała, że nie może pozwolić, by Percy i Annabeth zginęli u Wrót Śmierci.

[...]

- To nasza jedyna szansa - Nico pomógł Hazel stanąć na nogi. - Musimy nadrobić stracony czas. Wszystko zależy od szybkości. Wszystko, a więc i życie Percy'ego i Annabeth.

- Od szybkości? - Leo wyszczerzył zęby. - Nie ma sprawy."

strona 10, 12, 14-16, 30, 34, 36, Dom Hadesa 

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz