Ruszają już (DH)

5 0 0
                                    

"O zachodzie słońca Percy znalazł Nica obwiązującego linami piedestał Ateny Partenos.

 - Dziękuję ci - powiedział.

 Nico zmarszczył czoło. 

 - Za co?

 - Obiecałeś, że zaprowadzisz ich do Domu Hadesa, i dokonałeś tego.

 Nico związał końce lin, tworząc pętlę. 

 - Wyciągnąłeś mnie z tej spiżowej kadzi w Rzymie. Ponownie ocaliłeś mi życie. To, co ja zrobiłem, to przy tym drobnostka.

 Głos miał stanowczy i spokojny. Percy głowił się, co nim właściwie powoduje, ale nigdy nie zdołał tego dociec. Nico nie był już nudnym dzieciakiem z Westover Academy, maniakiem gry Magia i Mit. Nie był też gniewnym samotnikiem podążającym przez Labirynt za duchem Minosa. Ale kim był? 

 - No i odwiedziłeś Boba... - dodał Percy. 

 Opowiedział Nicowi o ich wędrówce przez Tartar. Uznał, że jeśli ktokolwiek w ogóle może to zrozumieć, to tylko Nico.

- Przekonałeś Boba, że może mi zaufać, chociaż ja nigdy go nie odwiedziłem. Nigdy nawet o nim nie pomyślałem. I chyba uratowałeś nam życie, będąc dla niego miłym.


- No wiesz... nigdy o kimś nie pomyśleć... to może być niebezpieczne.

-   Chłopie, próbuję ci podziękować.

 Nico roześmiał się sucho.

 -A ja próbuję ci powiedzieć, że nie musisz. Teraz chcę skończyć swoją robotę, więc może się odsuniesz, co? 

 - Jasne. Oczywiście.  - Percy cofnął się, a Nico naciągnął liny. Zarzucił sobie pętlę na ramiona, jakby Atena Partenos była olbrzymim plecakiem.

 Percy poczuł się trochę urażony. No, ale w końcu Nico wiele przeszedł. Sam jeden przeżył w Tartarze. Percy poznał na własnej skórze, ile to musiało go kosztować.

 Annabeth wspięła się do nich na szczyt wzgórza. Wzięła Percy'ego za rękę, co sprawiło, że od razu poczuł się lepiej. 

-  Życzę ci powodzenia - powiedziała do Nica.

- Tego mi trzeba. - Unikał jej wzroku. - Tobie też tego życzę. 

 Minutę później pojawili się Reyna i trener Hedge w pełnym rynsztunku bojowym, z plecakami na ramionach. Reyna miała ponurą minę i widać było, że jest gotowa do walki. Trener Hedge szczerzył zęby, jakby się wybierał na czyjeś urodziny.

 Reyna uścisnęła Annabeth. 

-  Damy radę. Wszyscy - obiecała. 

- Wiem, że wam się uda - powiedziała Annabeth.

 Trener Hedge zarzucił sobie na ramię kij bejsbolowy. 

- No pewnie, nie martw się. Zamierzam dotrzeć do obozu i spotkać się z moją dziewczyną! Yyy... Chciałem powiedzieć, że zamierzam doprowadzić tę dziewczynę do obozu! - Poklepał nogę Ateny Partenos. 

-  No dobrze - powiedział Nico. - Łapcie za liny. Lecimy.

Reyna i Hedge złapali za liny. Pociemniało. Atena Partenos osunęła się we własny cień i zniknęła, razem z trójką eskortujących ją półbogów."

strona 536-538, Dom Hadesa

Olimpijscy Herosi: Moje ulubione cytaty i fragmenty!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz