11

403 14 5
                                    

Sookie

Koncert w Paryżu był kolejnym ogromnym osiągnięciem dla naszego zespołu. W zeszłym roku graliśmy na arenie, a w tym roku zainteresowanie koncertem było tak ogromne, że musieliśmy urządzić wielką imprezę dla fanów na stadionie. 

Gdy stałem na scenie stadionu, czułem dumę. Patrzyłem w niebo i wierzyłem, że gdziekolwiek mama była, na pewno na mnie patrzyła. Chciałem, aby była ze mnie dumna. Niczego więcej nie pragnąłem od życia. Mama była dla mnie wszystkim i zdawała sobie z tego sprawę. Kochaliśmy się do szaleństwa. Wierzyłem, że nawet mimo tego, iż jej nie było, wszystko miało się ułożyć.

- Nie mogę uwierzyć w to, że znowu jesteśmy w Paryżu! - krzyknął Van do mikrofonu, na co Europejskie fanki Rising Together zaczęły krzyczeć jak szalone. Nie kłamałem, gdy twierdziłem, że Europejki i Amerykanki były o wiele bardziej ekspresyjne niż Koreanki czy Japonki. 

- Każdego dnia czujemy wdzięczność, że możemy podróżować po świecie, poznawać nowe kultury i odkrywać nowe miejsca! To wszystko dzięki wam!

Po słowach Shina zapanował ogromny hałas. Uśmiechałem się jednak. Czułem szczęście i wierzyłem, że nic tego nie zepsuje. 

- Chcielibyśmy wam także powiedzieć, że w następnym roku znowu tutaj wrócimy - powiedział Hyun, na co piski fanek stały się jeszcze głośniejsze, o ile w ogóle było to możliwe. 

- Teraz zagramy "Love on Fire"! - krzyknąłem do mikrofonu, a potem w pełni oddałem się piosence. 

Każdy nasz koncert był wymagający. Codziennie ćwiczyliśmy nasze choreografie, co się opłacało. Nasze wystąpienia sceniczne były omawiane na całym świecie. Ostatnio zadzwonili do nas ze studia The Tonight Show starring Jimmy Fallon z prośbą, abyśmy wystąpili w amerykańskim programie Jimmy'ego, gdy przylecimy do Stanów. Nie mogłem się tego doczekać. Praca idola była męcząca, ale na koniec dnia każdy z naszej czwórki czuł satysfakcję. Kochaliśmy to, co robiliśmy. Gdyby nie było to naszą pasją, nie zgłosilibyśmy się na casting. 

Mieliśmy ogromne szczęście. Niewielu trenującym na idola udawało się osiągnąć sukces. Młodzi ludzie z Korei Południowej wielokrotnie wypruwali sobie żyły, aby tylko zajść jak najdalej. Byliśmy starannie wytrenowanymi zabawkami. Nie mieliśmy takiego luzu jak artyści z innych stron świata, ale taki był urok przemysłu muzycznego Korei. Mieliśmy wiele ograniczeń i nierzadko musieliśmy odmawiać sobie tego, czego bardzo chcieliśmy, ale tak niestety musiało być. Wiedzieliśmy, na co się piszemy i byłem pewien, że mimo wielu momentów zwątpienia, nigdy nie chcielibyśmy zakończyć tego, czym się obecnie zajmowaliśmy. 

Na koniec koncertu nad stadionem pojawiły się fajerwerki. Objąłem Hyuna i Vana, a obok stanął Shin. Ukłoniliśmy się naszym fanom. Ze sceny zbiegliśmy z uśmiechami. Byliśmy wszyscy potwornie zmęczeni, ale opłaciło się. 

- Cholera, to był chyba najlepszy jak do tej pory koncert Rising Together! - krzyknął Hyun, wyrzucając w górę rękę w geście zwycięstwa. 

- Kocham Europę - odparł Shin. - Fani są tacy żywiołowi. Nie chodzi o to, że nie kocham naszych azjatyckich fanów. Po prostu inaczej okazują miłość do nas. Jednak to, co się tutaj dzieje...

- To prawdziwy ogień - dokończył Van, śmiejąc się i pijąc wodę z butelki. - Sookie, jak twoje wrażenia? Podobało ci się? 

- Jak cholera - odpowiedziałem, na co chłopcy wybuchnęli śmiechem. 

Po koncercie rozeszliśmy się każdy do swojej prywatnej garderoby. Mieliśmy dla siebie godzinę, zanim mieliśmy opuścić stadion i udać się na lotnisko. Jutro mieliśmy mieć koncert w Mediolanie. Nie byłem pewien, czy włoskiej publiczności uda się pobić to, co działo się dziś w Paryżu, ale po chwili namysłu dotarłem do tego, że nie miało to większego znaczenia. Koncerty graliśmy dla fanów, a dopiero a następnej kolejności dla siebie. To sprawianie im radości było naszym priorytetem. Choć nie dało się ukryć, że były z tego dobre pieniądze. Co jak co, ale byliśmy ustawieni do końca życia. 

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz